~wierzący... że bogów nie ma, są tylko id niezalogowany
14 kwietnia 2016r. o 13:23
Alex Litvin
Cytat:
,,12 października 2008 roku w kościele św. Antoniego w Sokółce upadła księdzu hostia. Zgodnie z rytuałem, wsadził ją do naczynia z wodą, by się rozpuściła. Po jakimś czasie pojawiła się na niej czerwona plamka. Ucieszył się ksiądz, bo już oczami wyobraźni widział te tłumy podziwiające „cud eucharystyczny”, ucieszyła się profesor Maria Sobaniec- Łotowska (patomorfolog z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku), która natychmiast ogłosiła światu, że hostię zbadała i odkryła mięsień ludzkiego serca w stanie agonalnym! Ot, taka skromna sugestia, że ma kawałek serca Chrystusa- i to ukrzyżowanego!
Podlasie, jak to Podlasie: Niby lasy, bagna,, niby Białoruś tuż- tuż, ale jednak ten i ów chodził do szkoły, a już na pewno do takich ludzi należał bezpośredni przełożony pani profesor, szef Zakładu Patomorfologii i przy okazji rzecznik prasowy Białostockiego Uniwersytetu Medycznego, profesor Lech Chyczewski. Po pierwsze- zdementował pogłoski, jakoby badania wykonał Uniwersytet. Ani nie było to badanie przeprowadzone przez uczelnię, ani też pani profesor Marysia nie miała możliwości przeprowadzenia testów mówiących o tym, jaki konkretnie znalazła mięsień. Przede wszystkim jednak nikt nie przeprowadził badania, które nasuwa się jako pierwsze.
Pałeczka krwawa (Serratia mercescens) żyje sobie w przewodzie pokarmowym człowieka- taki gównojad, który jest częścią flory bakteryjnej. W przewodzie pokarmowym nieszkodliwy, może powodować groźne infekcje ran, dróg moczowych, ale też powoduje zapalenie spojówek, a u osób z nowotworami nawet zapalenie płuc, posocznicę lub zapalenie opon mózgowo- rdzeniowych. Tyle razy się powtarza: pupę trzeba myć, rączki trzeba myć! Nie do każdego to dociera. Stąd też i przypadki „cudów eucharystycznych”. Pałeczka krwawa zwana jest również pałeczką cudowną, bowiem niektóre z jej szczepów odpowiadają za czerwone zabarwienie hostii, rośnie na podłożu węglowodanowym. Profesor Maria Sobaniec- Łotowska próbowała ironizować, że nie mogła dopełnić formalności, bo nie zna PESEL-u Boga, tyle że brak tego numeru nie był przyczyną braku odpowiednich badań- to ona z pełną premedytacją postąpiła tak, by wyszło jej to, co chciała, by wyszło- pałeczki krwawej na wszelki wypadek nie szukała.
Racjonaliści słysząc brednie o ludzkim mięśniu sercowym w stanie agonalnym, zgłosili sprawę do prokuratury, uzasadniając że istnieje podejrzenie profanacji zwłok. Prokuratura odmówiła badań, słusznie zakładając, że ktoś sobie jaja z niej robi. Taka przynajmniej jest oficjalna wersja, bo na przykład proboszcz parafii św. Antoniego odmówił propozycji dokładnego zbadania hostii przez Białostocki Uniwersytet Medyczny twierdząc, że tej sprawie nie potrzeba rozgłosu. Wkrótce jednak miało się okazać, że sprytny proboszcz miał inny plan: oprawił gównojady w złoto (lub coś, co wygląda jak złoto, a zwie się ta oprawka „kustowią”), robi z nimi procesje, trzyma gdzieś przy ołtarzu, a ludzie się do nich modlą i zgłaszają „świadectwa cudów”. Do końca roku 2013 spłynęło ich ponad sto!
Jak może dojść do zanieczyszczenia hostii bakterią? Ksiądz wcale nie musi grzebać w…..(ani swojej, ani cudzej), choć oczywiście jest to jeden z czynników zagrożenia. Nie musi też upaciać się stolczykiem. Wystarczy, że włoży łapy w świeże mięcho, bo jest to jedno ze standardowych siedlisk tej bakterii. Dlatego jeżeli nawet zostanie znaleziona tkanka mięśniowa, to najprawdopodobniej trafiła na hostię tą drogą, ewentualnie z niestrawionych resztek pokarmu, czyli ze stolca. Dlatego ksiądz powinien dokładniej myć swe rączęta, gdyż pakuje nimi w usta wiernym hostię- gdy ich nie umyje, pakuje tam również jednokomórkowe gównojady i inne żyjątka!