Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
11 kwietnia 2015r. o 10:44
~aa napisał(a): :) alter ale z ciebie ranny ptaszek :) ja doceniam weekendy
chociaż słoneczko siłą wyciąga z wyrka ;)

Poranek

Franciszek Dionizy Kniaźnin
[...]

:) lubisz bluesa ?

Znamiona bogów
[...]
Zaciekawiły mnie jego wiersze :)
[...]
Miłego dnia


Bluesa, jazz okazjonalnie, ale dość często. Muzyka jest przy mnie non stop. Częściej poezja śpiewana, klasyczną, epic, rock progresywny, elektroniczna i filmowa, ale i dance dobrze zmiksowany i wysokiej jakości muzycznej. Lubię wszelkie tuzy każdego gatunku. Nie warto się ograniczać :)

Jednak od muzyki wolę tańczące o poranku winogrona ;)


Adam Ziemianin

Uśmiechnij się czasem Panie

Uśmiechnij się do mnie czasem Panie
Słonecznie - na całe niebo
Daj mi pogodę na jesienne dni
Tak bardzo dzisiaj potrzebną

I nie licz mi grzechów Panie
Bo przecież kto ich nie ma
Puszczaj latawce dobrych dni
I jeśli możesz przebacz

Bo psu nie zszedłem z drogi raz
I wódkę piłem ze stróżem nocnym
Przy pierwszej flaszce mi powiedział
Że wcale nie czuje się mocny

Stróżowi też przebaczyć chciej
Bo życie miał takie stróżowate
I tylko czasem - gdy trochę wypił
Na chwile bratał się ze światem


List do Zielonej Ścieżki

Przyjmij mnie ścieżko zielona
W swoje otwarte ramiona
Zmieścimy się tu ze szczypawką
Żukiem i gąsienicą włochatą

Prowadź mnie ścieżko zielona
Do krainy dzikiego zioła
Gdzie młode śmieszne sarenki
Jedzą ci trawę prosto z ręki

Tak wódź mnie ścieżko kręta
Żebym cię zawsze pamiętał
I żeby twe zielone oczy
Śniły mi się po nocy

Wyprowadź mnie w pole daleko
I bądź mi zawsze pociechą
Czasem zaś pozwól polna ścieżko
Wrócić tu gdy będzie ciężko


Kniaźnina jeszcze poczytam :) miłego

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 20:57
:) falco wstaw jakiś wiersz kolumbie ooo wielki ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 21:54
:) Może bajeczka na dobranoc ? ;)

Rada zwierząt
Bajka
Jean de La Fontaine
przeł. Franciszek Dionizy Kniaźnin


Złe, które wszędy trwogę rozpościera,
Złe, które niebo w swym gniewie wywiera
Na karę ziemi za zbrodnie przeklętej,
Dżuma (albowiem trzeba ją wymienić),
Gotowa we dniu cały świat wyplenić,
Walczyć poczęła z zwierzęty.
Nie wszystkieć, prawda, umierały, ale
Zaraza wszystkich zesłabiła wcale.
Nie widać było, by który
Pokarmu dla się szukał i napicia;
Każdy z nich chory, smutny i ponury
Czekał na koniec mdlejącego życia.
Liszki do kaczek już się nie skradały,
Wilk się nie czaił na niewinne cielę,
Synogarlice z krzaków pozmykały...
Zniknęła miłość, zniknęło wesele!
Lew zatem, zwierzęcego król udzielny państwa,
Uczynił walną radę z swojego poddaństwa:
«O moi — rzecze — mili przyjaciele!
Czujemy złe powszechne i wątpić nie trzeba,
Że to za nasze winy jest z wyroku nieba.
Kto tu z nas najwinniejszy, niechaj na ofiarę
Pójdzie gniewu boskiego; może srogą karę
Ubłagamy tym czynem; może (kto zaprzeczy!)
Jednego zguba skazę powszechną uleczy.
Dzieje stare nas uczą, że w takowej mierze
Za niewinnych szło jedno najwinniejsze zwierzę.
Nie pochlebiajmy sobie i bez pobłażenia
Chciejmy ściśle rozważyć stan swego sumienia.
Co się więc tyczy najprzód mnie samego,
Wyznaję, iżem dość poczynił złego.
Nieraz bez prawa żadnego napadłem
Na cudze stada i sąsiedzkie sioła,
Bydląt niewinnych tysiące pojadłem,
Cóż mi te, proszę, zrobiły? Nic zgoła.
Nawet zjadałem (jeśli wyznać szczerze)
Pasterze.
Jeżeli tedy ze mnie jest potrzeba,
Pójdę sam za was na ofiarę nieba;
Lecz sądzę, by rzetelnie, jakem ja uczynił,
Każdy z was równym siebie sposobem obwinił;
Bowiem podług słuszności życzyć nam należy,
By zginął najwinniejszy.» A wtem lis wybieży
Na środek koła: «Miłościwy panie,
Skrupuł ci — rzecze — podał to wyznanie.
I cóż to za grzech, uważcie, zwierzęta,
Jeść niewolnicze i głupie bydlęta?
I owszem, dla nich honor czynisz, panie,
Jeślić się które na pokarm dostanie.
Co zaś pasterze, o! ci wszyscy warci,
By żywcem byli ze skóry obdarci!
To są tyrani, co w srogiej zniewadze
Chcą mieć nad nami chimeryczną władzę.»
To lis wymówił, a podchlebce mili
Zgodnie toż samo stwierdzili.
Nie chciano zatem zbytnie przetrząsać i innych
Potężniejszych matedor, choć najbardziej winnych,
Ni zajadłość lamparta, ni tygrysa zbrodnie —
Wzgląd miano na każdego, kto broił swobodnie.
Zgoła wszystkie zwierzęta, lubo grzeszne były,
Za mniej winnych, za świętych jednak się sądziły.
Nareszcie osioł w podobnym sposobie
Zaczyna spowiedź: «Przypominam sobie,
Iżem raz — rzecze — o wieczornej chwili
Szedł po święconej kamedułów łące;
Głód wielki, pochop i ziółka pachnące
Czyli też, myślę, diabli mnie skusili,
Że garstkę trawy zerwałem.
Źlem to uczynił, bo prawa nie miałem.»
«Łotr i złoczyńca!» — wszyscy krzyknęli.
Wilk na trzy części kazanie podzieli,
Że winien osioł pójść na ofiarę.
Cały go naród lżył i przeklinał,
Że na nich ściągnął tak srogą karę.
Jeść cudzą trawę — co za kryminał!
Zatem na osła padł wyrok śmierci:
Żywcem roztargać na ćwierci.
:)

Rozwaga nad sobą
Franciszek Dionizy Kniaźnin

Inaczej serce żąda,
Inaczej myśl sądzi;
Inaczej świat spogląda,
Inaczej los rządzi.

Rozum sercu wzdaje się,
Wstrzymuje uwaga;
Znowu chęć go uniesie,
Bo serce przemaga.

Nie zna nikt mojej rany,
Którą łzami goję:
Na swe nawet tyrany
Oświadczyć się boję.

Chciwe się oko skwapi
Na powabny kwiatek;
Niepewność znowu trapi,
Przeraża niestatek.

Tak nadobna i tkliwa,
Słodkie roniąc wonie,
Róża, niby szczęśliwa,
Śmieje się i płonie.

Rwie się motylek śmiały,
Zefir tylko wzdycha;
A wtem pączek doźnżały
Więdnie i usycha.
:)

Słodka Potucha
Wiersz
Franciszek Dionizy Kniaźnin


Ulgo trosk nudnych i przykrej pracy,
Złoty mój roztruchanie!
Skoro na srebrnej zabłyśniesz tacy,
Z tęsknotą ból ustanie.

Ledwie swą rosą tokajski trunek
Me podniebienia skropi,
Wnet mi zgryźliwy radość frasunek
W słodkim nektarze topi.

Błogo ten sławion po całym świecie,
Kto pierwszy cię utworzył:
Serca i myśli dotkliwość przecie
Jakkolwiek nam umorzył.

I umysł żywszy, i dowcip lotny
Twym się orzeźwi darem:
Za nic mam nędzę i los przewrotny,
Za pełnym stojąc pucharem.

Czuje tu człowiek własność natury,
Kontent ze swego stanu:
Ni czci, ni bogactw, ni szat z purpury
Chłop nie zazdrości panu.

Chwila mknie chwilę; a sok łagodny
Pędzi posępność z czoła;
Niknie pochmurność, a wiatr pogodny
Przelata myśli dokoła.

Niechaj w stalistym Gradyw szyszaku
Płytkim orężem błyska;
Niech z górnego wicher Krępaku
Srogie pioruny ciska:

Umysł nietknięty i próżen trwogi
Idzie naprzeciw stale;
A choć się trochę zwichłają nogi,
Znosi oporne fale.

Ani miecz ostry, ani mię burza
Swym odmętem ustraszy.
Płoche się serce i myśli zanurza
W słodkiej i miłej flaszy.

Bożku, co w usta twe dary sączysz,
Czy cię zieleni wiecha,
Czy do powozu lwa tygrem łączysz:
Tyś nasza jest pociecha.

Ta źwierząt sfora odwagę znaczy,
Rośnie od której serce;
Wiecha wesołość sprawić nam raczy
I w smutnej poniewierce.

Mądry filozof i rycerz srogi
Ogłasza cię po świecie.
Za cóż się nie ma podobać drogi
Twój nektar i poecie?

Nim nad ubiegłym lata me placem
Ostatni kres pochłonie,
Bywaj mi zawsze, lubym Horacem,
Wdzięcznym Anakreonie!

:) Również słucham różności i jak coś mi wpadnie w uszko to mogłabym
na okrągło zapuszczać sobie :) ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 22:08
;) jestem szybka - wściekła nie :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
4335
#Pannazdzieckiem nieaktywny
11 kwietnia 2015r. o 22:15
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: „Łka, więc jest!” — I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat, — i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” —
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych — Boże mój! — nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas — i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni wprzód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” —
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak tego pragnie ów, co kona!...
I znikła treść — i zginął ślad — i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty — Boże mój! — mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czem bywa młot, gdy nie jest młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” —
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem — nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu, ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko — głos, i nic nie było, oprócz głosu!

Nic — tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego niema świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudow[1],
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całem niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Sie mówi i sie robi. Te Alterowicz , to co z tym napisem ? Przestaniesz zgrywać głupa ? :)



Ludzie w zasadzie myślą logicznie. Problem polega na tym , że operują na nie pełnych , bądź fałszywych informacjach. I dlatego taką logikę trzeba w du... ży kapelusz włożyć . Krzysztof Karoń.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 22:22
Alter jesteś cudotwórcą budowlańcy czytają poezję... ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 23:11
Myślałam że coś wiesz o tym ale za łatwo przytakujesz... :|
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
11 kwietnia 2015r. o 23:36
To co tutaj robisz? Nie gadaj że wielbić poezję... :>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.