Covidowe lansowanie pisowskich polityków

Szpital modułowy w Bolesławcu wykorzystany na zebranie partyjne posłów, senatorów i działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

Kazimierz Marczewski (fot. Bernard Letowski)

W poniedziałek 19 kwietnia, do szpitala modułowego w Bolesławcu przyjechał premier Mateusz Morawiecki. Wizyta była wcześniej anonsowana jako spotkanie z medykami, a jego celem miało być podziękowanie im za pracę w czasie pandemii. Początkowo w spotkaniu mieli wziąć udział przedstawiciele gmin, które szpital finansują. W trakcie wizyty premier miał także mieć wystąpienie dla mediów.

Jak wszystkim wiadomo, bolesławiecki szpital modułowy powstał z inicjatywy samorządu powiatowego i dyrekcji placówki - jako jeden z pierwszych tego typu obiektów w Polsce. W budowie tego szpitala pomagał każdy, kto tylko mógł. Mieszkańcy Bolesławca rozumieli, że jest to jeden ze sposobów, aby ratować życie ludzi zakażonych koronawirusem w całym regionie.

Projekt się udał, a zasługi należy przypisać lokalnemu i wojewódzkiemu samorządowi, ale także wojewodzie dolnośląskiemu - oni wyłożyli na to pieniądze. Niezwykła praca wykonana przez kadrę medyczną i wolontariuszy doprowadziła do uratowania wielu istnień ludzkich. Tych wszystkich ludzi zaangażowanych w budowę i utrzymanie szpitala należy traktować jako bohaterów godnych naśladowania. Wykonali oni tytaniczną pracę, aby ratować życie innych.

Tak do poniedziałku można było myśleć o bolesławieckim szpitalu modułowym. Jak cały wysiłek innych można zmarginalizować i zmanipulować, pokazała wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Bolesławcu.

Zamiast normalnej, roboczej wizyty, w szpitalu odbył się krótki zjazd posłów i senatorów partii Prawo i Sprawiedliwość. Z wystąpienia dla mediów także niewiele wyszło - organizatorzy zaprosili tylko jedną redakcję - TVP Info, inne media nie mogły więc pokazać tej wizyty.

Organizatorzy zjazdu totalnie zignorowali lokalnych samorządowców  - nie zaprosili ich na spotkanie z szefem rządu. Szczególnie boli brak zaproszenia dla starosty bolesławieckiego lub jego przedstawiciela. Przecież to Powiat Bolesławiecki jest właścicielem i organem prowadzącym bolesławiecki szpital. Pominięcie prezydenta Bolesławca, burmistrza Nowogrodźca czy wójtów gmin powiatu bolesławieckiego, którzy "składają się" na to, aby szpital powiatowy funkcjonował w czasie rozwijającej się epidemii, to cynizm i kpina.

Gdy szpitalowi i pacjentom brakowało wszystkiego - od wody mineralnej po respiratory - to właśnie samorządy stanęły na wysokości zadania. Kiedy medykom brakowało środków ochrony osobistej, to właśnie wolontariusze i samorząd lokalny robili wszystko, aby nie dopuścić do upadku szpitala powiatowego.

Podczas, gdy rządowa telewizja próbowała pokazać Polakom, że to niby rząd PiS stoi za sukcesem bolesławieckiego, szpitala lokalne media pokazywały, zamiast przemówienia premiera, protest Strajku Kobiet, który odbywał się przed bramą szpitala. Protestujący chcieli powitać Mateusza Morawieckiego miską ryżu (w tradycyjne ceramiczne wzory!). Nikt jednak, poza policją, nie chciał z nimi rozmawiać, dlatego zapewne na koniec wizyty pożegnali premiera i jego kolegów i koleżanki z PiS gwizdami i okrzykami "będziesz siedział".

Osobiście jestem zażenowany sposobem, w jaki chciano promować działaczy Prawa i Sprawiedliwości. To prymitywna propaganda. Bolesławiecki PiS opublikował nawet kilka zdjęć ze spotkania podpisując je tekstem: "(...) dzięki m.in. polityce Rządu PiS szpital w Bolesławcu staje się nowoczesną placówką".

Niektórzy mieszkańcy Bolesławca mówią, że ten kto podjął decyzję o takiej formie spotkania premiera w bolesławieckim szpitalu działał przeciwko swojej organizacji i powinien zostać ze swojej funkcji odwołany. Lokalni samorządowcy i pracownicy szpitala zostali zignorowani i poniżeni przez partyjnych aparatczyków tzw. "dobrej zmiany".

Gdy w 2019 roku w Bolesławcu gościł Andrzej Duda wielu bolesławian z euforią witało Prezydenta RP, lokalne media śledziły i pokazywały każdy jego krok, lokalny internet został zasypany zdjęciami uśmiechniętego prezydenta w tłumie bolesławian i w towarzystwie samorządowców.

Jaki był odbiór wizyty premiera w Bolesławcu przez lokalną społeczność najlepiej widać w dyskusjach na BolecForum czy w komentarzach pod wpisami na fanpage'u Bolec.Info na Facebooku, a symbolem obecności premiera w Bolesławcu stała się ceramiczna "miska ryżu".

Nie wiem tylko dlaczego samorządowcy lokalni wybrani na swoje funkcje przez mieszkańców, pracownicy szpitala i lokalne media zostali zignorowani i poniżeni przez partyjnych przedstawicieli tzw. dobrej zmiany. Na pewno na to nie zasłużyli.