Praca kontrolera w Guardianie...Stoisz, wozisz palety i sprawdzasz czy nie ma bubla i przyklejasz zieloną kropkę ze swoim numerem jak w Auschwitz. Generalnie w tym zakładzie jesteś tylko numerem. Zero szacunku, tolerancji, zrozumienia. Na szczęście od lutego już tam nie pracuję i zwolniłam się w najlepszym momencie. Mam do siebie szacunek i nie zamierzałam tam dłużej pracować, bo wpadłabym w depresję :)Paranoją jest fakt, że przerwa była liczona co do minuty. Raz się spóźniłam 2 minuty i miałam z krec ki. Czasem musiałam wybierać czy zjeść kanapkę czy skorzystać z toalety, bo już czas mi się kończył. Zaciekawił mnie fakt z redukcją etatów. Na polerce są tylko dwie zmiany? czy dopiero mają wprowadzić? Zastanawiam się tylko czego oni się spodziewali po zakładzie, gdzie jest więcekj kierowników niż pracowników? A powiedzcie mi bo jestem bardzo ciekawa, czy dalej są te głupie zbiórki przy komputerze? :) masakra..Obecnie przebywam poza granicami kraju i mimo, że nie jestem u siebie czuję się tutaj szanowanym człowiekiem, czego nie mogę powiedzieć w czasie pracy w Guardianie. Cieszę się, że już nie pracuję w tym syfie. LUDZIE, GUARDIAN TO NIE SEKTA! UWIERZCIE W SIEBIE! Każdy tworzy sobie swój los poprzez podejmowanie odpowiednich decyzji. Ja taką podjęłam. Nie będzie Hiszpan pluł mi w twarz!!!! Pozdrowienia dla Ekipy z Polerki i Jakości :) S.
Zastosowana autokorekta