PanM napisał(a):~Bogusia napisał(a): ale jak to jest u ateistów? po śmierci nie ma nic? czarna dziura?
współczuję
Pani Bogusiu , chętnie z Panią o tym porozmawiam.Proszę opisać jak Pani sobie to wyobraża . Co Pani zdaniem należy czynić aby po śmierci losy Pani / osoby wierzącej / oraz moje / ateisty /były diametralnie odmienne ?
~x napisał(a): Papugo, czytałeś encyklopedię, czy li tylko poradnik encyklopedyczny? Podałem nie definicję, a rozumienie pojęć "ateista" i "agnostyk", rozumiesz? Mam nadzieję, że tak. Pozdrawiam.
~ napisał(a):PanM napisał(a):~Bogusia napisał(a): ale jak to jest u ateistów? po śmierci nie ma nic? czarna dziura?
współczuję
Pani Bogusiu , chętnie z Panią o tym porozmawiam.Proszę opisać jak Pani sobie to wyobraża . Co Pani zdaniem należy czynić aby po śmierci losy Pani / osoby wierzącej / oraz moje / ateisty /były diametralnie odmienne ?
może się źle wyraziłam, ale moim zdaniem wszyscy zmierzamy w jednym kierunku, nie mam zamiaru przekonywać nikogo żeby wierzył.
Po prostu nie rozumiem co myśli ateista o życiu po śmierci, że nic już nie ma?
~ napisał(a): takie denne wynurzenia nikomu nie pomogą
a nawet wprowadzają w błąd
taką samą chorobę można przechodzić
w przeróżny sposób
najważniejszy jest najszybszy kontakt
z lekarzem ale to każdy powinien wiedzieć
przez internet nikt się nie zdiagnozuje
:> :> :> :> :>
Mgosia napisał(a): Oby dalsza część nie z główną rolą obsadzoną przez Was .
Bo tak naprawdę człowiek niczego się nie spodziewa, a jutro może być jego kolej.
I tak naprawdę nikt nie zna własnej reakcji na chorobę , dopóki sam nie wpadnie w jej sidła . Na początku zastanawiałam się po co robi to PanM, a dzisiaj myślę , że jest to swojego rodzaju terapia, wyrzucenie z siebie i jeśli w jakiś sposób to Panu pomaga , to ja jestem za :) Jedni się całkowicie załamują, inni wprost przeciwnie, chcą cieszyć się życiem na tyle na ile jest to możliwe, inni odnajdują drogę do Boga . Są i tac, którzy nadrabiają czas, którego brakło im dla najbliższych ...naprawdę reakcje są przeróżne, ważne by robić coś, żeby nie zwariować i się nie poddać .