~aa napisał(a): POSZUKIWACZ TAJEMNICY Leopold Staff
...
Bowiem jest bratem słońca, które w wód ciemnotę
Na dno zapuszcza ślecie swych promieni złote,
...
Sonet Staffa! Lubię jego wiersze :)
Upadek Związku Radzieckiego - Jacek Kaczmarski 18.9.1991
Korab klasztoru po Wigrach żegluje
Nucą na drutach jaskółki beztroskie
Syn żyłkę plącze, okoń haczyk czuje
Za widnokręgiem ma miejsce pucz w Moskwie.
Pompka pod stopą warczy, ponton rośnie
Kaczka gderliwie poszukuje kacząt,
Pokrzywa maki obrasta miłośnie
Świat wyczekuje co zrobi Gorbaczow.
Grzyby z robaków czyści gospodyni
Łeb kurczakowi gospodarz ucina
Na myśl o uczcie kot się w koprze ślini
Cała nadzieja w postawie Jelcyna.
Marsz po zakupy wśród trzcin, tną komary
W sklepie jest szkocka whisky, nie ma jajek
Szeleszczą ptasim rejwachem szuwary
Kreml obejmuje wyblakły Janajew.
Kluski w kociołku nad ogniem bulgocą
W dymnym zapachu wirują owady
Chłopiec z latarką łowi raki nocą
Mieszkańcy Moskwy wznoszą barykady.
Na szarym płocie jaskrawe ręczniki
Suszą się w słońcu po pysznej kąpieli
Za lasem śpiewy i dźwięki muzyki
Czołgiści strzelać do ludzi nie chcieli.
Wód mrok przecina błyszczek na szczupaka
Dudni łabędzi lot nad samą wodą
Księżyc siwieje w łysinie rybaka
Pucz się załamał, pod sąd winnych wiodą.
Z wygasłych ognisk pełzną strużki dymu
Syn się przytula do mnie całym ciałkiem
Jelcyn tryumfuje, Gorbi wraca z Krymu
W łeb sobie strzela minister z marszałkiem.
Dni siedem szybko nad jeziorem zbiegło
Łabędź gniazd strzeże i szczupak poluje.
Za miedzą Litwa ma swą niepodległość
I ja się jakoś niepodległy czuję.
Katyń
Ciśnie się do światła niby warstwy skóry
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni.
Spoglądają jedna znad drugiej - do góry -
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły.
Raz odkryte - krzyczą zatęchłymi usty,
Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty -
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków.
Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy,
Po miskach czerepów - robaków gonitwy,
Zgniłe zdjęcia, pieczątki, mapy miast i wsi -
Ale nie ma broni. To nie pole bitwy.
Może wszyscy byli na to samo chorzy?
Te same nad karkiem okrągłe urazy
Przez które do ziemi dar odpłynął boży -
Ale nie ma znaków, że to grób zarazy.
Jeszcze rosną drzewa, które to widziały,
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi.
Niebo zna język, w którym komendy padały,
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi.
Ale to świadkowie żywi - więc stronniczy.
Zresztą, by ich słuchać - trzeba wejść do zony.
Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć -
Pan powietrza i ziemi i drzew uwięzionych.
Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu,
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu.
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga,
Świat Boga bez imienia, imienia - bez losu.
Jest tylko jedna taka świata strona,
Gdzie coś, co nie istnieje - wciąż o pomstę woła.
Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona,
Dół nieominięty - dla orła sokoła...
"O pewnym brzasku w katyńskim lasku
Strzelali do nas Sowieci..."
29.08.1985
Dopisane 08.02.2015r. o godz. 13:06:
Rehabilitacja komunistów
Niepotrzebna jest do tego żadna filozofia,
Żeby wiedzieć, że stworzenia akt - wymaga ofiar.
Cóż dopiero, gdy się tworzy nowe świata zręby,
Kiedy składa się ofiary i popełnia błędy.
By się jednak sprawiedliwość spełniła dziejowa,
Czas ofiary błędów - z czasem - zrehabilitować.
Tym co wieku pół już w grobach - odpoczynek wieczny;
Długa lista ofiar czeka na Sąd Ostateczny.
Komunista, by się dostać na wspomnianą listę
Musiał być zabity przez innego komunistę.
Grona mędrców komunizmu po nocach się pocą
Kto zasłużył na wskrzeszenie, a jeśli - to po co?
Kto się jeszcze przydać może, bo już chodzą słuchy,
Że marksiści potajemnie - wywołują duchy.
Jeden odpadł, bo przed światem prawdy się nie schowa:
Nie zamordowanoby go? To sam by mordował.
Inny też się nie nadaje, choć objęty czystką,
Gdyby żył - to jeszcze gorzej działoby się wszystko.
Niechby się inaczej zgięła historii sprężyna, /x2
A rehabilitowalibyśmy dziś - Stalina. /x2
Jednak dobrze jest pokazać raz całemu światu,
Że omyłki mogą się przydarzyć nawet katu.
I że kocha swe ubite potomstwo Ojczyzna
I potrafi - choć po latach - do błędów się przyznać.
Więc z powagą mówią, wznosząc stos zbutwiałych liści:
Jacy by z nich byli dzisiaj dobrzy komuniści!
Materializm historyczny na nowość się wybił
Udowadnia naukowo - co by było, gdyby...
Powie ktoś, że w tej balladzie intencja nieczysta...
Jam po prostu jest rusofil -
Antykomunista.
Jacek Kaczmarski
Zmoderowano 08.02.2015 godz.13:14 - powód: zgłoszenie (moderator)Dopisane 08.02.2015r. o godz. 13:17:
dzięki za poprawkę :)