W OSIKOWYM ZAGAJNIKU
Wiatr
Schował się
W osikowym zagajniku
I szeleści wśród rozedrganych liści
Przeplatając plotki, legendy i przepowiednie
W cichej szeleszczącej opowieści
A między osikami
Licho
Biega radośnie slalomem
Śmiejąc się cicho
Z przyniesionych przez wiatr wieści
I zagląda do dziupli
W której ptaki mają domek
By ptasie maluchy popieścić
Słońce wsparło skronie o białe chmury
Rozbawione figlami licha
Złocistym spojrzeniem
Patrzy z góry
I złotym promieniem
Łaskocząc licho po nosie
Jak dziecko, które właśnie zbroiło
Za chmury chowa się
W osikowym zagajniku
Wiatr snuje szeleszczące opowieści
I tylko od czasu do czasu wzdycha
I delikatnym powiewem korony drzew pieści
Wdzięczna wiotka osika
Kołysząc przed wiatrem się kłania
I zachęca do dalszego opowiadania
Już zmierzch
Za horyzontem słońce
Schowało się pod czerwoną pierzynę
Srebrzysty księżyc
W czarnym płaszczu nocy
Na nieboskłon dostojnie wkroczył
I posrebrzając osikowe głowy
Dostrzegł wiatr w ramiona drzew wtulony
A za pieńkiem osikowym
Chowa się licho
Zmęczone figlami siedzi cicho
Uparło się, że póki księżyc świeci, nie zaśnie
Zajrzał księżyc za pieniek
Myśląc, że słyszy świerszczy cykanie
A to chrapało uśpione licho
Drzemiąc smacznie
Uśmiechnął się księżyc
Jeszcze poświeci
I do samego rana nie zgaśnie
Świat — gęstwa niepojęta i zlepek obrazków
migotał pytaniami. Tam, w czerwonym blasku
pożarów nieustannych, czemuż to tak często
sięgają wojownicy po twarde zwycięstwo?
Przez wąwozy uliczne płynąc, czemu oto
zapala się lud gniewem i wzbiera jak potok?
Czemu smutkiem i grozą zarazem owiana
przygodna rzeczywistość bez wianka i wiana
nadchodzi, nic nie wnosząc w pragnące objęcia?
Przeszłość pełna przypadków jest nie do pojęcia,
przyszłość w dymnej osłonie jest nie do przejrzenia…
Na co komu wysiłek naszego tworzenia,
jeśli nic nie nastąpi? Czoło ściśnij dłonią:
Czy prawdą jest, że w locie strzępy pierza roniąc
orły z herbów państwowych jedno i dwugłowe,
zbrojne w miecz, wyfruwają na drapieżne łowy?
A pośród gwiazd — rzęsami sztywnymi mrugając —
tkwi oko Opatrzności. A może to pająk?…
Oto patrzę, zbudzona z koszmarów i widzeń:
Z chaosu, roztrącając mgły i tajemnice,
wyłania się w umyśle świat wielki i prosty:
metale magnetyczne, roślinne rozrosty
i czyny bohaterskie. O, różna w przejawach
materio, która miazgą sycisz i napawasz
rzecz każdą, sprawę każdą. Lotny ptak nad chmurą
jak ster prostuje ogon i wygrzewa pióro.
Wiem: tyś ptakiem, obłokiem i słonecznym ogniem,
a jeśli mistrz zdumiewa dziełem wiekopomnym,
ty świecisz mu w umyśle i w sercu się żarzysz;
a jeśli lud wzburzony wstaje z gniewem w twarzy
naprzeciw drugiej chmary o napięciu sprzecznym —
ty iskrą rewolucji rozcinasz powietrze.
(Z każdego starcia zawsze ruch jak piorun tryska).
I w sobie ciebie czuję, o, materio bliska,
co spokrewniasz mnie z ptaków, z obłoków gromadą.
Zjednoczona ze wszystkim wiersze moje składam
dla przyjaciół. A oni bawełniane kwiaty
dla mnie biorą na tkackie ruchliwe warsztaty.
Zamieniamy uściski. Przed nami widnieje
morze pełne korali, a za nami — dzieje…
Gdy słuchamy przeszłości, która jest za nami,
furkoczą strzały, szczęka wygładzony kamień,
zgrzyta radio żelazne i stalowe igły,
huczy pas transmisyjny. Z tych to rzeczy zwykłych
rośnie drzewo historii. A teraz w oddali
zielone morze, pełne czerwonych korali,
pod wrogie nam, pancerne kładzie się okręty.
Zanim statki ukończą swój kurs rozpoczęty,
zmienią flagi na nasze. Przeszłość w przyszłość spływa
i ciągłość łączy wszystkie ze sobą ogniwa.
O, radości płynąca z rzeczy zrozumiałych!
O, rwące rzeki białka! O węglowe zwały!
O, słodyczy poznania! Mgła opada, znika,
płyną białe strumienie, błyszczy drobna mika
i drzewa smukłe rosną na lądach odkrytych.
Patrzę w gwiazdy. Rozumiem. I płonę z zachwytu.
Dopisane 13.07.2017r. o godz. 14:05:
wakacyjnie ;)
Dopisane 13.07.2017r. o godz. 14:09:
z portalu poetyckiego :)
zez cięty
MASAHIDE (1656 - 1723)
Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania księżyca
nim oczko
się znów przymruży
uwiedzione lepszym;
rozkopię pół świata
nie do stracenia,
by dostać się do kopalni,
które nie są kopalniami.
ramy tam łamią się, jak patyki
z grobów wylatują motyle,
które nie są motylami,
jak niesamowite są tamtejsze dna
od materii po rany, które nie są zranione
narzędzia do poprawy metod nakrycia,
gotowe do położenia się na Wszystkim,
cięciem, które cięciem nie jest;
światłami z kopalni, które nie są
światłami.
A na samym dole wyprawka nie do wiary,
że się w ogóle nie rozgrywamy
zdalnie napędzani.
Opublikowano: WTOREK, 24, WRZESIEŃ 2013 00:00
„Nie ma tam, mociumpanie, lepszej rzeczy w świecie,
Jak, panie dobrodzieju, w wieczór chłodny, słotny,
Piwka sobie, ten tego, troszkę, jak to wiecie,
Kiedy człek, psiakrew, siedzi, jak kołek samotny.
Papierosika, owszem, zapalić nie wadzi,
Pociągnąć, panie tego, z kufelka czasami,
Pomarzyć, niby… tego… o Jadzi, o Władzi,
He-he-he! Stare dzieje! figle z pannicami!
A potem, mociumpanie… tego… znowu łezka,
I, panie dobrodzieju, niby znów… i tego…
I łzy do kufla, panie… chroń, Matko Niebieska,
I płacze się, asanku, do rana samego!…”
O, jakże was kochałam, wy, rzeczy zbyteczne,
przyjaźń, miłość bez granic, poświęcenie, cnoty
spotykane tak rzadko, opłacane drogo,
i jak opłakiwałam każdą zdradę, każde
sprzeniewierzenie, każde nadużycie.
O, jakże was kochałam, rzeczy niekonieczne,
obrazy, słowa, kwiaty, urodziwe twarze,
każdą łąkę kwitnącą, zachody i świty,
o jakże was kochałam, ponad siły prawie,
i jakże mnie gniewało to, że tak zbyteczne
Odnalazłem stary wiersz w zeszycie,
Już uwiędły, jak paproć w zielniku.
Po co chować zwłoki ziół ukrycie,
Powiedz serce, śmieszny botaniku?
KW_11_W Lake PlacidePo co pisać: „Wiatr obrywa osty,
Piżmem leśnym pachnie sucha mięta,
Ślimak z malwy różowej i prostej
Schodzi w dół”. – Kto to zapamięta?
Słowa uschły, zioła uschły, przeszło,
Wsiąkło w papier, nic więcej nie znaczy.
Tylko droga polną i zamierzchłą
Jeszcze idę, wciąż tam jestem, patrzę.
Jeszcze idę, widzę jak po łące
Mlecz puszysty leci modrym błyskiem,
Pola w malwach świecą żółkniejące,
Upał sosen wieje nad pastwiskiem.
Jeszcze piżmo, jeszcze sucha mięta,
A już sny się ocknęły ogromne…
Wtedym pytał: kto to zapamięta?
Teraz wiem już: nigdy nie zapomnę.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.