~~Białawoszary Oczar napisał(a):Mój dom "nawiedził" duszpasterz" ostatni raz jakieś 26-28 lat temu.Nie liczę upływu lat..Zgodnie z tradycją w jakiej zostałam wychowana przyjmowałam księdza podczas kolędy.Do czasu.Kiedy przed laty ksiądz na zakończenie wizyty duszpasterskiej mojemu mężowi podał rękę,a mnie chwycił za ramiona i pocałował w szyję ze słowami,że mam delikatną skórę sam zatrzasnął drzwi mojego domu.Nie daję nikomu przyzwolenia na takie zachowanie.Jak nikt rozumiem ofiary pedofilii księży.Księżą gromadzą majątki,otumaniają ofiary namawiając do coraz większych datków na ich wystawne życie,ponieważ wiedzą,że po ich śmierci nie poniosą żadnej kary.Żadnych piekieł,żadnego nieba.O nieśmiertelności możemy mówić w kategoriach jednostek niezwykle uzdolnionych,które wiedzą,przenikliwością myślenia wyznaczają nowe trendy,a o których historia nie zapomni .To jest nieśmiertelność.W rodzinach pozostaniemy nieśmiertelni za sprawą naszej miłości do bliskich,działaniu dla ich dobra i to w ich pamięci otrzymamy życie wieczne. Żaden klecha nie powinien nikogo straszyć ogniami piekielnymi,bo jeśli takie gadanie w średniowieczu ,gdzie nie było etyki,kodeksów prawa cywilnego i karnego miało racje bytu,to w cywilizowanym i popartym nauką świecie nie ma racji bytu.~~Rdzawy Kleome napisał(a): W 1987 r przeżyłam śmierć kliniczną. W widziadłach z tym związanych inni ludzie doszukują się boskich przeżyć,a ja uważam ,że to co zobaczyłam było czynnikiem anestetyków podanych mi przed operacją i niedotlenienia mózgu.Nie boję się śmierci,bo chociaż zabrzmi to buńczucznie, to dopóki żyję ona mnie nie dotyczy,zaś po śmierci nie będzie już miała do mnie dostępu.Moim życiowym motto jest zaczerpnięte z buddyzmu zdanie "O to, co jest po drugiej stronie powinniśmy zapytać tych,którzy stamtąd wracają "W moim długim już życiu nie dane było kogoś takiego spotkać.Może oczar,może bazylia zechcą się do tego ustosunkować,ale bez powielania wcześniejszych postów i wałkowania poprzednich wypowiedzi.
Nie jeden już raz byłem na granicy życia i śmierci. Nie zawsze wiązało się to z utratą świadomości czy podawaniem jakichś środków farmakologicznych. Moje doświadczenie mówi mi że "po drugiej stronie" nie ma pustki. Jest inny świat. Świat za którym tęsknię. Zostałem jednak tutaj bo widocznie mam tu jeszcze coś do zrobienia, zrozumienia, przepracowania. Z jednej strony jest mi łatwiej bo nie mam chwili zwątpień w Stwórcę. Z drugiej jednak strony nie mam też marginesu na słabość, zwątpienie. Widzę jak taki falco "drze łacha" z Boga, jak Panna snuje swoje transcendentalne teorie i współczuję im. Współczuję, bo błądzą. Marnują swoją energię życiową. Pozytywne jest tylko to że poszukują. Może jeszcze zdążą odnaleźć...
falco napisał(a):staniczek napisał(a):
'' przypadku gdy kogoś nie stać lub nie chce dać wynagrodzenia''
co zostanie skrzętnie odnotowane w kapowniku księdza zwanym dla niepoznaki ''kartoteką '' ;)
~~Szary Omieg napisał(a):falco napisał(a):staniczek napisał(a):
'' przypadku gdy kogoś nie stać lub nie chce dać wynagrodzenia''
co zostanie skrzętnie odnotowane w kapowniku księdza zwanym dla niepoznaki ''kartoteką '' ;)
Juuuudaszu dzięki takiej kartotece, zostaniesz oceniony sprawiedliwie i na koniec swojej ziemskiej drogi skończysz pod płotem.
~~Rdzawy Kleome napisał(a): Mój dom "nawiedził" duszpasterz" ostatni raz jakieś 26-28 lat temu.Nie liczę upływu lat..Zgodnie z tradycją w jakiej zostałam wychowana przyjmowałam księdza podczas kolędy.Do czasu.Kiedy przed laty ksiądz na zakończenie wizyty duszpasterskiej mojemu mężowi podał rękę,a mnie chwycił za ramiona i pocałował w szyję ze słowami,że mam delikatną skórę sam zatrzasnął drzwi mojego domu.Nie daję nikomu przyzwolenia na takie zachowanie.Jak nikt rozumiem ofiary pedofilii księży.Księżą gromadzą majątki,otumaniają ofiary namawiając do coraz większych datków na ich wystawne życie,ponieważ wiedzą,że po ich śmierci nie poniosą żadnej kary.Żadnych piekieł,żadnego nieba.O nieśmiertelności możemy mówić w kategoriach jednostek niezwykle uzdolnionych,które wiedzą,przenikliwością myślenia wyznaczają nowe trendy,a o których historia nie zapomni .To jest nieśmiertelność.W rodzinach pozostaniemy nieśmiertelni za sprawą naszej miłości do bliskich,działaniu dla ich dobra i to w ich pamięci otrzymamy życie wieczne. Żaden klecha nie powinien nikogo straszyć ogniami piekielnymi,bo jeśli takie gadanie w średniowieczu ,gdzie nie było etyki,kodeksów prawa cywilnego i karnego miało racje bytu,to w cywilizowanym i popartym nauką świecie nie ma racji bytu.