Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
26 maja 2015r. o 0:15
~aa napisał(a): :) Dla mnie mogły by kwitnąć cały rok :)

Stanisław Baliński
Fiołki
[...]


W poezji właśnie takie są! Kwitną cały rok... rok po roku, całą wieczność ;)

~aa napisał(a):
Pierwszy utwór pozytywnie wyniosły a drugi ? niewygodna ?
:) przecież nie wspominałam że masz spać na niej tylko zostawić gift ;)


Nie należę do tych co sypiają na wycieraczce :P Chyba, że ze zmęczenia po bolec.party ;) :)



Dopisane 26.05.2015r. o godz. 00:13:

Pozostanę przez chwilę przy Czyżykiewiczu :)




Dopisane 26.05.2015r. o godz. 00:15:

dobranoc :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
26 maja 2015r. o 0:35
:) Dobranoc

Czyżyk i zięba
Aleksander Fredro

Na ciemnym jarzębie
Młody czyżyk siadł przy ziębie;
A że zawsze myśl w nim płocha,
Ledwie zoczył, już ci kocha.
Lecz uważa prócz urody
- W tym już baczny, lubo młody -
Że ptaszyna ma w udziale
W swym mieszkaniu ziarna wiele.
Tym mieszkaniem domek mały,
Drobne kratki go składały,
I szczeblikiem drzwi podparte
Stały otwarte.
Uważał czyżyk dość długo, a potem,
Lekkim zbliżywszy się lotem,
Nuci, śpiewa, bawi,
O miłości prawi,
Wzajemności żąda,
A na proso wciąż poogląda;
Zięba zaś swoim zwyczajem
Wdzięczy się nawzajem.
Zięba nadobnej była urody,
A czyżyk młody.
Pokarm był piękny, liczny, dorodny,
A czyżyk głodny.
Nie myśląc więc wiele
Posunął się śmiele;
Lecz ledwie przy kratce…
Trzask! – czyżyk w klatce.
Zrazu pieszczoty zięby, jej głos miły
Myśli niewoli z główki oddaliły;
Lecz niedługa
Ta usługa:
Jakby nie ta co z początku,
Dumała gdzieś w swoim kątku,
A gdy czyżyk grzecznie, ładnie
O śpiewanie ją zagadnie,
Huknie,
Fuknie:
- Ja póty wabię, pókim sama w domu.
Póki mi trzeba podobać się komu. -
Choć westchnął czyżyk nad dzielnością mowy,
Nie stracił głowy.
Wspomniał o prosie;
Wziął się do niego. Lecz – o, smutny losie!
O, nadziejo marna!
Dużo tam łupek, a niewiele ziarna.
Westchnął jeszcze i wzdychał, ale nic nie zmienił. -
Niejeden jest czyżykiem, co się dziś ożenił.



:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
26 maja 2015r. o 12:56
Baśń o górze przeklętej - Stefan Sokołowski :)

W pyski napluło nam zdradzieckie życie,
tyłki skopała losu kolej podła!
Do szczytu został jeden łatwy wyciąg
a stamtąd na dół prosta ścieżka wiodła,
lecz słońce zaszło i świat się odmienił.
Odział się do snu w czerń nieprzeniknioną
i z piargów wstały roztrzaskane cienie
tych, co ich w dole tablicą uczczono.
Cóż było robić w tą noc bez księżyca?
Raz jeszcze w górę spojrzeliśmy tęsknie
i spod wierzchołka zaczęliśmy wycof
unosząc w sercach gorzki posmak klęski.

Teraz schodzimy w upiornym balecie
w stromą przepastną ciemność: zjazd za zjazdem.
Uprząż boleśnie pod żebra nas gniecie,
z nad głowy gapią się ponure gwiazdy,
spod stóp raz po raz grad kamieni bluzga,
bo krucho.
. . . W dali kobiecy głos woła . . .
Nie, to rojenie zmęczonego mózgu,
ocknąć się!
Ciemność i zwidy dokoła . . .
Wciąż zjazd za zjazdem, coraz bliżej piekła,
wicher marudzi na swój stały temat:
-- Ziemia wzgardzona już się was wyrzekła,
tu zostaniecie, ta przepaść dna nie ma . . .
-- Nie! Zjazd za zjazdem, póki wierna lina
jest cała, na dół zdążajmy wytrwale!

Omdlałe nogi znużenie podcina
i siła ramion została gdzieś w skale . . .
Może zdołamy doczekać do świtu?
-- słuch wytężamy, kur jednak nie pieje.
Pogasły światła czołówek zużyte
i ledwo pełga płomyczek nadziei.
Znowu ósemka, prusik, dalej w ciemność!
Słyszę . . . ktoś płacze, ktoś inny chichocze . . .
jakby pułk czartów zjeżdżał razem ze mną . . .

Wtem się pod stopą ściana zmienia w zbocze,
choć nic nie widać, czucie mnie nie myli:
wyniosłe piony stają się poziome
i nikną wszystkie strachy w jednej chwili.

Koniec przygody, wracajmy do domu!



Dopisane 26.05.2015r. o godz. 12:56:

Urojenie - oczywiście Sokołowski ;)

Kosówka dawno została pod nami,
głęboko w dole krzyk świstaka zamilkł,
w krąg stały martwe turnie mgłą spowite.
W rysę solidnie od lodu zakrzepłą
włożyłem rękę poszukując chwytu --
i wtem poczułem, że kamień jest ciepły!
Na dalszą drogę brakowało siły,
lecz filar mruczał pod stopą łaskawie,
jak kot przymilnie swój grzbiet mi podstawiał.
Coś pulsowało -- jakby serce biło . . .

-- Granit to tylko kwarcyty i mika
dawno zgniecione potwornym ciśnieniem.
Nie ma w nich życia. Jastrząb nie pomyka
w niebie nad zrębem skalnego pomnika,
zając się żaden nie zrywa do biegu,
owady wiatrem przyniesione giną.
Wiosna nie przyjdzie źdźbłami przebiśniegów,
ale potężną morderczą lawiną
i oszalałą w dzikim gniewie burzą.
Tu życia nie ma. Tutaj deszcz zamienia
kamienie w piasek a nie w kwiat nasienie.
I jeśli ci się serca w ścianie bzdurzą,
to jak złudzenie rzecz całą potraktuj.
Skały są martwe. I takie są fakty.


To prawda . . . Ruchem niepewnym jak we śnie
haka po ucho wraziłem w szczelinę.
. . . A wtedy granit zajęczał boleśnie,
wyniosłe żebro ogarnęło drżenie
i krwi czerwonej strumyczek wypłynął
plamiąc nieżywe jakoby kamienie . . .

miłego popołudnia :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
26 maja 2015r. o 13:28
alter napisał(a):

Urojenie - oczywiście Sokołowski ;)
. . .
Skały są martwe. I takie są fakty.
. . . A wtedy granit zajęczał boleśnie,
wyniosłe żebro ogarnęło drżenie
i krwi czerwonej strumyczek wypłynął
plamiąc nieżywe jakoby kamienie . . .

miłego popołudnia :)


:) Myślałam, że już ci się wyczerpał .... jak widać nie :)

Rilke

*** Ciebie nie dziwi burzy gniew ***

Ciebie nie dziwi burzy gniew -
widziałeś, jak dorośleje; -
Drzewa pierzchają. Ucieczka drzew
tworzy kroczące aleje.
Do tego, przed kim uciekają,
ty teraz idziesz samotnie,
i twoje zmysły go śpiewają,
gdy stoisz przy twym oknie.

Tygodnie lata cicho stały,
krew w drzewach parła śmielej;
teraz chce spać jej strumień cały
w tego, co jest stworzycielem.
Myślałeś już, żeś jego moc
objął w owocu wzroście,
dziś znów dla ciebie jest jak noc,
i znowu jesteś gościem.

Lato twym własnym było domem,
gdzie rzeczy na miejscu stoją,
jak w dal równiny nieznajomej
musisz wejść w duszę swoją.
Wielka samotność się zaczęła,
twe dni ogłuchły w pustkowie,
z twych zmysłów ręka wiatru zdjęła
świat jak zwiędłe listowie.

Ten przestwór, co jest twoim niebem,
patrzy przez gołe konary;
bądź ziemią i wieczornym śpiewem,
krainą z niebem do pary.
Pokorny teraz bądź jak rzecz,
do rzeczywistości dojrzały -
aby czuł ten, o którym rzecze wieść,
żeś w dłoniach jego cały

:) Melancholia dziewczęca

Rycerz mi zjawił się wyśniony,
całkiem jak z bajki starej.

Spadł - jak rzęsisty rozwoniony
deszcz, brylantowe niosąc dary,
tęczami rozwieszony.
Zniknął - jak znika śród opony
niebios na Ave dzwonek z fary,
gdyś jeszcze zamodlona...
Zrazu krzyczałabyś wśród pustki,
a potem płaczesz rozżalona
cicho do chłodnej chustki...

Rycerz mi zjawił się wyśniony,
W zbroicy - istne czary.

Uśmiech miał miękki, jak rozlśniony
błysk ma słoniowej kości starej,
jak wigilijne na wsi szrony,
jak tęskność do ojczystej strony,
jak turkus śliczny, obrzeżony
perlami - i jak rozświetlony
księżyca promień zza kotary
na książce ulubionej.

:)



Miłego dnia :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
26 maja 2015r. o 16:23
~aa napisał(a): :) Myślałam, że już ci się wyczerpał .... jak widać nie :)



Do wyczerpania Sokołowskiego jeszcze drugie tyle co już wrzuciłem ;)

To chyba najpiękniejsza piosenka o Mamie. Wszystkiego najlepszego wszystkim Mamom :)




Dopisane 26.05.2015r. o godz. 16:23:

Wyznanie niespokojne - Sokołowski :)

Kiedy burzowe poroztrącam chmury
i granitowe turnie na pył zetrę,
to twarz mieć będę dumną i ponurą
. . . i nikt nie zgadnie, że w środku mam pietra . . .

Kres stromej drogi w jasnym niebie znikał,
o kask raz po raz bębniły kamyki,
palce czepiały się tycich krawądek.
Przepaść pod stopą porażała zmysły
a strach kleszczami rozgniatał żołądek,
gdy z wolna pełzłem ścianą niezdobytą.
Wtem moje życie na linie zawisło,
bo dłoń zmęczona nie dosięgła chwytu!

Jak głaz wrośnięty na stromiźnie stoję:
-- Co mi wichura! Mnie nic się nie ima!
. . . I tylko oczy śledzą z niepokojem
kostkę w szczelinie: puści czy utrzyma? . . .

Sześć razy księżyc schudł i utył znowu.
Na kość zmarzłymi od wiatru rękami
kułem czekanem polewę lodową
i biednych raków zęby wyszczerbione
wbić próbowałem w ośnieżony kamień.
I już wiedziałem, żem wyciąg pokonał,
już serce w rytmie triumfalnym biło . . .
. . . gdy w dół runąłem z wielką lodu bryłą!

Śniegi opadną i rzeki popłyną,
nim na szczyt wejdę, już schodzić mi trzeba . . .
Kiedy się przetrze życia mego lina,
to na wspinaczkę pójdę sam do nieba --
na żywca robi się ostatnią drogę!
Na góry z góry popatrzę w zachwycie
i uniżenie podziękuję Bogu,
że dać mi raczył niebezpieczne życie.

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
26 maja 2015r. o 23:35
:) To, co słuszne
Theodore Roethke

Kto potrafi, niech wnika w tajemnicę tę.
Przez czas nękani więźniowie Trzeba i Będzie -
To, co słuszne, szczęśliwemu pisane jest.

Odlatuje ptak, by przylecieć znów;
Wzgórze choć obróci się w dolinę, wciąż jest;
Kto potrafi, niech wnika w tajemnicę tę.

Niech Bóg ma w opiece korzenie! - Ciało i duch jednym są!
Małe staje się wielkim, wielkie małym;
To, co słuszne, szczęśliwemu pisane jest.

Dziecię ciemności, skoczy wyżej niż słońce,
Bycie samotnym, dla niego wszystkim jest:
To, co słuszne, szczęśliwem u pisane jest.

Albo siedzi niezmiennie, masywna figura
Gdy zatraceńcy wstrząsają wspólną ścianą;
Jeśli może - dla siebie zachowa tajemnicę tę,

Chwaląc zmianę, gdy noc nadciąga wolno,
Pragnie tego, co się da, swą wolę miarkuje,
Aż tajemnica zniknie i już wtedy „nie da się".
To, co słuszne, szczęśliwemu pisane jest.

tłum. Maciej Nowak

:) Budzę się

Budzę się w sen, a budzę się nieśpiesznie.
Los swój wyczuwam w tym, co mi niestraszne.
Dokąd iść, dowiem się idąc – nie wcześniej.

Myślimy czując. Co wiemy to pierzchnie.
Taniec istnienia wiruje mi w czaszce.
Budzę się w sen, a budzę się nieśpiesznie.

Ci wszyscy, bliscy – którym z nich ty jesteś?
Boże, świeć nad tym Gruntem! Po nim zacznę
Iść; dokąd, dowiem się idąc – nie wcześniej.

Blask Drzew: kto powie, jak? Jak na powierzchnię
Znajduje drogę robak przez niejasne
Tunele? Budzę się w sen, lecz nieśpiesznie.

Natura ma nam coś wyrządzić jeszcze;
Żywe powietrze uznaj więc za własne,
Idź, śliczna, dokąd? Nie dowiesz się wcześniej.

Ten dygot trzyma mnie w ryzach. Wiem wreszcie.
Co się oddala, jest tuż. I jest zawsze.
Budzę się w sen, a budzę się nieśpiesznie.
Dokąd iść, dowiem się idąc – nie wcześniej.

tłum. Stanisław Barańczak

:) Dobranoc :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
27 maja 2015r. o 9:03
:) Fajny kawałek na dzień dobry ;)



:) Tomas Tranströmer

Preludium

Przebudzenie jest skokiem spadochronowym ze snu.
Uwolniony z duszącego wiru podróżny
opada ku zielonej strefie poranka.
Rozpalają się przedmioty. Wyczuwa – w drgającej pozycji
skowronka – potężne, podziemnie rozkołysane lampy
systemu korzeniowego. Lecz na powierzchni ziemi
- w tropikalnym przypływie - zieleń,
z uniesionymi ramionami, wsłuchana
w rytm niewidocznej pompowni. A on
opada ku latu, opuszcza się
w jego oślepiający krater,
przez szyb wilgotnej zieleni wieków
drżących pod słoneczną turbiną. I tak wstrzymana zostaje
ta pionowa podróż przez okamgnienie i skrzydła rozpościerają się
do odpoczynku rybołowa nad rwącą wodą.
Wyjęty spod prawa ton
rogu z epoki brązu
wisi nad bezmiarem.

W pierwszych godzinach dnia świadomość może ogarnąć świat,
tak jak dłoń chwyta ogrzany słońcem kamień.
Podróżny stoi pod drzewem. Czy
po spadaniu przez wir śmierci, ogromne światło,
rozwinie się ponad jego głową?

z tomu „17 dikter”, 1954
tłum. ze szwedzkiego Leonard Neuger

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
27 maja 2015r. o 21:27
~aa napisał(a):
:) Tomas Tranströmer

Preludium

Przebudzenie jest skokiem spadochronowym ze snu.
[...]


A czym jest więc zasypianie? ;) wzlotem? a tak często się zanurzamy w sen :)

Otucha - Stefan Sokołowski :)

Wołałem kiedyś Boga pośród nocy ciemnej,
gdy rozpacz darła serce i ból gniótł mi oczy.
Lecz bezlitosne niebo kpiło sobie ze mnie
i żartem mi radziło, bym do piekła skoczył.
Niegodne i bluźniercze wykrzyczałem słowa.
A kiedy potępiony do otchłani wpadłem,
pożar w duszy przeklętej rozgorzał na nowo.
Więc błagałem Szatana, by mnie poratował
i ogień bólu zalał choćby smoły wiadrem.
Ukojenia nie znając poszedłem przed siebie
w piersi niosąc nienawiść i zgliszcza dymiące:
-- Niechaj się niebo wpiekli a piekło zaniebi!
Wtem zmarszczył się widnokrąg, wykwitły w nim skały,
zza chmur czarnego wału wylazł rąbek słońca,
wiatr powiał i na hali trawa zapachniała
a zza mgły białoszarej wierch jakiś wychynął.
I obok takich ludzi znalazłem się blisko,
co nigdy ratowniczej nie poskąpią liny,
więc spokojniej oddycham w nowej życia wiośnie.
Może dziewięćsił wzejdzie na pogorzelisku?
Może mi kiedyś serce spalone odrośnie?


Dopisane 27.05.2015r. o godz. 18:38:

... a to również w kontekście politycznym :)

Dyskusja o poezji - Sokołowski :)

Na tęczy świetlanym pomoście
diabełek z aniołkiem się spierał,
kto więcej ma w sobie nicości
i który ma bliżej do zera:
-- Czy wiesz, jak w piekielnej otchłani
nihilum i pustka rozkwita?!
-- A ja twoją otchłań mam za nic,
bo władam hektarem niebytu!
Tymczasem blask słońca na hali
jak zwrotka za zwrotką zanikał,
zmęczony wędrowiec rozpalił
niewielki ogieniek liryki.
A wyżej, nad kosodrzewiną,
dytyramb skał oczy wciąż mamił,
i sonet strumykiem popłynął,
i grań ociekała jambami,
na tropik cień nocy opadał,
i sen się rymował z nadzieją . . .

. . . A oni spierają się nadal
nie widząc, że już nie istnieją.



Dopisane 27.05.2015r. o godz. 21:23:

dzisiaj wczesne dobranoc :)




Dopisane 27.05.2015r. o godz. 21:25:




Dopisane 27.05.2015r. o godz. 21:26:




Dopisane 27.05.2015r. o godz. 21:27:

kolorowych snów :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.