~~Brzoskwiniowa Godecja napisał(a): mam trochę pytań na które wielu z twoich poprzedników nigdy mi nie odpowiedzieli...nie wiem czy ze strachu przed tym ze pewna odmiana ''katolicyzmu '' by tu ucierpiała czy ze zwykłej niewiedzy...
wiesz coś o bitwie na moście Mulwijskim?
słyszałeś jakiego ''cudu'' był niby świadkiem Konstantyn?
to proste pytanie ...jak dziesiątki innych na które nikt na tym forum nigdy nie potrafił odpowiedzieć ...
Z mojego punktu widzenia, pytania które zadajesz, nie mają większego sensu. Szukasz dziury w całym, ciemnych kart z życia Kościoła. A co one mają do istnienia, czy nie istnienia Boga? Dla mnie istnienie Boga jest faktem, że ustanowił Swój Kościół na Ziemi, faktem kolejnym. O czym tu dyskutować? Jedyna dyskusja jaki moim zdaniem ma sens to nasza relacja z Bogiem. Jak powinniśmy mu służyć, czy możemy od Niego czegoś oczekiwać... A cała reszta to niepotrzebne bicie piany, która co najwyżej może nas zaprowadzić do czczenia jakiegoś "Sathany". Może dlatego nie uzyskujesz odpowiedzi na swoje pytania.
Może odpowiem na jedno, które wśród Katolików też wzbudza sporo kontrowersji. Nie wiem czy dobrze myślę, ale akurat ja sobie tak to wytłumaczyłem. Chodzi mianowicie o pytanie - skąd się wzięła ludzkość, skoro wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy, a związki kazirodcze są zakazane.
Z czego wynika ten zakaz? Bierze się on stąd że w naszym genomie występują geny letalna (upośledzone). Jeśli uszkodzony gen ojca i matki będzie występował tym samym miejscu łańcucha DNA przekazanym przez oboje rodziców, to spowoduje wystąpienie tej wadliwej cechy u potomka. Jeśli rodzicami jest rodzeństwo, to prawdopodobieństwo nałożenia się wadliwego genu jest bardzo wysokie. Taki mamy stan na dziś. A jak było w czasach naszych prarodziców? Oni zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, Istoty doskonałej. Mogli więc posiadać geny letalne? Wątpię. Dopiero z upływem pokoleń mogło dochodzić do kolejnych uszkodzeń naszego DNA i dopiero wtedy trzeba było wprowadzić pojęcie kazirodztwa. I jeszcze jedna rzecz. Kain i Abel nie byli jedynymi dziećmi Adama i Ewy, więc miał się kto dalej rozmnażać.