Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

~aa niezalogowany
23 marca 2015r. o 20:58
....odrodzenie się nadziei - nowe doświadczenia,
które można też
odnaleźć w dziewiętnastowiecznych
pamiętnikach...

Poezja przypomina nam jakimi ludźmi powinniśmy być :)
W dzisiejszym świecie pełno znieczulicy jest a "pamiętniki" to lekarstwo na naszą amnezje ;)

Improwizacja - Adam Zagajewski
Improwizacja

Trzeba wziąć na siebie cały ciężar świata
i uczynić go lekkim, znośnym.
Zarzucić go sobie na ramiona
tak jak plecak i ruszyć w drogę.
Najlepiej wieczorem, na wiosnę, kiedy
spokojnie oddychają drzewa, a noc zapowiada się
pogodnie, w ogrodzie trzaskają gałązki wiązów.
Cały ciężar? Krew i brzydotę? To niemożliwe.
Zawsze zostanie osad goryczy w ustach
i zaraźliwa rozpacz tej starej kobiety,
którą widziałeś wczoraj w tramwaju.
Dlaczego mamy kłamać? Przecież uniesienie
istnieje wyłącznie w wyobraźni i szybko znika.
Improwizacja – zawsze tylko improwizacja,
nic innego nie znamy, mała albo wielka,
w muzyce, gdy trąbka jazzowa wesoło płacze,
albo kiedy patrzysz na białą kartkę papieru


czy też wtedy, kiedy uciekasz
przed smutkiem i otwierasz ulubiony tom wierszy;
zwykle w tym momencie dzwoni telefon
i ktoś pyta – czy reflektuje pan/pani na nasze
najnowsze modele? Nie, dziękuję bardzo.
Zostaje szarość i monotonia; żałoba,
której nie uleczy najwspanialsza elegia.
Ale może są rzeczy ukryte przed nami
i w nich melancholia miesza się z entuzjazmem,
zawsze, codziennie, jak narodziny świtu
nad brzegiem morza, albo nie, poczekaj,
jak radosny śmiech tych dwóch małych ministrantów
w białych komeżkach, na rogu Jana i Marka,
pamiętasz?

:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
23 marca 2015r. o 21:36
~aa napisał(a):
Poezja przypomina nam jakimi ludźmi powinniśmy być :)
W dzisiejszym świecie pełno znieczulicy jest a "pamiętniki" to lekarstwo na naszą amnezje ;)
:)


Dokładnie tak sądzę od dawna :)


Dopisane 23.03.2015r. o godz. 21:27:

~aa napisał(a):
Improwizacja - Adam Zagajewski
Improwizacja

Trzeba wziąć na siebie cały ciężar świata
[...]
:)


Zagajewski wydaje się bardzo mądrym i wyważonym poetą :)


Dopisane 23.03.2015r. o godz. 21:28:

Adam Zagajewski - Wspomnienia

Odwiedzaj swoje wspomnienia,
Uszyj dla niech płócienne pokrowce.
Odsłoń okna i otwórz powietrze.
Bądź dla nich serdeczny i nigdy
nie daj im poznać po sobie.
To są twoje wspomnienia.
Myśl o tym, kiedy płyniesz
w sargassowym morzu pamięci
i trawa morska zarasta ci usta.
To są twoje wspomnienia, których
nie zapomnisz aż do końca życia.




Dopisane 23.03.2015r. o godz. 21:29:

... i wydaje się, że generalnie mentalność ma wiosenną :)


Dopisane 23.03.2015r. o godz. 21:34:

~aa napisał(a): ....odrodzenie się nadziei - nowe doświadczenia,
które można też
odnaleźć w dziewiętnastowiecznych
pamiętnikach...
:)


Chwilami odnoszę wrażenie, że rozumiemy się w kilka słów :)


Dopisane 23.03.2015r. o godz. 21:36:

~aa napisał(a): ....odrodzenie się nadziei


Razem przeszliśmy drogę wielu wierszy? :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
9176
kc
23 marca 2015r. o 21:42
magnum44 napisał(a): Podoba mi się ta myśl Zafona, nie napisałam, że się z nią zgadzam ;)


To trochę szkoda, bo myślałam, że może dasz mi argument na to, że się jednak mylę : ).

Wierszyk - dla Ciebie. Pozdrawiam : ).

E.E.CUMMINGS

Obym miał serce zawsze otwarte dla małych

ptaków bo każdy z nich jest tajemnicą życia

cokolwiek zaśpiewają jest lepsze niż wiedzieć

gdy ktoś już ich nie słucha znaczy że siwieje


obym miał myśli krążące dokoła

męstwa pragnienia uległości głodu

nawet gdy jest niedziela obym mógł się mylić

gdy ktoś ma rację znaczy że już nie jest młody


obym nie robił nic co pożyteczne

i kochał ciebie bardziej niż wiernie i wiecznie

nie było takich głupców co by nie umieli

jednym uśmiechem schować się w nieba pościeli


tłum. Stanisław Barańczak


Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
23 marca 2015r. o 22:00
:)
... i wydaje się, że generalnie mentalność ma wiosenną :)
mmh...zwłaszcza ta trawa morska w ustach ;)

Chyba łączy nas zamiłowanie do poezji.

Ogień, ogień - Adam Zagajewski

Ogień Kartezjusza, ogień Pascala,
popiół iskra.
W nocy płonie niewidzialne ognisko,
ogień, który paląc się nie niszczy
tylko tworzy, jakby chciał oddać
w jednej chwili to, co zabrały
płomienie na różnych kontynentach,
bibliotekę w Aleksandrii, wiarę
Rzymian i lęk małej dziewczynki
z Nowej Zelandii.
Ogień jak armie
Mongołów pustoszy i pali drewniane
i kamienne miasta, a potem wznosi
lekkie domy i niewidoczne pałace,
nakazuje Kartezjuszowi
obalić filozofię i zbudować nową,
przemienia się w krzew gorejący,
budzi Pascala, uderza w dzwony
i topi je z nadmiaru gorliwości.
Czy widzieliście, jak on czyta
książki? Kartkę po kartce, powoli,
jak ktoś, kto dopiero nauczył się
sylabizować.
Ogień, ogień, wieczny
ogień Heraklita, chciwy posłaniec,
chłopiec o czarnych od jagód ustach.

Lubię te spacery w poezji... i przyjemniej jest w towarzystwie

:)
Pisanie wierszy

Pisanie wierszy jest pojedynkiem,
w którym nie ma zwycięzcy - po jednej stronie
wznosi się cień, masywny jak łańcuch górski
widziany przez motyla, po drugiej
migają tylko krótkie chwile jasności,
obrazy i myśli, jak błyski zapałki
tej nocy, kiedy w bólu rodzi się zima.
Jest wojną w okowach, szyfrowaną depeszą,
długim czuwaniem, cierpliwością,

statkiem, który tonie i wysyła sygnał,
i przestaje tonąć, okrzykiem triumfu,
wiernością wobec starych, milczących mistrzów,
spokojną kontemplacją okrutnego świata,
eksplozją radości, ekstazą, nienasyceniem,
żalem, że wszystko odchodzi, nadzieją,że nic nie ginie,
rozmową, w której zabrakło ostatniego słowa,
dużą przerwą w szkole, której uczniów
już nie ma, jest pokonaniem jednej słabości

i początkiem nowej, wiecznym czekaniem
na następny wiersz, modlitwą, żałobą
po matce, krótkim zawieszeniem broni,
skargą i szeptem w spalonym konfesjonale,
buntem i wielkodusznym przebaczeniem,
rozdaniem całego majątku, skruchą, zgodą,
biegiem i spacerem, ironią, zimnym spojrzeniem,
wyznaniem wiary, dykcją, pośpiechem,
płaczem dziecka, które zgubiło najdroższy skarb.


Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
24 marca 2015r. o 12:33
~aa napisał(a): :)
... i wydaje się, że generalnie mentalność ma wiosenną :)
mmh...zwłaszcza ta trawa morska w ustach ;)

Chyba łączy nas zamiłowanie do poezji.


hmm, chyba tak :) miłe chyba...


Dopisane 23.03.2015r. o godz. 22:27:

Adam Zagajewski - Ciepły deszcz

Wieczorem, w obcym mieście, szedłem
ulicą, która nie miała imienia.
Coraz głębiej zanurzałem się w obcość,
w gęstą wiosnę, po stopniach kamiennych.

Padał ciepły deszcz i ptaki śpiewały
cicho; czułość była w ich głosach dalekich.
Syreny statków płakały w porcie,
żegnając się z ziemią znajomą.

W otwartych szeroko oknach kamienic
stały postaci ze snów moich i twoich,
i wiedziałem, że idę w przyszłość, w epokę
minioną, jak pielgrzym do Rzymu.




Dopisane 23.03.2015r. o godz. 23:00:

Wiersz znaczący! Kieślowski i Brodski? :0

Adam Zagajewski - Poranek w Vicenzie

Pamięci Josifa Brodskiego i Krzysztofa Kieślowskiego

Słońce było tak delikatne, tak młodziutkie,
że baliśmy się o nie trochę; nieostrożny ruch ręki
mógł je porysować, nawet krzyk - gdyby ktoś chciał
krzyknąć - zagrażał mu; tylko rozpędzonym jaskółkom
o skrzydłach jakby odlanych z żeliwa, twardych,
wolno było gwizdać głośno, ponieważ one spędziły krótkie,
pełne niepokoju dzieciństwo w glinianych gniazdach,
razem z rodzeństwem, małymi szalonymi planetami,
czarnymi jak leśne jagody.

W małej kawiarni niewyspany garson - pod jego oczami
zebrały się ostatnie cienie nocy - szukał drobnych
w przepaścistej kieszeni, a kawa pachniała solennością
farby drukarskiej, słodyczą i Arabią. Błękit nieba
obiecywał długie popołudnie, niekończący się dzień.
Patrzyłem na ciebie tak, jakbym widział cię po raz pierwszy.
I nawet kolumny Plladia, wydawało się,
dopiero się narodziły, wynurzyły się z fal świtu
tak jak twoja starsza koleżanka, Wenus.

Zaczynać od nowa, liczyć straty, liczyć poległych,
zaczynać nowy dzień, mimo że was już nie ma, ciebie,
którego dwukrotnie pochowaliśmy i opłakaliśmy dwukrotnie,
- żyłeś dwa razy mocniej niż inni, na dwóch kontynentach,
w dwu językach, na jawie i w wyobraźni - i ciebie o ostrej twarzy
i o spojrzeniu, które powiększało przedmioty i serca (zawsze za małe).
Nie ma was i dlatego będziemy teraz wiedli podwójne życie,
jednocześnie w świetle i w cieniu, w jaskrawym słońcu dnia
i w chłodzie kamiennych korytarzy, w żałobie i w radości.

dobrej nocy :)



Dopisane 24.03.2015r. o godz. 10:08:

Adam Zagajewski - Cisza :)

Nawet w wielkim mieście zapada
niekiedy cisza i słychać, jak po
chodniku, pchane przez wiatr,
przesuwają się zeszłoroczne liście,
w ich nie kończącej się wędrówce
ku zniszczeniu.




Dopisane 24.03.2015r. o godz. 12:33:

Wspomnienia - Adam Zagajewski :)

Odwiedzaj swoje wspomnienia,
Uszyj dla niech płócienne pokrowce.
Odsłoń okna i otwórz powietrze.
Bądź dla nich serdeczny i nigdy
nie daj im poznać po sobie.
To są twoje wspomnienia.
Myśl o tym, kiedy płyniesz
w sargassowym morzu pamięci
i trawa morska zarasta ci usta.
To są twoje wspomnienia, których
nie zapomnisz aż do końca życia.

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
24 marca 2015r. o 16:07
:) zamiłowanie... może być nie miłe? :)
Ania Kamińska tak jakoś mi dziś wpadła w humor


Godność milczenia

Nieufność gorsza od nienawiści
i uścisk ręki gorszy od odmowy podania ręki
i grzeczność która mogłaby być przyjaźnią
i wyniosłość obca wielkim ludziom
słowa wyszukane zamiast głosu sumienia
i przemilczenie bo straciło godność milczenia


:)
Nie martw się

Nie martw się będzie jeszcze wiele do cierpienia
teraz masz prawo przylgnąć do rękawa
czyjeś szorstkiej przyjaźni obowiązek szczęścia
który tak zaniedbujesz
niesumienny użytkownik czasu
poganiający dni jak gęsi
na lebiodę nie martw się wiele razy
będziesz umierać aż się nauczysz
na samym końcu wreszcie kochać życie


:)

Śmieszne

Jak to jest być człowiekiem
spytał ptak ....


Sama nie wiem
być więźniem swojej skóry
a sięgać nieskończoności
być jeńcem drobiny czasu
a dotykać wieczności
być beznadziejnie niepewnym
i szaleńcem nadziei
być igłą szronu
i garścią upału
wdychać powietrze
dusić się bez słowa
płonąć
i gniazdo mieć z popiołu
jeść chleb
lecz głodem się nasycać
umierać bez miłości
a kochać przez śmierć

To śmieszne odrzekł ptak
wzlatując w przestrzeń lekko

Miłego :) ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
24 marca 2015r. o 16:25
~aa napisał(a): :) zamiłowanie... może być nie miłe? :)
Ania Kamińska


Anna Kamieńska? Bardzo ją cenię :) Podobno dla niej najbliższy był Tomasz a Kempis :)


Dopisane 24.03.2015r. o godz. 16:25:

~aa napisał(a): Nie martw się

Nie martw się będzie jeszcze wiele do cierpienia
teraz masz prawo przylgnąć do rękawa
czyjeś szorstkiej przyjaźni obowiązek szczęścia
który tak zaniedbujesz
niesumienny użytkownik czasu
poganiający dni jak gęsi
na lebiodę nie martw się wiele razy
będziesz umierać aż się nauczysz
na samym końcu wreszcie kochać życie


Tak, nie martw się :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
24 marca 2015r. o 16:34
:) Uuuu... ale byka zrobiłam ;) czasem zjadam literki :)

Czy najbliższy to nie wiem?


Małżeństwo

Że tak im było dane
zestarzeć się jak świątkom przy drodze
tak samo spróchniali
tak samo
poorani mrozem i zawieją

Że tak im dozwolono
iść serce w serce
biodro w biodro
zmarszczka w zmarszczkę

Że tak im darowano
istnieć w sobie podwójnie
i milczeć wzajemnie

Że tak im dopuszczono
by nawet w sen wchodzili razem
on ją obejmował na poduszce
by o kamień snu nie zraniła stopy

Że tak ich wysłuchano
aby to on
czerwone jabłko niósł jej do szpitala
i ukląkł w jej ostatniej łzie
Na górę

Śmieszne

Jak to jest być człowiekiem
spytał ptak
Sama nie wiem
Być więźniem swojej skóry
a sięgać nieskończoności
być jeńcem drobiny czasu
a dotykać wieczności
być beznadziejnie niepewnym
i szaleńcem nadziei
być igłą szronu
i garścią upału
wdychać powietrze
dusić się bez słowa
płonąć
i gniazdo mieć z popiołu
jeść chleb
lecz głodem się nasycać
umierać bez miłości
a kochać przez śmierć
To śmieszne odrzekł ptak
wzlatując w przestrzeń lekko
Na górę

Droga

Panie nasz
Jak szedłeś sam
przez ciasto życia
przez Matkę i Józefa
Annę Symeona
Jana Szymona
Martę Marię Łazarza
przez ślepych opętanych
trędowatych
przez Nikodema
Judasza
Piłata
łotrów obu
Szawła
Jak idziesz wciąż
przez nasze ciała
Tak ja niech pójdę
Przez spotkanego na wąskiej kładce
przez tego co biegł za mną brzegiem morza
tego co pryskał śliną gadulstwa
i nieśmiałego który mówił nic nie mówiąc
przez czyste oczy małego chłopca
przez babkę obok której klękam
nawet przez tego pana na ulicy
który nieznacznie sięga ręką w śmietnik
szukając niedopałków
przez tego co pożycza pieniądze na wódkę
tego któremu się ręki nie podaje
także któremu wszystkie ręce klaszczą
przez niemądrą dziewczynę o fioletowych paznokciach
przez kłótliwą zacietrzewioną urodę
i przez cienistą brzydotę
przez matkę
matkę matki
i przez syna
Do Ciebie
Na górę

Emaus

Nie poznajemy
nigdy do końca
nigdy na pewno
Wydaje się
ale już nie
Serce pałało
ale ochłodło
Czy to On
milczy
Czy to Ty
Znika
Zawsze jest tylko chleb
ręce i gest
Twarz coraz inna
coraz nowa twarz
Ma się ku wieczorowi
a dzień się nachyla
pora spoczynku
woda wino chleb
Czemuście nie spytali wprost
nie pochwycili Go za nogi
rąk nie trzymali
cienia nie przywiązali do ławy
Stoimy tak uczniowie
którzy nie doszli do Emaus
a ręce ciążą
od zdumienia
Czy to On
był
na pewno
gdzie
Slady zamiotła noc
czym prędzej
nieśmy innym
pewność niepewności
Na górę

Rzeźba

Kamień urodził kamień.
Wezbrała mlekiem pierś kamienia.
Na udach krzepła strużka krwi.
Rano u nóg posągu
Leżało chłodne śpiące dziecko granitu
w pieluchach jesiennych liści.
Na górę

Ząb

Na całej ziemi
została ona jedna
w domu dla starców
ze swoim kubkiem z fajansu,
z kuferkiem
zamkniętym jak oko sowy.
W tym kuferku
leży mleczny dziecinny ząb
na dnie
Na górę

Powietrze

Przemieszałem się z nim
pastwiskiem ptaków.
Każda żyłka mego ciała jest dnem
lekkiego oceanu.
Oddycham
odciskam w powietrzu kształt krwi.
Odchodzę.
Poprzez moje tysiączne sarkofagi
furkoczą ptaki.
Na górę

Do przyjaciół

Źle źle się starzejemy przyjaciele
tak się czepiamy piachu dni
tak się boimy zim jesieni
przeszłość nam idzie za plecami
lufami karabinów nas popycha
a palec światła wyczesuje z mroku

Czekając aż się zacznie życie
źle źle się starzejemy przyjaciele
z głową wstecz obróconą nie zdążymy
Schodzimy z wolna z twarzą starych dzieci
młodością poorani głodami niesyci
zdziwieni
że raz jeszcze nikt nie ocaleje
Na górę

Prośba

Boże przywróć rzeczom blask utracony
oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość
a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite
zdejm z oczu popiół
oczyść język z piołunu
spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami
nasi umarli niechaj śpią w zieleni
niech żal uparty nie wstrzymuje czasu
a żywym niechaj rosną serca od miłości.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAMrowka zaprasza