Popatrz serdecznie w me oczy
Chociaż tak serce bultoczy
Nos Kościuszki,
pierwszy, drugi akt z Moniuszki
piórko z orła
Wernyhora
i Chopina
i Chopina
toż on tyle pozamieniał
nut ludowych na klasyczne
Bum, Zygmuntem, bum
o, slicznie
von Jungingen zbieżnym zezem
złe tatarstwo hordą lezie
a Batory, to pod Pskowem
a Sobieski, to pod Wiedniem
Szczerbiec komu
Akcja "Chochoł w każdym domu"
Niech przy spodniach, kurtkach, swetrach
będą zamki typu "Reytan"
niech w spodenkach kąpielowych
typ "Elstera"
ktoś z użyciem krytej żabki
atuty zbiera
Tylko jeśli w moim wierszu
znajdzie się zaimek ONA
to mnie potem nie pytajcie
poklepując familiarnie
czy na myśli miałem
Polskę czy Bułgarię
A może i wszystkiego tego trzeba było:
Bym dosięgał nieledwo słońca w dumnym wzlocie,
Ust Boga prawie tykał wargą snem opiła
I znów padając kalał białe skrzydła w błocie?
Możem musiał śmierć zadać najdroższej tęsknocie,
Aby mi pod stopami wyrosła mogiłą,
Na której szczycie stojąc mogłem wznieść w gwiazd krocie
Serce moje, gdym nie mógł wznieść go własną siłą?
Pocałowanie cierpkie wzięły usta moje
Od czary życia, która nieznane napoje
Ku wargom urodzonych tajemniczo zbliża.
Co piłem, było gorzkie, lecz piołunem mocy.
Przeto stoję spokojny, pewny wśród gruz nocy,
Lecz równowaga moja ma ramiona krzyża.
Zanim przyjdzie pospełniać
Położone w nas nadzieje
Nowe jutro wykuwać
Według własnej już sztancy
I dopóki nie będzie okazji
Zmarnować tej wielkiej i pięknej
Kiedyś danej nam szansy
To będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
To będzie bal na trochę żal
Na trochę dobrze, trochę mniej
Zanim wyjdzie, że "Sto lat"
Przeżył jeden na milion
A za "Pasem czerwonym"
Broni dawno już nie ma
Że już nawet i "Góral"
Powraca do hal co sobota
I mówi, że "On kocho ta ziemia"
To będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
To będzie bal na trochę żal
Na trochę dobrze, trochę mniej
Popadniemy - w rodzinie
Zapadniemy - w fotele
Dostarczymy pociechom
Wody zdatnej do picia
Pewnie można w tym miejscu
Zapytać: "Więc co?", lecz od "więc"
Nie zaczyna, nie zaczyna się życia
I będzie bal na kilka par
I kilka tak zwanych samotnych serc
I będzie bal na trochę żal
Na trochę dobrze, trochę mniej
Na trzy czwarte, pięć szesnastych
Na siedem ósmych cudów świata
To będzie bal na kilka par
Na każdą porę, każde lata
Dopisane 21.09.2015r. o godz. 11:04:
;)
Dopisane 22.09.2015r. o godz. 01:40:
Cisza oddechu trawy - Marek Grechuta :)
Grande Jatte to odludna wyspa, na której las kołysze
Nieznaną na kontynentach nadnaturalną ciszę
Na co dzień tylko słowiki i mrówek długie szeregi
Wyspę tę niepokoju wypełnioną po brzegi
Ciszą oddechu trawy, ciszą odległych żagli
Ciszą, której nie słychać, wszędzie tam, gdzie czas nagli
Dlatego tak uroczyście Grande Jatte się zaludnia
Ludźmi wystrojonymi na niedziel popołudnia
Rodziny, dzieci, zwierzęta domowe i oswojone
Z hukiem, warkotem i stukiem płyną na ciszy stronę
Płyną w dni wolne od pracy na łodziach wynajętych
Na wyspę odludnych myśli, bo jej teren jest święty
Ciszą oddechu trawy, ciszą odległych żagli
Ciszą, której nie słychać, wszędzie tam, gdzie czas nagli
Dlatego tak uroczyście Grande Jatte się zaludnia
Ludźmi wystrojonymi na niedziel popołudnia
I nikt tutaj nie dojedzie autem ani rowerem
Las gęsty broni tej wyspy przed żółtym helikopterem
Można na niej lądować tylko na spadochronie
Opadnie bezszelestnie w to miejsce, które wionie
Ciszą oddechu trawy, ciszą odległych żagli
Ciszą, której nie słychać, wszędzie tam, gdzie czas nagli
Dlatego tak uroczyście Grande Jatte się zaludnia
Ludźmi wystrojonymi na niedziel popołudnia
Rytm jesieni
Wiersz ze zbioru Książka wierszy
Federico García Lorca
tytuł oryginału - hiszp. "Ritmo de otoño"
W pejzażu gorycz złota.
Serce zaczęło słuchać.
W smutnej wilgoci
wiatr tako rzecze:
"Jam cały jest z gwiazd roztopionych,
jam krwią nieskończoności.
Odkrywam kolory ocierając się o rzeczy,
budzę głębie uśpione.
Ranią mnie tylko mistyczne spojrzenia,
wzdychania z sobą unoszę
w banieczkach krwi niewidzialnej,
ku sławnym triumfom
nieśmiertelnej miłości, pełnej Nocy.
Znają mnie dzieci,
gdy w smutku zastygam
w baśniach o zamkach i księżniczkach,
pucharem jestem światła. Kadzielnicą
pieśni rozsypanych,
co mgłą błękitną rytmu otoczone
swobodnie opadają.
To w mojej duszy się zatraciły
dusza i ciało Chrystusa,
to ja smutki wieczoru wykuwam,
melancholijne i chłodne.
Jestem wieczystą harmonią Ziemi,
lasem niepoliczonym.
Ku nieznanemu na swoich falach,
snów karawele niosę.
W głębi mej skryta samotna gorycz,
bo nie znam mego kresu i losu."
Tak delikatne były wiatru słowa,
jak głębie kwitnących irysów.
I w smutku zmierzchu, co nadszedł właśnie,
zasnęło serce moje.
Na ciemnej ziemi rozległych stepów
zaczęły się żalić robaczki.
"Znosimy przykrości
na drogi skraju.
Wiemy o kwiatach, co w lesie rosną,
śpiew jednostrunny świerszczy też znamy,
a nasza lira strun nie ma żadnych,
ciemną ścieżynę przemierzamy.
I nie dosięga gwiazd nasz ideał,
prosty jest i zwyczajny:
pragniemy robić miód, tak jak pszczoły,
albo głos silny mieć, krzyk donośny,
albo z łatwością chodzić po trawie,
lub piersi posiadać i dzieci z nich poić.
Szczęśliwy, kto się motylem urodził,
lub w szatach ma światło księżyca.
Szczęśliwy, kto róże mocen jest ścinać
i zbierać plony pszenicy!
Szczęśliwy, który w śmierć powątpiewa,
czekając na życie w Raju,
i wiatr szczęśliwy, bo gdzie chce, pędzi,
w bezkresie ma zaufanie!
Szczęśliwi silni i pełni chwały,
których żałować nie trzeba,
co brat Franciszek im błogosławił
i dumnie się do nich uśmiechał.
A my w tej drodze
trudzimy się bardzo,
usłyszeć nam się marzy, jak topole znad rzeki
do nas przemawiają."
W milczącym smutku wieczoru tak do nich
przemówił kurz z wiejskiej drogi:
"O wy, robaczki, jakieście szczęśliwe
mając uczucia i formę;
życia świadomość macie, i domki
światełkiem rozjaśnione.
Ja się rozpraszam
w ślad za pielgrzymem,
i gdy mam nadzieję w świetle pozostać,
znowu opadam na drogę."
Płakały robaczki i wtedy drzewa
w zadumie chyląc gałęzie,
tak mówią: "Błękit jest niemożliwy.
Marzyłyśmy o nim będąc dziećmi.
Chciałyśmy wszystkie być tak jak orły;
dziś gromem stoimy zranione.
Do orłów bowiem błękit należy."
Z daleka rzekł na to orzeł:
"Ach, mój on nie jest!
Bo błękit gwiazdy
mają pośrodku swych blasków."
A gwiazdy: "My go także nie mamy:
on gdzieś się kryje za nami."
Dal czarna rzecze: "Błękit posiada
nadzieja w swym domu własnym."
Nadzieja cicho tak odpowiada
ze swego królestwa cieni:
"Ach, serca, wy mnie wymyśliłyście."
"Mój Boże!"
- na to serce...
Jesień bez liści już zostawiła
rosnące nad rzeką topole.
Woda uśpiła w swym starym srebrze
pył leżący na drodze.
Śpiące robaczki kryją się także
w swych domkach nieogrzanych.
Orzeł pomiędzy góry uleciał.
Wiatr mówi: "Rytmem jestem zawsze."
Owieczki słychać, jak beczą w zagrodach,
w ubogich chatach - kołysanki.
Wilgotny smutek pejzażu,
pokazuje, podobny do księgi,
ileż surowych zmarszczek
zostawiły zamyślone oczy wieków.
I kiedy odpoczywają gwiazdy,
pośród sennego błękitu,
me serce ideał swój widzi
i pyta:
"Mój Boże!"
Mój Boże, ale do kogo?
Któż jest moim Bogiem?
Dlaczego nasza nadzieja zasypia,
i czujemy rozczarowanie liryczne,
i zamykają się oczy, kiedy pojmiemy
cały przestwór błękitu?
Nad dymiącą chatą i starym pejzażem
dzisiaj krzyk mój wznieść pragnę.
Płacząc nad sobą, tak jak wciąż szlocha
nad swoim losem robaczek.
O to, co ludzkie prosząc, o Miłość wielką,
błękitną, jak nad rzeką topole.
Błękitną od serca, ode mnie samego
i od siły, by w dłoni
klucz wielki mi złożyła,
co bramy nieskończoności otworzy.
Bez strachu i bez obaw przed śmiercią,
klucz miłością i liryzmem oszroniony,
nawet gdyby jak drzewo miał mnie piorun zranić,
gdybym bez liści pozostał i krzyku.
Teraz me czoło wieńczą białe róże,
kielich obfituje w wino.
:) koncert Śmiałkowskiego śmiało wprowadza w miły nastrój .
~aa napisał(a): Rytm jesieni
Wiersz ze zbioru Książka wierszy
Federico García Lorca
tytuł oryginału - hiszp. "Ritmo de otoño"
W pejzażu gorycz złota.
Serce zaczęło słuchać.
[...]
Najwyższy czas, ale dlaczego jesienią? Bo latem to wiadomo, że z tym trudniej, kiedy nasze cielesne powłoki wystawiamy na słońce... I jak tu wtedy słuchać serca? ;)
~aa napisał(a):
:) koncert Śmiałkowskiego śmiało wprowadza w miły nastrój .
Taak, i właśnie dlatego mam już ten koncert w formacie MP3 ;)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.