~~Bananowy Bluszcz napisał(a): Od lat piszę, że "samorządy" to ściema, by lokalni kacykowie mieli płatne synekury i mogli dzielić intratne stanowiska publiczne na lokalnym rynku.
(...) Chcąc mieć siłę sprawczą, trzeba "bić" się o władzę. Być aktywnym w rzeczywistości a nie jedynie w internecie.
~~Feluś napisał(a): Tyle pytań, wątpliwości i zarzutów, no przecież wybrane nowe władze w totalnej, które w mig dostrzegą nieprawidłowości. Pamiętacie 7 lat wstecz "PIENIĘDZY NIE MA I NIE BĘDZIE"na podwyżki płac i ochronę zdrowia. a tu się okazało że to potężne luki Watowskie.
~~Feluś napisał(a): Tyle pytań, wątpliwości i zarzutów, no przecież wybrane nowe władze w totalnej, które w mig dostrzegą nieprawidłowości. Pamiętacie 7 lat wstecz "PIENIĘDZY NIE MA I NIE BĘDZIE"na podwyżki płac i ochronę zdrowia. a tu się okazało że to potężne luki Watowskie.
~~Pinochet napisał(a): Horus napisał(a): szczerze żałuję że nie mogłem tam być...
bp w dupie mam te wszystkie ''inwestycje'' jeśli np. ja czyli ''po pierwsze mieszkaniec'' wielkiego ''H'' z tego mam ...piszę ogólnie nie wdając się w szczegóły bo oczywiście ktoś może napisać że jednak coś mam chociaż pośrednio...
zaptał ktoś tego (p)osła o to ile ''zaiwestowano'' w te idio.ty.czne słupki w narodowych barwach?
zapytał ktoś o to kto będzie odciążony kosztami za złe oznakowanie poziome kilku ulic?
zapytał ktoś o to jaka w końcu ''inwestycję '' przewiduję na ten ''kiercelak'' przy Łokietka?
dlaczego dzisiaj nie INWESTUJE się w ludzi ?
by np. przez niższe ceny mieszkań nie nabierali ochoty by zostać w tym obecnym grajdole a nie spieprzali czy to do innych dających perspektywę miast czy wręcz za granice...
co by mi taki Pogoda odpowiedział gdybym zapytał czy za kolejnymi podwyżkami np . obciążeń podatkowych głosował jak to robił Gowin...''z obrzydzeniem''
bo to widzisz panie Pogoda ..ludzie mają w dupie wasze ''inwestycje'' najczęściej nietrafione jeśli dzisiaj muszą nieźle niekiedy naskrobać się w głowę by w miarę spokojnie żyć ...
a pan jest dzisiaj jednym z tych którzy burza im ten spokój...
~~Bananowy Bluszcz napisał(a): Nawet na forum rozmowa może przerażać. Taki podatnik określa stan Państwa poprzez cenę wizyty u lekarza, podwyżki cen za blachodachówkę, a nawet podając cenę chleba (nieprawdziwą, bo w większości piekarni chleb jest teraz po 4 zł). Kto ustala cennik prywatnych wizyt lekarskich lekarz czy rząd? Z obecnych czasów nie ma lekarzy z zarobkami poniżej 10 000 zł ale im mało i żądają teraz 2 stówy za wizytę, która i tak da choremu wielkie G. Kto ustala ceny za tą blachodachówkę, rząd czy producent? Kiedyś, gdy ludzie nie mieli co do gara włożyć, producent ustalał zysk na poziomie 8-10%, teraz jest 30%. Chleb podrożał ostatnio o ok. 8%, z 2% powyżej inflacji i to jest OK, ale windowanie cen to nie wina rządu a producentów, usługodawców, dystrybutorów i różnorakich sprzedawców. Bo łatwo zauważyć, że chociaż dziś te ceny zwariowały, to na planowaną prywatną wizytę u lekarza trzeba czekać tygodniami, materiały budowlane schodzą znacznie lepiej niż 7-8 lat temu, a na nawet droższy niż te parę lat temu chleb, ludzi po prostu stać. Nie biorą zakupów "na kartkę", nie mają dylematu czy zapłacić czynsz, czy kupić leki i stać ich jeszcze by w wakacje pojechać na wczasy czy kilkudniowy wypoczynek. Całą rodziną! Który narzekający przedsiębiorca z przyczyn tylko finansowych nie pojechał w tym roku na Chorwację, do Egiptu czy do innej Turcji? Kto musiał wybierać czy kupić buty czy opał? Jest gorzej, bo post komunistom zamarzył się Zielony Ład, bo UE i Niemcy dali się wykręcić Gazpromowi i energia kosztuje teraz tyle, co niegdyś platyna, bo opozycja zamiast wyrażać merytoryczną krytykę, posługuje się oszczerstwami, kłamstwem i podjudzaniem jednych na drugich. Obecni oświeceni opozycjoniści wobec rządu i większości w Sejmie, zapomnieli, co sami robili, od kiedy zaczęły się polityczne kłótnie i kto je rozpoczął i kto wprowadził do życia publicznego wulgaryzmy i obrazę kulturowych obyczajów. Żadna społeczność, kraj czy państwo nie są idealne, ale to, co obecnie mamy w Polsce jest wielokroć lepsze od tego, co było jeszcze 7, 10 czy 20 lat temu.