~emy napisał(a): Virgo z całym szacunkiem,ale komentując post osoby która wstawiła
Witaj emy / inna ;) , dziękuję za Twój komentarz. Miło ,że masz inne odczucie i ocenę.Nie czuję się w żaden sposób urazona. Każdy ma prawo do własnej oceny. Byłyby nudno na świecie , gdyby ludzie mieli to samo zdanie , byli we wszystkim jednomyślni. Poniżej wklejam tekst "Do kołyski"
Żyj z całych sił
I uśmiechaj się do ludzi
Bo nie jesteś sam
Śpij, nocą śnij
Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz śpij
Niech dobry Bóg
Zawsze cię za rękę trzyma
Kiedy ciemny wiatr
Porywa spokój
Siejąc smutek i zwątpienie
Pamiętaj, że
Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...
Idź własną drogą
Bo w tym cały sens istnienia
Żeby umieć żyć
Bez znieczulenia
Bez niepotrzebnych niespełnienia
Myśli złych
Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...
Wiersza Achmatowej nie będę po raz drugi wklejać. Ja widzę i czuję różnice między jednym a drugim wierszem. ...Byc może na taki odbiór tekstu "Do kołyski " ma fakt znajomości życiorysu R . Riedla , choć to nie Jego autorstwo i wykonanie. Napisałaś ,że treść ukazuje rzeczywistość. Ja uważam ,że nie. Jeżeli już rzeczywistość to wyalienowanej jednostki. A trudno by jednostka , która nie potrafi utożsamiać się ze społecznością posiadała pozytywne nastawienie do życia.
" Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil... "
Dekadentyzm dotyczy tekstu "Do kołyski" - (cytat) "cały ten świat nie znaczy nic a nic " , stąd emanuje nastrój przygnębienia , jeżeli ten świat nie znaczy nic , więc co ? chylenie się ku upadkowi...
A Achmatowa ?
"Nie jesteśmy w lesie obydwoje"
W suche oczy teraz mi patrzy
Petersburska niedobra wiosna.
Wedle zasług myśl gorączką zmąci,
Suchy kaszel, śmierć to jej nagrody.
A na Newie w oparze wilgoci
Już ruszają wiosenne lody.
Watek choroby nie dotyczy "Jej"...to tylko powrót do rzeczywistości , smutnej bo pozbawionej "Jego". Ale nie ma tu istotnych dekadenckich cech.
Ja nie piszę wierszy , nawet do szuflady. Nie przeszkadza mnie jednak ten fakt , by kochać poezję. Może dlatego ,że dwóch z moich przodków to poeci ?
Pozdrawiam.
Dopisane 12.12.2013r. o godz. 20:51:
Na dzisiejszy wieczór proponuję romantyczną prozę :D ( ale nie prozę życia )
Margaret Mitchell „Przeminęło z wiatrem „
„....nigdy nie lubiłem cierpliwie zbierać połamanych kawałków i zlepiać ich razem i wmawiać sobie ,że sklejona całość jest równie ładna jak nowa. Co jest złamane – zostanie złamane – i wolę wspominać to takim , jakim było w najlepszych chwilach , niż sklejać i przez całe życie patrzeć na ślady połamań . Może , gdybym był młodszy...- westchnął – jestem jednak za stary , aby wierzyć w tak sentymentalne brednie jak zmazywanie win i zaczynanie od początku. Jestem za stary , aby dźwigać ciężar starych kłamstw , które towarzyszą życiu w uprzejmej ułudzie. Nie mógłbym żyć z tobą i okłamywać ciebie – z pewnością zaś nie potrafiłbym okłamywać samego siebie. Nawet teraz nie mogę ci skłamać. Bardzo bym chciał , aby obchodziło mnie więcej to , co zrobisz i dokąd pójdziesz , ale nie mogę się tym przejąć.
Zaczerpnął oddechu i powiedział lekko , ale łagodnie :
- Kochanie , nic mnie to nie obchodzi. „
:*