Odwagę Ukraińców znamy obecnie wszyscy. Zażarta obrona podkijowskich miejscowości, kradzieże rosyjskich czołgów, wyzwanie rzucone w kierunku russkogo wojennogo korabla czy przemówienia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, nadawane na żywo z ulic Kijowa, zapiszą się w historii. Nawet jednak bez wydarzeń z 2022 roku sława ukraińskiej odwagi i pewnego rodzaju zapalczywości, często wręcz bezrefleksyjnej, ma bardzo długą tradycję.
Do dziś w Polsce mówimy, że jeśli ktoś jest Kozakiem, to wyróżnia go duża odwaga, a czasami także i buta. Nie bez powodu. Już w XVI wieku na ówczesnych kresach dawnej Rzeczpospolitej - czyli na sienkiewiczowskich Dzikich Polach - rozwinęła się Kozaczyzna, której centralnym ośrodkiem była tzw. Sicz Zaporoska. Kozacy rekrutowali się głównie spośród zbiegów, uchodzących na Dzikie Pola przed uciskiem ze strony szlachty, odpowiedzialnością karną za popełnione wcześniej przestępstwa czy zwyczajną prozą życia, w ich mniemaniu zbyt spokojnego i ułożonego. Większość z nich stanowili ukraińscy (wówczas wciąż określani słowem "ruscy", pochodzącym od nazwy historycznej Rusi) chłopi, którzy na Zaporożu mogli nie tylko poczuć się wolnymi ludźmi, ale też nauczyć się wojennego rzemiosła. Zaporoże w pewnym sensie stanowiło swoiste państwo w państwie, posiadające własne siły zbrojne, flotę (osławione kozackie czajki zaatakowały nawet przedmieścia Stambułu) oraz przywódców, czyli tzw. starszyznę i hetmanów wojsk zaporoskich.
Rzeczpospolita miała z Kozaczyzną liczne problemy. Kozacy dopuszczali się licznych zbrojnych napaści na terytorium sąsiedniego Chanatu Krymskiego oraz Imperium Ottomańskiego, co narażało polsko-litewskie państwo na konflikt z potężnym tureckim sułtanem. Buntowniczy wojownicy mogli stanowić zagrożenie dla polskiej państwowości w obecnej Ukrainie, więc Rzeczpospolita niejednokrotnie usiłowała wziąć ich w karby posłuszeństwa. Postanowiono to zrobić poprzez utworzenie rejestru kozackiego - wpisani do niego ludzie otrzymywali od Polaków żołd i formalnie stawali się częścią armii Rzeczypospolitej. Rejestr, początkowo obejmujący niewielką liczbę Kozaków, z czasem był co raz bardziej poszerzany. Współpraca polsko-kozacka rozkwitała na początku XVII wieku, gdy hetmanem na Zaporożu był Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny, który był jej gorącym zwolennikiem. Kozacy pod wodzą Sahajdacznego aktywnie wspierali Polskę w wojnach z Moskwą i Turcją, otwierając tym samym historię polsko-ukraińskiego braterstwa broni.
Wielkim nieszczęściem, zarówno dla Rzeczypospolitej, jak i dla samej Kozaczyzny, okazało się słynne powstanie Bohdana Chmielnickiego, które wybuchło na Ukrainie z całą mocą w 1648 roku. To właśnie z czasów tego powstania wywodzi się tradycyjne polskie postrzeganie Kozaków, które utwierdził w swojej powieści pt. Ogniem i mieczem Henryk Sienkiewicz, wprowadzając na jej karty postać Bohuna. Początkowo celem Chmielnickiego było początkowo zrzucenie szlacheckiego ucisku z ruskich chłopów, ale gdy udało mu się utworzyć osobne państwo (Hetmanat) ze stolicą w Czehryniu, jego polityka okazała się bardzo chwiejna i zmienna. Ostatecznie w 1654 roku hetman zawarł z tzw. ugodę perejasławską, na mocy której podporządkował Ukrainę Rosji. Co prawda cztery lata później jego następca, Iwan Wyhowski, zerwał ugodę i podpisał akt unii hadziackiej, ustanawiającej w Ukrainie Wielkie Księstwo Ruskie (nową część składową Rzeczypospolitej), lecz umowy tej nie udało się wcielić w życie. Przez kolejne stulecie Moskale stopniowo starali się wyniszczać Kozaczyznę i ograniczać jej zakres swobód, co ostatecznie udało się osiągnąć dopiero carycy Katarzynie.
Upadek Kozaczyzny i rozbiory Polski są w niemałej części efektem nierozwiązanych politycznych sporów i waśni pomiędzy Polakami i Kozakami, którzy zamiast kontynuować tradycje czasów Sahajdacznego, zostali rozdzieleni, co było bardzo na rękę jednemu graczowi - Moskwie.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).