Tyle słów
dojrzałych i twardych
jak ziarnka żyta
cierpkich
jak gruszki polne
aksamitnych
jak pszczoły
Myślałam
dam ci te moje słowa
coś z nimi zrobisz
Kiedy otworzyłam usta
zamknąłeś je
swoimi wargami
Cofnęły się słowa moje
schowały się we mnie
jak ptaki lękliwe
Teraz
już tylko czasami
wyglądają oczami
Małgorzata Hillar
"Szukam świata w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, gdzie szewc w butach chodzi, gdzie jak Cię widzą, to dzień dobry. Szukam świata, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem" J.B.
Rozmiłowana, roztęskniona,
Hen ! Od wieczornej idzie zorzy
Zamykać Tatry w swe ramiona.
Przed nią zawiewa oddech boży:
Wonie jedliczne i świerkowe
Ze swych lesistych wstają łoży.
A ona tuli jasną głowę
Do Osobitej, by wraz potem
Kłaść ją na piersi Giewontowe.
Po reglach muśnie li przelotem,
Czoło Świnnicze w żar rozpali
I Hawrań zleje krwawym złotem.
Jak mknąc po szczycie i po hali,
Z ogniem tęsknicy ginie w dali...
II
Płonie kamienna Tatr korona,
A cisza siada między granie,
Rozleniwiała, rozmarzona.
Nad przepaściami niema stanie,
Senność przelewa w mgieł opary,
Po skałach wiesza zadumanie.
Ani się ozwie bór prastary:
Ona milczeniem gniecie smreki,
Unieruchamia ich konary.
Przez cały przestwór, przez daleki,
Głuchą za sobą tęskność wlecze,
Snać dźwigającą wieki... wieki...
Za nią, jak zdrój, co ledwie ciecze,
Snują sie męskie myśli człecze...
III
Owiana mgłami różowemi,
Przystaje w drodze zalękniona,
Przykłada ucho swe do ziemi:
Nic !... Tylko gdzieś tam echo kona,
Tylko przygasa obłok krwawy,
tylko blednieje Tatr korona.
Pomrok ogarnia skalne ławy,
A od nich płynie do stóp ciszy
Li jednostajny szmer siklawy.
Czasem zaklęty las zadyszy,
Albo wystrzeli krzyk pastuszy
I zmilkł... I ona znów nie słyszy
Nic w tej przeklętej, mrocznej głuszy -
Nic prócz pojęku twojej duszy...
V
Opadły Tatry i omdlały,
Gdy na nie cisza rozmarzona
Płaszcz zarzuciła wiewny, biały;
Gdy rozpostarła swe ramiona -
Srebrniej rozświetli mgławe smugi -
Garnące czoła gór do łona:
Jak pas szeroki, jak pas długi,
Od Lodowego do Krywania
A z nimi puszcze, stawy, strugi,
Szczyt się przy szczycie ku niej słania...
Ona omdlenie wciąż rozsiewa,
Aż w tym bezkresie wyczerpania,
Tuląc się gdzieś do limby drzewa,
Sama wraz z bolem twym omdlewa...
Autor: Jan Kasprowicz
spokojnego :)
Dopisane 04.03.2017r. o godz. 07:11:
Na dobry dzień :)
:)
Dopisane 04.03.2017r. o godz. 20:00:
a na wieczór sobotni
WIERSZ SŁOTY:
O ZACHOWANIU SIĘ PRZY STOLE
Gospodnie, daj mi to wiedzieć,
Bych mogł o tem cso powiedzieć,
O chlebowem stole.
Zgarnie na się wszytko pole,
Cso w sto[do]le i w tobole,
Cso le na niwie zwięże,
To wszytko na stole lęże;
Przetoć stoł wieliki świeboda,
Staje na nim piwo i woda,
I k temu mięso i chleb,
I wiele jinych potrzeb,
Podług dostatka tego,
Kto le może dostać czego.
Z jutra wiesioł nikt nie będzie,
Aliż gdy za stołem siędzie,
Toż wszego myślenia zbędzie;
A ma z pokojem sieść,
A przy tem się ma najeść.
A mnogi idzie za stoł,
Siędzie za nim jako woł,
Jakoby w ziemię wetknął koł.
Nie ma talerza karmieniu swemu,
Eżby ji ukrojił drugiemu,
A grabi się w misę przod,
Iż mu miedźwno jako miod;
Bogdaj mu zaległ usta wrzod!
A je z mnogą twarzą cudną,
A będzie mieć rękę brudną;
Ana też ma k niemu rzecz obłudną.
A pełna misę nadrobi
Jako on, cso motyką robi.
Sięga w misę prze drugiego,
Szukaję kęsa lubego,
Niedostojen nics dobrego.
Ano wżdy widzą, gdzie csny siedzi,
Każdy ji sługa nawiedzi,
Wszytko jego dobre sprawia,
Lepsze misy przedeń stawia.
Mnodzy na tem nics nie dadzą,
Siędzie, gdzie go nie posadzą;
Chce się sam posadzić wyszej,
Potem siędzie wielmi niżej.
Mnogi jeszcze przed dźwirzmi będzie,
Cso na jego miasto sędzie,
An mu ma przez dzięki wstać;
Lepiej by tego niechać.
Jest mnogi ubogi pan,
Cso będzie książętom znan
I za dobrego wezwan.
Ten ma z prawem wyszej sieść,
Ma nań każdy włożyć cześć.
Nie może być panic taki,
Musi ji w tem poczcić wszaki;
Bo czego wie doma chowany,
To mu powie jeżdżały.
U wody się poczyna cześć;
Drzewiej, niż gdy siędą jeść,
Tedy ją na ręce dają -
Tu się więc starszy poznają,
Przy tem się k stołu sadzają.
Za to się ma każdy wziąć,
Otłożywszy jedno swąć;
Mnodzy za to nics nie dbają,
Iż jim o czci powiedają,
Przy tem mnogiego ruszają.
Kogo podle siebie ma,
Tego z rzeczą nagaba,
Nie chce dobrej mowy dbać,
Nic da drugiemu słuchać.
Panny, na to się trzymajcie,
Małe kęsy przed się krajcie!
Ukrawaj często a mało,
A jedz, byleć się jedno chciało.
Tako panna, jako pani
Ma to wiedzieć, cso się gani;
Lecz rycerz albo panoszą
Czci żeńską twarz, toć przygłusza.
Cso masz na stole lepszego przed sobą,
Czci ją, iżby żyła z tobą:
Bo ktoć je chce sobie zachować,
Będą ji wszytki miłować
I kromie oczu dziękować.
Ja was chwale, panny, panie,
Iż przed wami nics lepszego nie;
Boć paniami stoji wiesiele,
Jego jest na świecie wiele.
I od nich wszytkę dobroć mamy,
Jedno na to sami dbajmy.
I toć są źli, cso jim szkodzą,
Bo nas ku wszej czci przywodzą.
Kto nie wie, przecz by to było,
Ja mu powiem, ać mu miło.
Kto koli csną matkę ma,
S niej wszytkę cześć otrzyma,
Prze nię mu nikt nie nagani.
Tęć ma moc każda csna pani.
Przetoż je nam chwalić słusza,
W kiem jeść koli dobra dusza,
Boć jest korona csna pani,
Przepaść by mu, kto ją gani,
Ot Matki Boże tę moc mają,
Iż przeciw jim książęta wstają
I wielką jim chwałę dają.
Kto koli czci żeńską twarz,
Matko Boża, ji tym odarz:
Przymi ji za sługę swego,
Schowaj grzecha śmiertnego
I też skończenia nagłego.
Przymicie to powiedanie
Prze waszą cześć, panny, panie!
Też, miły Gospodnie moj,
Słota, grzeszny sługa twoj,
Prosi za to twej miłości,
Udziel nam wszem swej radości. Amen.
miłego
:)
Dopisane 05.03.2017r. o godz. 18:11:
No i koniec weekendu
czas się obudzić :)
Obudź się
Z tobą by konie kraść
różaniec odmawiać
tańczyć białe tango
do białego rana
Do rany cię przyłożyć
do zdjęcia iść z tobą
niech sobie fotograf
nie myśli byle co
O tobie pisać wiersze
nawet te bez rymu
o tobie rozmawiać
w kolejce po gruszki
Dla ciebie jabłka zrywać
studnie kopać w skale
wiadro wody wylać
może się obudzisz.
A.Z.
SPOKOJNEGO :)
Dopisane 06.03.2017r. o godz. 19:29:
Listonosz z naszej ulicy
Wieści ze świata rzadko tu przychodzą
chyba że syn jest na studiach
a tak to tylko pisma urzędowe
przeważnie w niebieskich kopertach
Tu czasem liść jest listem od Boga
i wtedy wszystko dzieje się po cichu
pan Władek ręki do tego nie przykłada
choć listonoszem jest u nas od wieków
Nasz listonosz znaczek nosi na czole
blizna nie z wojny lecz od piły
List zwykły wrzuca do ogródka
bo polecony już trzeba potwierdzić
Najbardziej kochamy pana Władka
gdy jest rentowny - lecz to raz w miesiącu
Wtedy to nawet naprzeciw mu wychodzimy
żeby aż tak bardzo się nie męczył
A.Z.
miłego :)
Dopisane 07.03.2017r. o godz. 20:03:
:)
Przyjdź, o Jezu, mój Panie!
Przyjdź, o Jezu, mój Panie!
Przyjdź narodzić się i żyć na ziemi.
A jeśli Cezar nie chce Ci służyć wcale
i nie ofiaruje Ci ziemi, którą w rękach trzyma,
my Ci ofiarujemy ziemię, którą mamy,
tę ziemię żywą, ziemię naszych serc.
To jest ziemia, której Ty szukasz, Panie,
to jest Twoja zdobycz,
to jest triumf Twoich zwycięstw.
To właśnie chcesz zabrać ze sobą do nieba.
Ofiarujemy Ci to, Panie,
ofiarujemy Ci świat, którym my sami jesteśmy,
ofiarujemy Ci wszystko, czym jesteśmy.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.