~aa napisał(a): ;)
Adaś "wyczerpał" mi się :) alter może zaproponujesz innego poetę ;)
Dobrze. Będzie to poeta, który w temacie bywał rzadko... Marcin Świetlicki :) Tak trochę i dla odmiany. Myślę, że warto przyjrzeć się jego poezji, trudnej a jednak jak sądzę nam wszystkim bliższej, gdyż to poeta współczesny.
Marcin Świetlicki - Świerszcze
Powiedziałem: znam takie miejsce,
gdzie przychodzą umierać koty.
Zapytałem: chcesz je zobaczyć?
Odpowiedziała: nie chcę.
Powiedziałem: jest czyste i ważne.
Powiedziałem: jest jasne i pierwsze.
Zapytałem: chcesz je zobaczyć?
Odpowiedziała: nie chcę.
Powiedziała to w taki sposób,
że musiałem odwrócić się od niej.
Od tamtej pory
powoli
zbliżam się do wyjścia.
...i jeszcze jeden :)
Marcin Świetlicki - Rozwinięcie
Oto się ciemność powoli rozszerza
i wschodzi wszędzie. I wewnątrz wszystkiego
maszeruje jak robak. Wyczerpanym światłem
latarnie zdolne są oświetlić tylko
siebie nawzajem. Resztki deszczu, północ.
Pies sika, a ja mrużąc oczy wypatruję wroga:
gdzieś jest - w tej tutaj pustce, w tym
czasie, skąś tu idzie, lecz na razie jednak
ma twarz kamienic i drzew, gdzieś tu musi być
ma mnie w swoich lornetkach, na polowych mapach,
wewnątrz.
Daję więc znaki papierosem, pies
oznacza swoje strefy (ma na to sposoby).
Nie jestem zdrajcą, lecz oczarowania
rozczarowały. Jadąc tu pociągiem
dostrzegałem przestrzenie stokroć potężniejsze
i widuję je jeszcze czasami we śnie,
i w miejscowych kobietach staram się je dostrzec,
chociaż pewnie ich nie ma. Zawsze jednak
jest jeszcze inne miasto, ponad
tym. Zawsze jest coś ponad tym. Nie, nie jestem zdrajcą,
bo bronię tego miasta, tylko tutaj mam
prawo.
:)