Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
9 marca 2015r. o 22:41
~aa napisał(a): :) tak poezja dużo nas uczy a jak relaksuje ...

Dzisiaj trochę przewertowałam słowacką
i znalazłam taki ciekawy wiersz ;)

***
Samo Vozár

:)


Ciekawy, ale dla mnie tylko kilkuwersowymi fragmentami. Druga połowa bardziej :) Ale lubię nieznanych mi poetów :)

... Leśmian, zmysłowo ;)

W nicość śniąca się droga

Poistniały czerwienie na niebiosów uboczu -
Poistniały dla nikogo, samym sobie raczej - wbrew...
I nie umiem powiedzieć, skąd uległość mych oczu
Tym zarysom drzew na chmurze... Trzebaż oczom takich drzew?...

Wiem, że muszę wypatrzeć w nicość śniącą się drogę.
Odchodzimy gdzieś co chwila i co chwila brak nam lic...
I nie mogę cię pieścić i nie pieścić nie mogę -
Tylko patrzę w zmierzch za tobą i nie pragnę widzieć nic.

Usta twoje - daleko! Usta twoje - tak blisko!
Serce w żalu zatwardziałe do rąk białych weź i złam!
Czy pamiętasz ów ogród - płot wysoki - mgłę niską?
Mgła - to człowiek niepotrzebny, snem mi równy - taki sam!

Coś tam o nas przez liście zaszeptało do cienia -
Potoczyło się po drzewach - zrozumiało nas - i lśni
W ustach twoich - tkwi chłodna odrobina znużenia -
Więc pójdziemy do ogrodu! Poszukamy zmarłych dni!

Jest tam ścieżka znajoma - i jest drzewo za bramą.
Czy pamiętasz, jak się idzie? Trzeba minąć cały świat!
Wdziej tę suknię, co wtedy!... Włosy uczesz tak samo!
I pójdziemy do ogrodu... Ty idź - pierwsza... Pójdę w ślad...


Pieszczota

Ten pąk róży, co dobył zaledwo pół skroni,
W uścisk liści od spodu tak czujnie ujęty!
Ten uśmiech, co się uczy i barwy i woni -
Ten czar, co tym czaruje, że nierozwinięty!
Na palcach doń się zbliżam, by kroków odgłosy
Nie spłoszyły tej ciszy, w której trwa i rośnie,
I oczy przymykając, całuję zazdrośnie
Jedwab ciepły od słońca i mokry od rosy.
A po chwili, gdy dłonią muskając twe sploty,
Opodal tego pąka w cieniu drzew cię pieszczę,
Ustom moim dorzucam ślad twojej pieszczoty
Do smugi pocałunku, nie startego jeszcze.






<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
9 marca 2015r. o 23:18
:) tak sobie myślę, że Bolek to chyba Czarek powinien mieć na imię ;)

LUDMIŁA MARJAŃSKA - Ewa I

Ezechielu, proroku, trwaj
na straży moich złudzeń.
Przechowaj moje kłamstwa,
odrzucaj prawdy cudze.
Pod jabłonią w rajskim ogrodzie
będę targować się z wężem;
jeśli zapewni mi raj,
archanioła Gabriela zwyciężę.
Nie pozwolę się wygnać na ziemię,
nie wyrzeknę się swojej nagości.
Będę dźwigać moich grzechów brzemię
i zostanę w moim raju sama,
w imię grzesznej miłości -
aby ocalić Adama.

:)

Mgła

Niezręczny anioł wylał z konwi mleko.
Zniknęła zatopiona ziemia.
Widzący ślepną.
Białe laski tracą kontury.
Barierę mostu przebija samochód
i spada w rzekę,
zamienioną w mleko.
Przetrzyj niebo -
mówi rozgniewany Pan Bóg. -
Trzeba mieć do was anielską cierpliwość.
Skarcony anioł potknął się o skrzydła,
spadł w mleczne morze
i stał się człowiekiem.

;)

Żyjemy prędko

Więc owa szybkość, ta nerwowa prędkość,
jest świadomością przemijania? Chęcią,
aby zmieścić się w sobie przydzielonym czasie?
Nie wiem tego i nie chcę pamiętać
o g r a n i c z e n i a, w jakim żyję.
Żyję
szybko, bo w ruchu widzę życie, chciwie
chłonę zapach dojrzałych zbóż, które czekają
na żniwiarzy; a żniwa są po sianokosach,
które pachniały przedtem; a przedtem akacje
i bzy jak banał całe abecadło
zapachów. Ulewa kwiatów, krzewów, drzew.
Czy żyjąc szybko żyje się podwójnie?
Żyjąc powoli, wolniej się umiera?
W jedynym życiu, jakie dane ciału,
by na śmierć czekać czasu mam za mało:
ona posłusznie czeka mnie poza nim.


:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
10 marca 2015r. o 14:09

~aa napisał(a): :) tak sobie myślę, że Bolek to chyba Czarek powinien mieć na imię ;)

LUDMIŁA MARJAŃSKA - Ewa I

[...]
w imię grzesznej miłości -
aby ocalić Adama.

Żyjemy prędko

Więc owa szybkość, ta nerwowa prędkość,
jest świadomością przemijania?
[...]
Nie wiem tego i nie chcę pamiętać
o g r a n i c z e n i a, w jakim żyję.
[...]

:)


Czarek? Czaruś? Rzeczywiście potrafi czarować słowami :)

Słowa do pieśni bez słów

Kto cię odmłodzi, żywocie wieczny? Sam się przeinacz!
Razem z chmurą się spłomień w zórz szkarłatnej zagęstce.
A ja - obłędny nie istniejących zdarzeń wspominacz -
Bywam tobie najbliższy tylko we śnie i w klęsce...

Nie było dolin - a jednak smutek stał w dolinie...
I choć wróżek nie było - w mgłach mówiono o wróżce...
Brzegiem obłoków fijolet płynie. Myśli, że płynie.
Sen się boczy na tego świateł w nicość rozprószcę.

W odmętach nocy niech ciał się strzeże bezbronne ciało,
Niech swe losy przesłania byle jakim błękitem.
W moim ogrodzie coś się znagliło i zaszemrało -
Zaszemrało, jak gdyby ktoś się rozstał z niebytem.

Znam ja na pamięć jedną dziewczynę... Znam jej westchnienia
I mym ustom uległość pieszczotliwie zawiłą.
Nic w niej nie było, oprócz uśmiechu i przeznaczenia -
I kochałem ją za to, że nic więcej nie było.

Znam taką duszę, co cmentarniejąc nie do poznania,
Sztuczną różę w śmierć niosła... Była niegdyś różystką...
Skąd ten świat cały? - I róże sztuczne?... I czyjeś łkania?
I ja - w świecie - i ptaki - i pogrzeby - i wszystko?

Znam ja złocistość, co śni się niebu w imię rezedy...
Dla snów błędnych jest człowiek - lada bożą ustronią.
Grał niegdyś wieczór - i łódź się moja rozbiła wtedy
O tę zgubną złocistość. Tak się stało, że o nią.

Zorza dokrwawia swój żal do nieba w czerwieniach pustych,
A obłoki gasnące chcą w bezludny świat uróść.
Czymże jest dla mnie - albo dla jezior - albo dla brzóz tych
Głuchoniemej wieczności zaraźliwość i burość!

Czym tajemnicę w niepowtarzalnych dreszczach roztrwonił,
Gdym twe ciało w ciemnościach pieszczotami przejaśnił?...
Świat się już dla mnie dość nanicestwił i naustronił -
I jam dość się dla świata naczłowieczył i naśnił!

Śpieszno mi teraz do zmartwychwstania kilku topoli,
Co szumiały w pobliżu zanikłego w snach domu!
Śpieszno mi teraz do zatajonej w gwiazdach niedoli,
Którą muszę sam przeżyć, nic nie mówiąc nikomu.

I co ja zrobię po śmierci z sobą i całym światem?
Czy w twych łzach się zazłocę? Czy się we mgle - zniebieszczę?
Mrok nieodparty zszedł się w ogrodzie z bezwolnym kwiatem -
Myśmy byli w tym mroku i będziemy tam jeszcze!

kolorowych słów ;)



Dopisane 10.03.2015r. o godz. 12:23:

Bolesław Leśmian :)

Dzień skrzydlaty

Rozwidniły się w słońcu dwie otchłanie - dwa światy -
Myśmy byli - w obydwu... A dzień nastał skrzydlaty.

Nikt nie umarł w dniu owym - nie zataił się w cieniu...
I pamiętam, żem myślał o najdalszym strumieniu.

Nie mówiłaś nic do mnie, lecz odgadłem twe słowa,
A on - zjawił się nagle... Zaszumiała dąbrowa.

Taki - drobny i nikły... I miał - ciernie na skroni.
I uklękliśmy razem - w pierwszej z brzegu ustroni.

W pierwszej z brzegu ustroni - w pierwszej kwiatów powodzi
I zdziwiło nas bardzo, że tak biednie przychodzi.

Ubożeliśmy chętnie - my i nasze zdziwienie...
A on - patrzał i patrzał... Cudaczniało istnienie...

Zrozumieliśmy wszystko! - I że właśnie tak trzeba!
I że można - bez szczęścia... I że można - bez nieba...

Tylko drobnieć i maleć od nadmiaru kochania.
A to była odpowiedź, i nie było - pytania.

I już odtąd na zawsze przemilczeliśmy siebie,
A świat znów się stał - światem... I czas płynął po niebie.

I chwyciłaś źdźbło czasu, by potrzymać je w dłoni,
A on - patrzał i patrzał... I miał - ciernie na skroni.

miłego popołudnia :)



Dopisane 10.03.2015r. o godz. 14:09:

Bolesław Leśmian dobry na każdą okazję ;)

Garbus

Mrze garbus dość korzystnie:
W pogodę i babie lato.
Garbaty żywot miał istnie,
I śmierć ma istnie garbatą.

Mrze w drodze, w mgieł upowiciu,
Jakby baśń trudną rozstrzygał,
A nic nie robił w tym życiu,
Jeno garb dźwigał i dźwigał.

Tym garbem żebrał i tańczył,
Tym garbem dumał i roił,
Do snu na plecach go niańczył,
Krwią własną karmił i poił.

A teraz śmierć sobie skarbi,
W jej mrok wydłużył już szyję,
Jeno garb jeszcze się garbi,
Pokątnie żyje i tyje.

Przeżył swojego wielbłąda
O równą swej duszy chwilę,
Nieboszczyk ciemność ogląda,
A on - te w słońcu motyle.

I do zmarłego dźwigacza
Powiada, grożąc swą kłodą:
"Co ten twój upór oznacza,
Żeś w poprzek legł mi przegrodą?

Czyś w mgle potracił kolana?
Czyś snem pomiażdżył swe nogi?
Po coś mię brał na barana,
By zgubić drogę w pół drogi?

Czemuś łbem utkwił w cieniu?
Z trudem w twych barach się mieszczę!
Ciekawym, wieczysty leniu,
Dokąd poniesiesz mnie jeszcze?"

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
10 marca 2015r. o 15:56
:) jak dzień skrzydlaty to i ....

Lot ognia - Józi

Skoczek
długo modlił się
na szczycie Olimpu
słuchając szeptu bogów
aż uniosła go przestrzeń
na skrzydłach feniksa
przy dźwiękach organów
i poszybował święty ogień
jak gołębica
między galaktyki
zapalił śnieg
w nocnym Lillehammer
na znak pokoju
a nad górami tańczył Apollo
z Ateną w fioletowej sukni
(daleko śmiał się Jowisz)
i stała się radość
aż zamilkły na chwilę strzały
w mieście dawnych Igrzysk
i płonie jasność
opasując Ziemię


;)

Planeta do przeskoczenia

Tylko rozpędzić wiatr
myśli
serce przez horyzont
tylko rozpędzić mięśnie dnia
a twoja Ziemia -
jak światło poprzeczki
jest do przeskoczenia
tylko stanąć na szczycie skał
po przebudzeniu
i patrzeć jak wirują liście
ognie
dyski jasnych planet -
tylko rozpędzić uśmiech dnia

:) :) :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
10 marca 2015r. o 22:51
~aa napisał(a): :) tylko rozpędzić uśmiech dnia

:) :) :)


Rozpędzić uśmiech dnia? Niezłe :)

Leśmian :)

KSIęŻYCOWE UPOJENIE - KSIęŻYCÓWNE

Tam gdzie rzeka, gdzie mgła, gdzie ślad ciszy nieznana.
Księżycówne się mrowią promiennie;
Jak zmiennego księzyca rój snów niespodziany,
Tak jak sen się dziś mrowią, jak sen rozpląsany.
Ponade mną - i przy mnie - i we mnie.

Gdzie by wzrok mój i szept mój, i wiersz nie sięgały
Księżycówne - tam one, nie one.
Arcyzłocym, na chwałę, takie imię nadałem,
Tym imieniem pieściłem i nim zatrważałem,
I pieściłem po nocach, strwożone...

Lecz od pieszczot i spotkań już mrą i padają,
Pada para za parą już w cienie...
Noc już księżyc opiewa, w snach, w ogniach drży cała,
A pierś rytmem nabrzmiewa, snem, ogniem już pała.
Ogromnieje i gore marzenie.

Lecz nie dla nich pieszczoty, nie dla nich spotkania,
Więc nie spraszaj tanecznic tu w gości.
Okrucieństwem kochanie, miłosne zgładzanie
I pieszczenie, gdy martwe... lecz gorzej nie kochać
I nie przysiąc im wiecznej miłości.

Czyj to szept już zamącił ów zjaw pląsający.
Z mych to ust padł ów szept o kochaniu?
Tak i nie. Dziś podziwiam, pozdrawiam gorąco
Te, co zmarły od pieszczot, zmarniały do końca:
Księżycównom dziś moje śpiewanie.

Niechaj mrą i padają z miłości upału,
Pada para za parą, gdzie cienie.
Niech noc księżyc opiewa, w snach, w ogniach już cała,
Niech pierś rytmem nabrzmiewa, snem. ogniem niech pala,
Niechaj rośnie i gore marzenie.





Dopisane 10.03.2015r. o godz. 22:45:

... aby dopełnić obrazek :)

KSIęŻYCOWE UPOJENIE - NOC

Ogniem pulsuje noc, a mrok, ów gwiazd wielbiciel,
Ledwie kołysze się pod szumnej ciszy prąd;
Na marmur okna padł księżyca bryzg obficie,
Gdzie wydłużone drżą dwa cienie naszych rąk.

Teraz już widny sen, teraz troska nie straszna
I na wpół świeci świat, co już z półmroku wstał,
I cienie naszych rąk nam zdają się nie nasze,
Jakby przy oknie tym prócz nas ktoś schadzkę miał.

Jakby tu oprócz nas, bezsenny i miłosny,
Pośród marzenia trwał milczących istnień lud;
Wspólna ich z niebem więź i zaświatowe losy,
I tajnią drżący byt, i ponadchmurny ród.

Dla nich warkoczem swym snutych w srebrze zakrętów,
Pod północą co w skrach, strumień we mgle się ćmi,
Pogrążony w swych snach, w marzeniach swych do szczętu,
Widzi rusalny kraj, jak półsnem mu się śni.

Wolny obłoków lot, życie ich blask przenika,
Rozwija się ich pąk słyszalniej niźli kwiat...
A dusza czujna wciąż i drżąca jak osika
Chłonie ulotny dziw, pełen zachwytów świat.

Teraz już widny sen, teraz troska nie straszna,
I na wpół świeci świat, co już z półmroku wstał,
I cienie naszych rąk nam zdają się nie nasze,
Jakby przy oknie tym prócz nas ktoś schadzkę miał.


Dopisane 10.03.2015r. o godz. 22:51:

~aa napisał(a):
Planeta do przeskoczenia
[...]
Tylko rozpędzić wiatr
tylko rozpędzić uśmiech dnia


ps.
Planet do przeskoczenia jest w całości interesująca :) hmm

Józefa Ślusarczyk-Latos??

Ślusarczyk-Latos Józefa

Wybór

choćby serca skamieniały pękły
uczucia umarły wyschły
choćby wszyscy i wszystko zdradziło -

zostanie ci wieczny świergot wróbli
symfonia poranku u otwartych powiek
żółte ściernisko - święta bieżnia
skaleczonych stóp
abyś do śmierci pamiętała
beztroskie dzieciństwo - twardą szkołę życia
nad nim wciąż tańczą motyle
i sterczy wysoko etiuda skowronka

choćby miłość odeszła - zamarzła
choćby zamknęło cię wszechpotężne kłamstwo
zostanie ci jasne wirowanie liścia
i lot Ikara nad spaloną ziemią

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
10 marca 2015r. o 23:44
:)
Ręce - Józefki

moje ręce dojrzały
opadły na stół
codzienności -
dwie struny otwarte
szczupłe gabinety
którymi przechodzą
słowa
i pragnienia -
dwie bezsenne skały
oparte o wiatr -
głaszczą i karmią
same nigdy
nie nakarmione -

:)
Rozmowa oczu - Małgorzata Hillar

Bezdomni
z nie spełnioną pieszczotą
wśród obojętnych stolików i ludzi

biedniejsi o ławkę
pod zielonym drzewem
którą zabrał mróz

Płonącymi oczami
mówimy sobie rzeczy
nieogarnięte słowem

Zanurzam się w mowie twych rąk
jak trzmiel kosmaty
we wrzosie

Czuję jak pęcznieją wargi
a spragnione palce
rąk miłych szukają

Jak bezwolnieje ciało
i nie broni oczom twoim
rozbierać sukien które dzielą

Tulisz mnie nagą
kasztanami źrenic

Nie zasłaniaj oczu
prosisz

Lecz oczy moje
rozpalone pieszczotą
są jak płomienie

Jeżeli ich nie zasłonię
podpalają
tych ludzi obojętnych

Wtedy zobaczą
że jestem naga
i spojrzeniem
pierś
ustom twoim podaję
jak jabłko

;) dalej Gosia

Nigdy się nie dowiem

Nigdy nie dowiem się
czy widzisz
tak samo jak ja
żółty łubin

Czy tak jak ja
czujesz
jego aksamitny zapach

Nie przekonam się
czy tak samo
słyszysz
szelest skrzydeł sowy

Nie sprawdzę
czy odczuwasz
to samo co ja
głaszcząc
kosmatą owcę

Nigdy nie dowiem się tego
choćbym oglądała twoje palce
pod słońce
albo dotykała ich
wargami

Były wiersze o lataniu i lotach to niech przyśnią ci się latawce ;)
lub samoloty :) dobranoc
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
11 marca 2015r. o 18:40
~aa napisał(a): :)
Rozmowa oczu - Małgorzata Hillar
[...]

Były wiersze o lataniu i lotach to niech przyśnią ci się latawce ;)
lub samoloty :) dobranoc


Rozmowa oczu? Bardzo misię :)

Mówisz

Mówisz
Gdybyśmy byli razem
przynosiłbym rano
bułki i mleko
Mielibyśmy
wspólne drzwi
wspólne światło
wspólną noc

Lecz dzielą nas
klucze
schody
mieszkania
oczy mężczyzny
oczy kobiety
nawet płacząca wierzba na podwórku
pod którą nam nie wolno się całować

Mówisz
Jesteś dla mnie
jak wschód słońca
żeby go zobaczyć
odwracam się do ludzi plecami

Latawce tak! Kolorowe balony, albo motyle... samolociki, ale tylko z papieru... marzenia też są lotne ;) dobranoc...



Dopisane 11.03.2015r. o godz. 12:39:

Bolesław Leśmian :)

Wobec Morza

Rybacy, którym połów nie udał się złoty,
Z dala od mórz zdradliwych i brzegów ponętnych,
Wszelkiej głębi na przekór z sieci obojętnych
Rozpinają na puszczy błękitne namioty.

Marny ten, co przypływów chłonąc niewyśpiewność,
Wierzy, iż sieć jest siecią, a połów połowem!...
My, zbadawszy istnienia dwuznaczność i zwiewność,
Z sieci namiot uczynim pod niebem jałowem!

Namiot bezużyteczny! Lecz w rozwianej grzywie
Jego fałd, zbytkowniej szych nad wszelkie istnienie,
Przepych nudy rozzłoci swe czary i cienie!"
Tak się owi na puszczy chełpią niechełpliwiel...

Oddaleńcy! Raz jeden zbłąkani wśród szlaków,
Już się nigdy nie zbliżą do własnej oddali!
Nikt w nich teraz nie pozna wesołych rybaków,
Zwinnych nurków, rabusiów pereł i korali!

Jak pieszczochy przeznaczeń, których nic nie cieszy,
Drwią z gwiazd morskich purpury, z mew bielszych od mleka,
Żagiel, burzą wydęty, tylko ich rozśmieszy,
A szum fali przypomni, że czas się przewleka.

Przewleka się zabawnie, dziwacznie, misternie
Po najwiotszej gałęzi, po najcieńszym cieniu...
Zbliż się do nich, zawołaj tylko po imieniu,
A jak ślimak swe rogi, pokażą swe ciernie!

Lecz nocą sen, płonący każdemu ku chwale,
Da im pić z tego źródła, skąd nie pili z rana...
Wtedy warga ich blada, snem ucałowana,
Wyrzuca szepty-perły ijęki-korale!

Jadowita a szczera tego snu ułuda
Tak im duszę przez usta dobywa boleśnie!
Roniąc perły, korale śnią, jak morskie cuda,
Którym dano być sobą na chwilę i we śnie...



Dopisane 11.03.2015r. o godz. 18:37:

... a taki Leśmian zaciekawia ;)

Zaklęcie

Ptaku nocny, coś bywał za świata rubieżą
I widział umarłych - mów, co czynią? - Leżą.
A co jeszcze? - Wciąż leżą bez przerwy, bez wytchnienia.
Nie ma dla nich ni słońca, ni wiatru, ni cienia!
Nie modlą się, nie płaczą, nie śnią i nie wierzą -
I nic - tylko tak leżą! I nic - tylko tak leżą!

Dziewczyna, co się mojej sprzeciwia przemocy,
Niechaj w łożu obłędnym polegnie tej nocy!
Bezoporna, bezsilna, bezbronna, bezwiedna
Niechaj, grzesząc pragnieniem, leży sama jedna!
Niech nie modli się, nie śni, nie płacze, nie wierzy -
I niech tylko tak leży - niech dla mnie tak leży!




Dopisane 11.03.2015r. o godz. 18:40:

Leśmian :)

Zielony dzban

To nie stu rycerzy, lecz sto trupów leży!
Nie sto trupów leży, jeno stu rycerzy!
A nie dla nich ruczaj dzwoni,
A bór szumny od nich stroni,
Jeno wicher we sto koni
Znikąd ku nim bieży.

Wybiła godzina - wiosna się zaczyna,
Z chaty poprzez kwiaty wybiega dziewczyna,
Dzban zielony, pełen wody,
Niesie zmarłym dla ochłody
W skwar śmiertelnej niepogody,
Co w proch wargi ścina.

Stopy moje - bose, skronie - złotowłose,
Kochałam, płakałam, zmarłym wodę niosę,
Oczerstwijcie ból wasz słony,
Smakiem śmierci podraźniony,
Cały ranek w dzban zielony
Ciułałam tę rosę.

Wypić - wypijemy, lecz nie ożyjemy,
Na polu w kąkolu żal się chwieje niemy,
A my leżym z ziemią w zmowie
W tym tu rowie i parowie,
Lecz nikt tego nie wypowie,
Gdzie my teraz, gdzie my?

Jedyny dobytek - ciszy w sobie zbytek
I snu podziemnego żmudny bezpożytek.
Nim sporządzisz dla nas sanie
Na wieczyste zimowanie,
Połóż wieniec na kurhanie
Z kalinowych witek.

W waszym zgromadzeniu, w natłoczonym cieniu,
Jest taki, co maki kładł mi na ramieniu,
Niech ze dzbana pije wodę,
Niech przypomni lata młode,
Gdy raz spojrzał w mą urodę
W nagłym zachwyceniu !

Płyną dni niezłomne, czasy nieprzytomne,
Nie wierzę, że leżę trzy lata ogromne!
Mak pamiętam purpurowy,
Ale twojej, dziewczę, mowy
I tej złotej w słońcu głowy
Już dziś nie przypomnę!

Chmurzą się błękity, płacze deszcz obfity,
Na trawie w murawie leży dzban rozbity,
Dzban rozbity leży, leży,
A śpi pod nim stu rycerzy,
A wiatr znikąd ku nim bieży,
Kurzawą okryty!


<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 marca 2015r. o 21:14
:)
Łowy - Baczyński

1.
Już się świt wyroił
kolorem jagody.
Strzelec konie poił
u zielonej wody.

*
Trąbka srebrna, z trąbki potok.
Poszedł strzelec w sosen rzekę,
poniósł łuk z cięciwą złotą
na łowy dalekie,
na łowy.
Jeszcze za nim chustką wiała,
jeszcze włosów promień dała,
niby nić na dziwną drogę,
niby przypomnienia ogień
włos dała.
Jeszcze z ciała jej nie okrzepł,
snu jej pełny niby dzban,
jeszcze oczy świtem mokre
do gwiazd składał jak do ran,
do gwiazd bladych.
Trąbka srebrna, ciała łuk.
Tonął strzelec w złoty puch,
tonął w olchach i w dębinie,
pozostawił cień dziewczynie,
w domu cień zostawił.

*
Jakże będę z cieniem twoim
usta łączyć jak ze zdrojem:
ni on płomień, ni on duch,
ni on włosów twoich puch,
jeno śpiew pajęczy.

*
Już się świt dopalił,
buchnął ognia słup.
Strzelec na oddali,
w domu cień jak duch.

2.
Przędzie drogi nić
kołujący liść.
Jakże ścieżka płynie,
górą czy w głębinie?
Dzikich jabłek łopot
poświst ptaków tnie.
Modry ptaku, przynieś
pogłos o zwierzynie,
zarzuć tropu nić
na różowe kły.
Trąbka srebrna zwiedzie
sarny i niedźwiedzie,
zarzuć tylko nić.

3.
Na polanie białe łanie
w tańcu niosły ciała strąk.
Jedna wiodła je błękitna,
jakby rzeźba wodnych rąk.
Tak cieniami niosły trzepot,
tak w nie słońce nikło blaskiem,
że stawały się jak cienie
drzewem, wodą, liściem, piaskiem.
A za nimi strzelec tropiąc
zgubił łuk,
nie wiązane cieniem stopy
kładł w kurzawę chmur.
Trwał szelestem, w taniec nikł,
zmieniał ręce w wiotkość leszczyn,
ni mu ptak spod stopy tryśnie,
ni mu gałąź nie zatrzeszczy,
kiedy wznosi modry lot
potrącając liści strop.

*
Znów się świt wyroił,
minął dzień i noc,
zbladły wodopoje
nad różową wsią.

4.
Nie ma strzelca. Panna płacze.
Zanim minął mleczny dzień,
idzie panna modrym lasem,
płacząc niesie strzelca cień.
Na gałęziach promień biały
porozpalał jak płomyki
sierść wiewiórek - rudy mech.
Wiodły pannę w zagajniki,
wiodły pannę złotym dnem,
wiodły pannę nad jezioro,
gdzie czerwoną kryte korą
drzewa stały.
Nad jeziorem zła poświata,
leży strzelec w blasku biały,
a w jeziorze, w kręgach wód,
w kolorowym wieńcu nut
tańczą łanie, niosą taniec
w głąb.

"Wstań, kochany." Plotła wieniec
w białych rąk.
"Wstań, kochany." Z nóg mu zdjęła
zaplątany jak sznur trop.
"Wstań, kochany." Leży strzelec.
Płacze panna i na ziemię
kładzie strzelca cień i klnie się:
"Jeśli cieniem nie uniesie,
jeśli zieleń nie odnowi,
jeśli bicze łez - niech w knieje
sama drzewem skamienieję.
Wtedy, kniejo, z nim mnie zamień
w jeden krwią porosły kamień,
zamień w drzewo."
Cień u stóp jak motyl drżał.
Zamilkła panna. Strzelec wstał,
zgarnął z powiek ciężkie niebo -
pułap snu.
Ze słonecznych witek promień
jeden wyciął - sczynił łuk.
Wracał strzelec, przy nim panna,
przepłynęli bór do rana.

Już się świt dopalał,
rósł jak mleczny porost.
Trąbka srebrna, złoty łuk.
Utonęli w mleczny puch,
w oplot dłoni, w zachwyt ciał,
tylko cień u stóp im drżał
jak ptak zamyślenia.

;)
Czesław Miłosz
Zaklęcie
Piękny jest ludzki rozum i niezwyciężony.
Ani krata, ni drut, ni oddanie książek na przemiał,
Ani wyrok banicji nie mogą nic przeciw niemu.
On ustanawia w języku powszechne idee
I prowadzi nam rękę, więc piszemy z wielkiej litery
Prawda i Sprawiedliwość, a z małej kłamstwo i krzywda.
On ponad to, co jest, wynosi, co być powinno,
Nieprzyjaciel rozpaczy, przyjaciel nadziei.
On nie zna Żyda ni Greka, niewolnika ni pana,
W zarząd oddając nam wspólne gospodarstwo świata.
On z plugawego zgiełku dręczonych wyrazów
Ocala zdania surowe i jasne.
On mówi nam, że wszystko jest ciągle nowe pod słońcem,
Otwiera dłoń zakrzepłą tego, co już było
Piękna i bardzo młoda jest Filo-Sofija

I sprzymierzona z nią poezja w służbie Dobrego.
Natura ledwo wczoraj święciła ich narodziny,
Wieść o tym górom przyniosły jednorożec i echo.
Sławna będzie ich przyjaźń, ich czas nie ma granic.
Ich wrogowie wydali siebie na zniszczenie.

:)

Władysław Broniewski
Czary
Przecierało sie niebo mgławe,
kołysały się gibkie trzciny,
miesiąc z bory wypłynął i stanął nad stawem -
w stawię kąpią się nocą dziewczyny.

Białe lilie zrywają z łodyg
i wplatają miękko we włosy,
miło pod chłodnym niebem miesięcznej pogody
strącać z piersi kropelki rosy,

miło piersi młode odsłaniać
i zielonym światłem oblewać,
miło w noc nadsłuchiwać leśnego wołania:
w ciemnym lesie zwołują się drzewa.

A noc płynie pachnąca, biała,
zmąca wodę powiewem lekkim.
W tę noc, jak lilie białe, rozkwitają ciała,
piersi krwią dojrzewają i mlekiem.

Wtedy strach, wtedy wstyd dziewczynom,
nagich piersi, strwożone, dotkną,
miesiąc w nocnej kąpieli oblepił je śliną,
srebrnym strachem, tęsknotą wilgotną.

Nieruchome, wzniosą ramiona,
zakołyszą się, mdłe, niezręczne,
a już woda u kolan miesiącem srebrzona,
w białych oczach już światło miesięczne.

Będą z krzykiem biec po murawie,
odurzone, jak w śnie zawiłym -
miesiąc ciała im biczem srebrzystym okrwawi:
będą we krwi po ziemi się wiły.

;)
Wędkowanie


W pełni lato tak gorące
i to jeszcze przy weekendzie,
już ze snu budzi się słońce
piękny dzień z pewnością będzie.

Sprzęt wędkarski spakowałem
wszystko już wczoraj wieczorem,
dziś szybciutko się zerwałem
i już jestem nad jeziorem.

Zanętę rzucam pod trzcinę
czuję że dziś będą brania,
optymizmu odrobinę
dodaję do wędkowania.

Lepszy robak czy ochotka
może pęczak,kukurydza?
na ciasto już skubie płotka
tylko gdzie ta grubsza ryba?

Gapię się, nie ma spławika
chyba coś dużego wzięło,
zacięcie- ciągnę kiełbika
wędki nawet nie wygięło.

Znów rzut i spławik nurkuje
adrenaliny przysparza,
zacięcie-znów coś holuję
mam malutkiego jazgarza.

Nie ustaje brań kolejka
co zarzucę spławik tonie,
teraz chwyciła oklejka
łeb ma prawie przy ogonie.

Rozglądam się za szczupakiem
czy przypadkiem nie żeruje,
przysiadłem za tatarakiem
otoczenie obserwuję.

No bo tak na ogół w sumie
nadzieja jeszcze tkwi taka
może on przypłynie ku mnie
i skusi się na robaka.

Jest! zacięcie-ciągnę lina
aż wygięło się wędzisko
-po cholerę jest ta trzcina
urwał się a był tak blisko.

Już mam dość, wyluzowałem
nie biczuję więcej wody,
sprzęt pomału spakowałem
dość już wędkarskiej przygody.

Sumie pływaj sobie jeszcze
płyńcie na łowy okonie,
żerujcie spokojnie leszcze
ja przyrodzie się pokłonie.

Żabi koncert się rozchodzi
nakarmione są już rybki,
nieopodal czapla brodzi
chyba przejdę się na grzybki.

:) ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAMrowka zaprasza
REKLAMA Nowe domy!