Smerfedzia napisał(a): Wiem wiem ze płakała nieraz tam ją odwiedzałam-nawet kilka razy dziennie no i w końcu mimo tego ze to już drugi pies pod moim dachem to złamałam się...Teraz nic złego jej nie grozi-napewno:)
Strasznie się cieszę, widać , że Psinka szczęśliwa- nic dziwnego, że odżyła :)
Los się do niej uśmiechnął na Święta :D
Dziękujemy za zdjęcia !
To ja ją znalazłam na środku ruchliwej ulicy, była przerażona, ale cieszę się , że jest już bezpieczna :)
Teraz nazywa się Enka ?:)