Pod koniec września 1939 roku Polska w zasadzie już nie istniała. Niemcy i sowieci rozbijali ostatnie walczące oddziały Wojska Polskiego oraz Korpusu Ochrony Pogranicza, kontrolując prawie całe terytorium II Rzeczpospolitej. Obaj okupanci wzięli dziesiątki tysięcy jeńców wojennych, których transportowali stopniowo do specjalnych obozów. Część żołnierzy wzięta do niewoli przez Niemców była transportowana linią kolejową z Miłkowic do Żagania, przecinającą tereny obecnej gminy Gromadka. Do dziś w gminie istnieją przy niej trzy stacje kolejowe - Modła, Wierzbowa i Studzianka.
W pobliżu stacji w Wierzbowej jeden z jeńców postanowił podjąć odważną i dość ryzykowną próbę ucieczki. 30 września 1939 roku wyskoczył ze swojego wagonu, co miało miejsce w pobliżu przejazdu kolejowego. Można zakładać, że pociąg wtedy trochę zwolnił, umożliwiając mu ucieczkę. Niestety, uciekinier dość niefortunnie upadł, w wyniku czego doznał poważnego urazu głowy. Przejazd kolejowy w Wierzbowej znajduje się tuż przy dworcu, więc Polak został szybko zauważony, ujęty i przekazany miejscowej żandarmerii. Żołnierz nie przyznał się do ucieczki, ale jego zeznania były dość mocno naciągane. Według doniesień bolesławieckiej gazety Bunzlauer Stadtblatt miał twierdzić, że... wypadł z pociągu we śnie, po czym dodać, że wojna się już skończyła, a on chciał tylko wrócić do żony i dzieci. Można z tego wnioskować, że początkowo jeniec chciał odsunąć od siebie podejrzenia o ucieczkę, a gdy to się nie udało, próbował przekonać Niemców, że nie zamierzał dalej walczyć przeciwko nim, a tylko wrócić do rodziny.
Jakie były dalsze losy pechowego uciekiniera z Wierzbowej? Nie wiadomo. Ich ustalenie byłoby znacznie prostsze, gdyby niemieccy redaktorzy podali w swoim materiale jego imię i nazwisko.
Źródło: Aus dem Zuge gestürzt, autor nieznany [w:] „Bunzlauer Stadtblatt“, nr. 229 (88/1939).
~~Hmm napisał(a): Luzik napisałem do nich i był odzew z ich strony. Sprawdzą i odpiszą kto to był.
~~JACUZZA napisał(a): Pisowce okradają Polskę bez żadnego opamiętania a kościół im przyklaskuje licząc na ochłapy z publicznej kasyKup sobie koło i puknij się w czoło...
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).