Choć z Bolesławca można było dojechać autobusem do pobliskich miejscowości jeszcze nawet przed wojną, komunikacja typowo miejska pojawiła się u nas dopiero w 1982 roku. I nie obyło się przy tym bez kontrowersji.
2 grudnia 1982 roku "Gazeta Robotnicza" pisała, że bolesławieccy taksówkarze niepokoją się, że miejskie autobusy stają się dla nich groźną konkurencją. I trudno im się dziwić - komunikacja miejska była w Bolesławcu nowością i w oczywisty sposób mogła budzić zaciekawienie wśród mieszkańców. Co więcej, skorzystanie z jej oferty było zdecydowanie tańsze i prostsze, niż zamówienie taksówki. Zagrożeni taką konkurencją taksówkarze zaproponowali władzom miejskim dwa pomysły, mogące przynajmniej częściowo zaradzić ich kłopotom - zwiększenie ilości miejsc postojowych i wstrzymanie wydawania nowych koncesji na posiadanie taksówek. Na pierwszy postulat Ratusz się zgodził, ale drugi kategorycznie odrzucił, zwłaszcza że wnioski o koncesje były już rzadkością.
Niezależnie od obaw taksówkarzy, autobusy miejskie wyruszyły na ulice Bolesławca pod koniec 1982 roku. Największe zainteresowanie wzbudziły wśród dzieci, ''które za jedyne 1,50 zł mogły się udać do pobliskiego Kruszyna i za chwilę wrócić". Pasażerowie i kierowcy w pierwszych dniach byli wobec nich bardzo pobłażliwi, zdając sobie sprawę z radości i zaciekawienia najmłodszych bolesławian nowymi pojazdami w ich mieście. Niestety, choć początkowo autobusy dojeżdżały do swoich celów punktualnie, pasażerowie szybko zaczęli uskarżać się na liczne opóźnienia. Kolejnym problemem było zatłoczenie nielicznych jeszcze autobusów, zdarzały się też sytuacje, że kierowca samowolnie omijał niektóre przystanki.
Co ciekawe, nasze rodzime MPK (wówczas nie było jeszcze MZK) prowadziło w Bolesławcu pewien eksperyment, który polegał na tym, że tylne drzwi do autobusów były opisane jako wyjściowe, a przednie jako wejściowe. Obecnie nie brzmi to jako coś dziwnego, ale w tamtych czasach było to rozwiązanie nowatorskie. Redakcja "Nowin Jeleniogórskich" spekulowała nawet, że eksperyment może stworzyć bolesławianom liczne problemy przy wsiadaniu do autobusów w innych miastach, a ich mieszkańcy będą żartobliwie pytać w takich sytuacjach: "Coś pan z Bolesławca przyjechał?"
Początkowo MPK Bolesławiec dysponowało trzema liniami, lecz już w maju 1983 roku pasażerowie otrzymali do dyspozycji kolejną, czwartą linię, a trzy poprzednie zostały wydłużone - docierały do cmentarza Kutuzowa (linia 25), Kruszyna (linia 26) oraz Łazisk i Dobrej (część kursów linii 27). Powiększenie oferty MPK wynikało z konieczności zapewnienia uczniom lepszych dojazdów do szkół oraz ułatwienia dorosłym obywatelom dotarcia do ich miejsc pracy. Niestety, nie jest mi znany żaden plan ani szczegółowy rozkład komunikacji miejskiej z tamtych czasów - gdyby ktoś miał dostęp do takich informacji, będę bardzo wdzięczny za podzielenie się nimi.
Następny, specjalny Okruszek Historii pojawi się w poniedziałek i będzie związany tematycznie ze stanem wojennym.
Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, Urząd Miasta Bolesławca, Rejestr notatek prasowych 1976-1983 (sygn. 71).
~~Malkon napisał(a): Mieszkańcy miasta ze swoich podatków utrzymują komunikację miejską i nie mogą być wolontariuszami mieszkańców gminy wiejskiej Bolesławiec. Utrzymanie komunikacji to znaczące koszty w budżecie miasta i mieszkańcy okolicznych, w stosunku do Bolesławca wsi, o ile są niezadowoleni z komunikacji jaką im zapewnił wójt, powinni występować tylko do niego z wnioskami o poprawę tej komunikacji. Ja bym optował za tym, żeby wszystkie pod bolesławieckie "sypialnie" zostały włączone w granice miasta i problem komunikacji uległby rozwiązaniu
~~Bławatkowa Wierzba napisał(a):Ktoś napisał: ~~Malkon napisał(a): Mieszkańcy miasta ze swoich podatków utrzymują komunikację miejską i nie mogą być wolontariuszami mieszkańców gminy wiejskiej Bolesławiec. Utrzymanie komunikacji to znaczące koszty w budżecie miasta i mieszkańcy okolicznych, w stosunku do Bolesławca wsi, o ile są niezadowoleni z komunikacji jaką im zapewnił wójt, powinni występować tylko do niego z wnioskami o poprawę tej komunikacji. Ja bym optował za tym, żeby wszystkie pod bolesławieckie "sypialnie" zostały włączone w granice miasta i problem komunikacji uległby rozwiązaniu
Za darmo nie jeździli.
Mało wam kasy żebyście jeszcze łoili z okolicznych wiosek?
Wioski wyszłyby na tym jak Zabłocki, kasa zabrana i zero inwestycji, bo kto carowi rozkaże cokolwiek na wsi zrobić?
Gdyby te sadyby znalazły się w granicach miasta musiałyby być traktowane tak samo jak inne dotychczasowe tereny miasta. Przede wszystkim nie byłyby już wsiami a częścią miasta.
~~Malkon napisał(a): ~~Bławatkowa Wierzba napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Malkon napisał(a): Mieszkańcy miasta ze swoich podatków utrzymują komunikację miejską i nie mogą być wolontariuszami mieszkańców gminy wiejskiej Bolesławiec. Utrzymanie komunikacji to znaczące koszty w budżecie miasta i mieszkańcy okolicznych, w stosunku do Bolesławca wsi, o ile są niezadowoleni z komunikacji jaką im zapewnił wójt, powinni występować tylko do niego z wnioskami o poprawę tej komunikacji. Ja bym optował za tym, żeby wszystkie pod bolesławieckie "sypialnie" zostały włączone w granice miasta i problem komunikacji uległby rozwiązaniu
Za darmo nie jeździli.
Mało wam kasy żebyście jeszcze łoili z okolicznych wiosek?
Wioski wyszłyby na tym jak Zabłocki, kasa zabrana i zero inwestycji, bo kto carowi rozkaże cokolwiek na wsi zrobić?
Gdyby te sadyby znalazły się w granicach miasta musiałyby być traktowane tak samo jak inne dotychczasowe tereny miasta. Przede wszystkim nie byłyby już wsiami a częścią miasta.
~~Malkon napisał(a): ~~Bławatkowa Wierzba napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Malkon napisał(a): Mieszkańcy miasta ze swoich podatków utrzymują komunikację miejską i nie mogą być wolontariuszami mieszkańców gminy wiejskiej Bolesławiec. Utrzymanie komunikacji to znaczące koszty w budżecie miasta i mieszkańcy okolicznych, w stosunku do Bolesławca wsi, o ile są niezadowoleni z komunikacji jaką im zapewnił wójt, powinni występować tylko do niego z wnioskami o poprawę tej komunikacji. Ja bym optował za tym, żeby wszystkie pod bolesławieckie "sypialnie" zostały włączone w granice miasta i problem komunikacji uległby rozwiązaniu
Za darmo nie jeździli.
Mało wam kasy żebyście jeszcze łoili z okolicznych wiosek?
Wioski wyszłyby na tym jak Zabłocki, kasa zabrana i zero inwestycji, bo kto carowi rozkaże cokolwiek na wsi zrobić?
Gdyby te sadyby znalazły się w granicach miasta musiałyby być traktowane tak samo jak inne dotychczasowe tereny miasta. Przede wszystkim nie byłyby już wsiami a częścią miasta.
~~Michał napisał(a): Wniosek na 13 nowych autobusów był tematem zamykającym - te autobusy mają jeździć tylko i wyłącznie po terenie miasta Bolesławiec. Całą resztą taboru nie da się obskoczyć gmin. Od obsługi gminy jest PKS. No i w sumie to miasto chciało się dogadać z gminą, ale niestety gmina nie chciała dopłacać do bezpłatnej komunikacji.
~~Kremowa Lilia napisał(a): Bilet kupowało się u kierowcy i dlatego wchodziło się przednimi drzwiami.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).