W ostatnich tygodniach często słychać o opóźnionych i przepełnionych pociągach Kolei Dolnośląskich. Problem dotyczy przede wszystkim weekendów, ale w tygodniu na żelaznych szlakach Dolnego Śląska też nie jest różowo. Postanowiliśmy przejechać się kilkoma pociągami i sprawdzić, jak ma się to do rzeczywistości.
Na początek samo dojście na peron. Jeśli zostawiasz przed dworcem swój samochód, od 1 lipca będziesz musiał za tę usługę zapłacić. I to nieco drożej, niż w miejskiej strefie płatnego parkowania. Budynek dworca jest za to otwarty całodobowo i wreszcie jest należycie ochraniany. Kilkukrotne nocne wizyty w holu głównym nie wykazały obecności osób bezdomnych i pijaków, będących niegdyś prawdziwą zmorą tego miejsca. Niestety, z trzech kas biletowych otwarta jest tylko jedna i to tylko do godziny 18. Tak więc jeśli jedziesz gdzieś późnym popołudniem albo wieczorem, bilet kupisz tylko w pociągu, choć dworzec i tak jest otwarty. A nawet jeśli jesteś wcześniej, łatwo trafić na wielką kolejkę.
Za szybą jednej z zamkniętych kas powieszono bezsensownie telewizor, na którym wyświetlane są "złote myśli" Tymoteusza Myrdy i oferty pracy w Kolejach Dolnośląskich. Sugerujemy przewoźnikowi, aby lepiej zainstalował w widocznym miejscu tablicę z ogłoszeniami o pracy. Będzie można otworzyć drugą kasę i oszczędzi się sporo energii elektrycznej. Nic nie wnoszące cytaty urzędników w ogóle proponujemy odpuścić.
Zajrzyjmy teraz do kilku pociągów.
1. Pociąg Bolesławiec-Wrocław z 5 czerwca (niedziela), godzina 20:45.
Długi, pospieszny skład Kolei Dolnośląskich, startujący w Zgorzelcu, był przepełniony do granic możliwości. Już w Bolesławcu brakowało wolnych miejsc siedzących, a i stojące dało się wywalczyć z najwyższym trudem. Dobre jest to, że przynajmniej nie przyjechał do naszego miasta z opóźnieniem, choć do Wrocławia i tak się spóźnił o ok. 15 minut. Jeśli ktoś z pasażerów chciał się przesiąść w tramwaj bądź autobus, mógł mieć już spory problem.
2. Pociąg Wrocław-Bolesławiec z 21 czerwca (wtorek), godzina 17:45.
Długi skład Kolei Dolnośląskich, wypełniony do ostatniego miejsca. Było trochę tłoczno, ale w granicach normy. We Wrocławiu Leśnicy i w Legnicy wysiadła spora część pasażerów, dzięki czemu zrobiło się znacznie luźniej.
3. Pociąg Bolesławiec-Szczedrzykowice z 24 czerwca (piątek), godzina 14:40.
Długi skład Kolei Dolnośląskich jadący do Wrocławia, na szczęście nieprzepełniony i punktualny. Dopiero w Legnicy wsiadło więcej ludzi i zrobiło się trochę tłoczno, ale generalnie nie było źle. Wyjątkiem była zepsuta toaleta, co w Kolejach Dolnośląskich zdarza się bardzo często. Podobnie, jak zepsute drzwi. Oddać jednak należy, że w porównaniu z łazienkami w Intercity bądź Regio te toalety, które nie uległy awarii, na ogół są należycie utrzymane.
4. Pociąg Legnica - Bolesławiec z 24 czerwca (piątek), godzina 17:39 (w praktyce 17:50).
Z kierunku Wrocławia do Legnicy przyjechało sporo pasażerów, ale znaczna ich część tam wysiadła. Pociąg zanotował 10-minutowe opóźnienie i z takim samym pojawił się pół godziny później w Bolesławcu.
5. Pociąg Lubań-Bolesławiec z 25 czerwca (sobota), godzina 19:04.
Długi, niemal pusty skład. Na trasie z Zagajnika do Zebrzydowej podróżowało nim zaledwie 17 pasażerów plus konduktor, z czego trzy osoby wsiadły w Zagajniku. W Bolesławcu dosiadło się jakieś 15 osób, może 20.
6. Pociąg Bolesławiec-Wrocław z 26 czerwca (niedziela), godzina 20:01. Przesiadka w Legnicy ok. 20:45.
Pociąg do Legnicy obsługiwał to samo połączenie, na którym dzień wcześniej z Zagajnika jechało tylko 17 pasażerów. Tym razem było ich nieco więcej, ale na takim obłożeniu spokojnie wystarczyłby szynobus. Zupełnie inaczej wyglądał pociąg z Legnicy do Wrocławia, który przyjechał z Głogowa. Co bardzo rzadkie, pociąg jadący z kierunku Głogów/Lubin nie miał opóźnienia, ale za to nie miał już wolnych miejsc siedzących. Połączenie obsługiwał krótki, dwuwagonowy skład, w którym może nie panował dziki tłok, ale było troszkę tłoczno. Jeszcze niedawno ten sam pociąg był przeładowany po brzegi studentami, jadącymi na zajęcia/imprezy (niepotrzebne skreślić) do Wrocławia.
7. Pociąg Wrocław-Mietków z 27 czerwca (poniedziałek), godzina 15:40 (w praktyce 16:10).
Na Dworcu Głównym we Wrocławiu panował wczoraj prawdziwy armagedon. 3/4 pociągów notowało opóźnienia, niezależnie od tego, skąd i gdzie jechały oraz jaki przewoźnik je obsługiwał. O dziwo, opóźnienia nie notował skład jadący akurat do Bolesławca (notabene, wyjeżdżający z Wrocławia mocno przepełniony). Dworzec był bardzo zatłoczony, a pociąg do Mietkowa, kierujący się na Wałbrzych Miasto, był wypełniony ponad miarę. Szczęśliwie przynajmniej łazienka nie była zepsuta.
Wieczorem odwołany został pociąg z Bielawy do Wrocławia (jadący przez Świdnicę i Mietków), o czym pasażerów w Mietkowie poinformowano dopiero w ostatniej chwili. Komunikacji zastępczej KD nie zapewniły... Na stronach PKP informacji o odwołaniu pociągu niestety też nie podawano. Opóźniony o 15 minut w Mietkowie był także pociąg Wrocław-Węgliniec, jadący przez Kąty Wrocławskie, Jaworzynę Śląską, Wałbrzych, Jelenią Górę i Lubań (tak, jest taki raz dziennie).
Końcowy wniosek jest taki - jeśli wsiadasz do pociągu Kolei Dolnośląskich w Bolesławcu, nie ma żadnej reguły, jak duże zatłoczenie w nim zastaniesz. Podobnie jest, jeśli jedziesz do Miasta Ceramiki z innej stacji, zwłaszcza z Wrocławia Głównego.
A Wy? Jakie macie doświadczenia z Kolejami Dolnośląskimi? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!
~~Jolasia napisał(a): Szczerze mówiąc to jest źle od 4 lat dojeżdżam do pracy w Bolesławcu i ciągle pociągi są opóźnione to 10 ,15.20, minut a jak człowiek wraca zmęczony po pracy to chce jak najszybciej być w domu chociaż mamy bilety miesięczne to kolej o nas podróżnych wcale nie dba masakra
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).