~Pankracy napisał(a): Jestem ojcem dziecka, które miało się nie urodzić, które miało zostać abortowane w 6. miesiącu według zaleceń wszystkich lekarzy. Wszystkich! (czyli tych, u których "wizytowaliśmy", gdy żona byław ciąży). I też zagrażało matce. Dziecko jest dziś okazem zdrowia i jest z nami. To tyle jeśli chodzi o osobisty wkład w dyskusję.
Jak słusznie zauważywała kaczka (o czym zresztą mówię) - chrześcijanin musi kierować się prawem Boga. Ateista może opierać się na tzw. moralności, sięgającej być może do starożytnej Grecji, a może dalej. Może opierać się na prawach rzekomo przyrodzonych każdemu człowiekowi, o czym mówili twórcy haseł rewolucji francuskiej.
W czym problem? Ano w tym, że cała masa nibychrześcijan w niedzielę przyjęła komunię w kościele, czy podzieliła się chlebem w zborach czy domach, a chwilę potem poparła na fejsie zabijanie dzieci. Problem polega na zastąpieniu wyrażenia "zabijanie nienarodzonego dziecka" wyrażeniem "zabieg", czy "przerwanie ciąży". I wszystko jest niby ok. Nazwijmy "złodziejstwo" - "kombinowaniem", albo "umieszczanie rodziców w domach starców" - "troską o ich relacje z rówieśnikami" i po sprawie.
Nie jest po sprawie. Jako chrześcijanin muszę kierować się prawem mojego Boga. I każdy chrześcijanin prędzej czy później zmierzy się z myślą, że Boga nie da się oszukać zmieniając znaczenia słów.
Słusznie Pankracy :) Ale ja zmieniam znaczenie słów . Stwórca nie jest bogiem , jest ojcem i matką :)
Miło czytać mądre myśli , Synu Stwórcy :)
Dopisane 02.10.2016r. o godz. 18:40:
DP napisał(a): mnie to w pełni satysfakcjonuje :)
A mnie nie :| Wierzę w to , że każda Istota ma swój Promień. Ale nie śmiem określić jaki jest Twój ... Kaczucho :)