~~ napisał(a): PiS to pierwsza władza, która pokazuje, że polityk może coś obiecać i za pośrednictwem państwa wcielić to w życie.
Półtora roku temu nastąpiło polityczne trzęsienie ziemi. Nie chodzi wyłącznie o to, że wybory wygrał PiS.
Czarny łabędź to ptak rzadki. Jego pojawienie się zwiastuje wielkie zmiany, które trudno wcześniej było przewidzieć. Mianem czarnego łabędzia Nassim Nicholas Taleb (w książce „Czarny łabędź”) określa wydarzenia, które oczywiste wydają się post factum.
Na pewno skala dwóch wyborczych zwycięstw PiS w 2015 r. pasuje do definicji Taleba. O ile rok wcześniej można było sobie wyobrazić wygraną partii Jarosława Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych, to w zwycięstwo Andrzeja Dudy nad Bronisławem Komorowskim mogli wierzyć tylko najwięksi optymiści. A już to, że PiS będzie jedynym wygranym parlamentarnego głosowania, było nie do przewidzenia.
No to ten "czarny łabędź" słabo wygląda. Bo jak na razie PiS nie pokazuje nic innego niż PO. Obietnic nie spełniają. Lista bardzo długa obietnic bardzo ważnych, a nie spełnionych. Spełniono bardzo niewiele - 500+ i w zasadzie nic więcej (wiek emerytalny niby obniżono, ale po szczegółowym zapoznaniu się z dokonaną zmianą, to w zasadzie prawie nic nie zmieniono). Część w nieudolnej realizacji, ale ogólnie socjalistyczna linia PO jest pogłębiana.
Natomiast ciekawe jest i nieopisane jeszcze dobrze zjawisko selektywnej ślepoty społecznej - miłośnicy PO nie widzą głupot wyczynianych przez tą partię, a wyznawcy PiS są tak zaślepieni, że nie widzą głupot wyczynianych przez PiS. A nawet więcej - widzą nieistniejące spełnione obietnice (ustawa antyaborcyjna, zakaz dla GMO, niezamykanie kopalń węgla kamiennego, przewalutowanie kredytów frankowych, podniesienie kwoty wolnej od podatku, ........). Albo widzą obiecane przez Macierewicza śmigłowce, drony, ..... .