Lokalny patriota startuje w wyborach

- Bądźmy patriotami i dajmy odpocząć prezydentowi, staroście, burmistrzowi i zmęczonym radnym - pisze Marcin Marczewski.

Marcin Marczewski (fot. Bolec.Info)

REKLAMA

W weekend obchodziliśmy Święto Odzyskania Niepodległości. To ten dzień w roku, gdy wszyscy wspólnie zastanawiamy się nie tylko nad przeszłością ale i przyszłością naszego kraju. Robimy to zwykle 11 listopada, choć powinniśmy robić każdego dnia. Tego dnia przypomina o sobie lokalny patriotyzm, choć lokalnym patriotą warto być zawsze.

Gdy przygotowywałem się do obchodów Święta Niepodległości zastanawiałem się, jak to będzie w tym roku w Bolesławcu. Czy lokalni włodarze z miasta i powiatu będą świętować wspólnie, czy - jak to bywało w latach ubiegłych – osobno. Byli razem. To być może była ostatnia dla nich taka okazja, bo kolejne święto będzie wypadało w okolicach kolejnych wyborów samorządowych, a wtedy będzie już trwała walka o przetrwanie.

Przy tej okazji przypomniała mi się pewna sytuacja. Kilka miesięcy temu w Bolesławcu gościł były wicepremier Tomasz Siemoniak (więcej tutaj). Miała to być okazja dla zwolenników (i przeciwników) jego partii w regionie do porozmawiania o przeszłości i planach na przyszłość. Plan okazał się prosty – gość powiedział, że jego partia musi i wygra wybory samorządowe i to z nowymi, młodymi działaczami – lokalnymi patriotami.

Taki plan zainspirował mnie do zadania wicepremierowi pytania. Wszyscy wiemy, że gdy partia, która obecnie rządzi w powiecie, potrzebowała wystawić kandydata na prezydenta, to nie szukała wśród młodych ludzi tylko wystawiła starego wyjadacza Karola Stasika, gdy potrzebowała kogoś na prezesa Zakładów Ceramicznych to wysłała tam Karola Stasika. Wreszcie, gdy była potrzeba powołania nowego starosty to został nim, nie młody, lokalny patriota, ale .... Karol Stasik. Tak, jakby poza tym jednym nazwiskiem nie było nikogo innego. Wicepremier oczywiście miał swoje wytłumaczenie, ale to co najbardziej zapadło mi w pamięć z tego spotkania to moment, w którym na sam koniec podszedł do mnie pan starosta i powiedział (być może cytuję niedokładnie): Ja bym z chęcią już to wszystko oddał, ale nie mam komu. Chcesz to bierz to. Startuj w wyborach.

Dotarło wtedy do mnie, że obecnie rządzący muszą być już mocno zmęczeni i wyeksploatowani. Pan starosta już pewnie nie chce być starostą (choć nie wiem, dlaczego się męczy i nie zrezygnuje). Podobnie jest pewnie z panem prezydentem, który kończy swoją czwartą już kadencję, a jak wiadomo co za dużo to niezbyt zdrowo! To samo dotyczy i burmistrza.

Wniosek może być tylko jeden: czas dać odpocząć wieloletnim radnym, prezydentowi i staroście, burmistrzowi i wójtom! Zasłużyli na odpoczynek i polityczną emeryturę! Co więcej, to wieloletnie zasiadanie w jednym miejscu na pewno spowodowało już ich wyeksploatowanie i brak nowych, przyszłościowych pomysłów – a przecież wszyscy chcemy, żeby Bolesławiec się rozwijał coraz szybciej! Chcemy, żeby pan starosta myślał o przyszłości powiatu, a nie tracił czasu na szukanie autorów postów na lokalnych forach dyskusyjnych.

Co więc powinniśmy zrobić? Powinniśmy być lokalnymi patriotami i wystartować w wyborach, aby odciążyć tych, którzy przez ostatnie dwie dekady dźwigali na swoich zmęczonych barkach zarządzanie powiatem i miastem! Pomóżmy im i przejmijmy od nich ciężar zarządzania miastem i powiatem!

W tym miejscu chciałbym zachęcić Was wszystkich do rozważenia startu w nadchodzących wyborach samorządowych. Miasto i powiat potrzebują nowego starosty, prezydenta, radnych i nowych pomysłów. Warto być lokalnym patriotą nie tylko 11 listopada i wziąć sprawy we własne ręce! Warto odciążyć tych, którzy są już zmęczeni - nie tylko nie głosując na nich, ale przede wszystkich startując w wyborach!

Ciekaw jestem ilu z Was chciałoby dołączyć do takiej akcji, wystartować w wyborach do rady miasta czy powiatu i dać odpocząć prezydentowi, staroście i zmęczonym radnym – napiszcie w komentarzu lub mailem [email protected].