:) a na widok czegoś naprawdę ohydnego to można nawet puścić pawia ;)
:) taki to dopiero barwny ;) i taki szlachetny.
Wiara
Życie… niespodzianki, porażki, uniesienia,
upadki, rozmowy, święta, uwielbienia…
dary, spotkania losu… i wyznania,
tyle łez, wszystkiego naj, wyrazy ukochania…
Dzban Twego Życia czasem, pełen, kapie,
nie zdążysz uszczknąć kropli, myślisz, że wszystkie złapiesz!
Przechyla się na boki, przemięka od spodu,
lecz ciągle nie jest pełen wobec spełnień głodu.
Ludzkiego mozołu… parcia w przód bez bólu.
Bez sekundy wahania…
Tam, gdzie niewiadome…
Tam, gdzie chęć poznania…
A siłę skąd brać? Nie wiem, lecz chcę żyć,
chcę być kochanym, wełnę życia wić…
Serce czasem pęka z emocji zbyt wielu.
Ty, co mnie znasz dobrze, wiesz to, przyjacielu…
W głowie tysiąc myśli, zaczepień punktów brak,
ale ciągle wierzę… że wszystko będzie TAK!
Tak jak chciałbym… Tak jak pragnę… Tak jak chcą mi bliscy.
Tak jak chciałbym… Tak jak pragnę! Jak? Właśnie, jak? Wszak listy…
Listy, które do Boga ślę, dojść wcale nie muszą,
a ja zostanę sam tutaj, z poszarpaną duszą.
Lecz wiary nigdy, nigdy nie może braknąć.
Nigdy szczęścia swego nie przestanę łaknąć.
Choć przycupnę czasem jak zając pod liściem,
wierzę w to, że marzenia wkrótce swoje ziszczę.
Nie wiem, skąd? gdzie? źródło mojej siły.
Ty to wiesz dobrze, przyjacielu miły…
Ty, która mnie znasz, przyjaciółko wierna,
wiesz, ile ja płaczę… dusza nieśmiertelna!
Ciągle pcha, pcha mnie do przodu, z pomysłami mymi,
Wiarą Mą Sterując, Siłami Wszelkimi.
20 grudnia 2013 r.
Cezary Dąbrowski
Wiersze sercem pisane
ciała kobiet dojrzeją pod odcieniem cynamonu. tak mówił szaman
a kobiety unosiły wysoko głowy. czarne warkocze spadały im na plecy.
szaman tańczył a skorupki brzuchów zamykały ciasno ciepły orzech.
szaman wie jak prosić o urodzaj. od każdego świtu po każdy zmierzch
przesiewał palcami żółty piasek. mrużył oczy a wtedy nieostrość obrazu
układała się w treść. śpiewał. śpiewał tak głośno swoje magiczne
"a une re sali a une redwa de sabre" aż nieme ptaszyska zapadały w las.
ocean. przy lekkich uderzeniami fal kobiety kołyszą się rytmicznie.
wędrują. mokre ślady przesuwają się wraz ze słońcem. wiatr
znosi wieczór na prawą stronę wioski. dzień zwija się w siwy rulon.
dym przypomina szamanowi o zapachu cynamonowego ciasta.
środek nocy. brzęczą bransolety. szaman dziękuje żywiołom. piach
oddaje mu ciepło zebrane w ciągu dnia a cienie kładą się z dala od ognia.
kobiety zamykają brzuchy. przytulają dzieci pachnące cynamonem.
jutro dzień zacznie się zwyczajnie. znów światło za wcześnie trąci liście
i tylko kobiety będą często pochylać głowy. warkocze spadną na piersi.
"a une re sali a une redwa de sabre" szepcze szaman. źrenica zachodzi mgłą.
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 11:48:
Renata Zrajkowska Bujak
głębia
to bardzo prawdopodobne. powiedział: dwa miesiące spędzisz w morzu.
wyrosną ci płetwy a włosy odgarniać będziesz palcami zrośniętymi błoną.
nie panikuj. to nawet ciekawe doświadczenie. kojący szum, masaże wodne.
twój wzrok nabierze głębi a ty płynności ruchów. tylko pamiętaj. dodał:
gdy będziesz chciała wypłynać, szarpnij za linkę. trzy razy. bardzo mocno.
no już. spójrz na to z drugiej strony.
wskoczyłam
i z drugiej strony
patrzę
ziemia ma teraz kolor niebieski i nie jest twarda. ugniatam ją pluskiem.
miękkie stąpnięcie pozostawia ślad nie mojej stopy. płynę. czas też
przepływa spójnie nie głaszcząc mnie po mokrej twarzy. na łydkach
udach i brzuchu, osiada mech. zdrapuję go aż do zielonej krwi.
ryby wiją się wśród wodorostów. łamią horyzont tafli
i ocierają się o mnie zimnymi grzbietami. to zaraźliwe.
po chwili i ja srebrzę się jednostajnie a z oddali słyszę
że syreny naprawdę śpiewają
nie jest to iggy pop ale mają klimat
koralowce nadają trójwymiar
gdy tempo podwodnej akcji przesuwa się
wraz z ciemnym bokiem wielkiej ryby
chrzęst płetwy zatrzymuje mnie. zbliżenie.
muszla wygląda teraz jak okruchy kredy
białe perły ściskają krtań ciasną obrożą
więc otwarciem ust, zamiast przepraszam
wypuszczam bańkę i bulgoczę wdzięcznie
opieram się o kamień i liczę wodorosty. jak będzie nieparzysta
nie wyślę widokówek tylko list w butelce: "s.o.s. nieaktualne. zostaję!"
mieszkasz tu w sadzie na sąsiednim drzewie
dom z pióropusza zielonej korony
prawdziwy wojownik z ciebie gdy tak zbiegasz
z gniazda jak z posterunku schodami gałęzi
bzdurząc że można schować się jeszcze głębiej
mamy za dużo minut w sam raz dla niedomówień
wchodzimy w pętlę czasu tak pomyślałam sobie
gdy usta wydymamy i odwracamy głowy
a płot nam rośnie w górę tnąc każde z lian posłowie
wiruje śmiech drugiego gdy pierwsze łapie oddech
zaczyna się już ściemniać powieki są zmęczone
wyczuwam że spoglądasz przez noc i noktowizor
złoszczę się wiem że przewidujesz kilka kropli
zsuną się szybko w podczerwień policzków
a to oznacza że przegrywam tak tego nie lubię
:) kalejdoskop
każdy ma taki kalejdoskop na jaki sobie zasłużył
wykrakałam. dlatego w moim zaparowana szybka
a nadmiar kolorów mdli się w ciasnym brzuchu
kręcę nim zgodnie z ogonem wskazówek. gdy palców brak
turlam w dłoniach lub nosem po piasku. uroki rzucam
na dwoje wróżę. on nic. żadnym wzorem nie składa się na mnie
tylko mgłą siną i zaciętą mżawką
przekrzywiam głowę. robię śliczną sowę. krzyczę
uważaj zagram w łupanego. szkiełko w kamień włożę
jak w oko. cięciem sopla przetnę mętny pejzaż
a z twojej pustej puszki zrobię beczkę śmiechu
:) Poeta - Inga Trochimowicz
POETA
już z daleka wyciąga słowa
biegnąc szybkimi zgłoskami
najradośniejszy wykrzyknik
podnosi na powitanie
i już się tuli całymi zdaniami
z najczulszych wielokropków
próbuje ułożyć słowo
którego sens owija mu się metaforą
poeta całuje
poza wszelkim nawiasem
aż opadają
zawstydzone cudzysłowy
tak wiersz za wierszem mija
lecz gdy nadchodzi pora pointy
poeta uparcie przytwierdza
niezgrabny znak zapytania
trochę zmiętą dużą literę
wyrzuca do pierwszego kubła
i odchodzi bez kropki
z zaschniętym myślnikiem w gardle
NIE NAUCZYŁAM SIĘ PRZEKLINAĆ
Złe sny zaplatam w kosz pełen udręczeń
tu, w ciasnym domu z kotarą ze złota
i czytam cudzą księgę o zamkniętych stronach
mam małą lunetę i pęknięty grzebień
Tam wyspa pełna dźwięków, pełna głosów słodkich
pieśni, tam morze obłoków i skarby
burza bywa przyczyną nieznanych uniesień
magia układa do snu, sen przynosi spokój
Ja zawsze siedzę prosto gdy składają hołdy
tak jak gałąź napięta lub posąg zbyt piękny
tu, w ciasnym domu z kotarą ze złota
czytam księgę o morzu daleko od wody
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 20:37:
przestrzenie Banacha
Paweł Dymek
zaczyna się wszystko prosto i zwyczajnie
prosisz o majową piosenkę którą zagra ci Sony
w upalne ranki wnikanie jest łatwe
opowiem ci może tylko to i dlatego że
dni tego człowieka szyte były bólem
którym karmił wróble na pantoflanym podwórku
jesteście tacy sami towarzysze nieudanej podróży
ale myślę że wszystko (być może na nasze nieszczęście)
skończy się dobrze a dusze któregoś dnia
wlecą wraz ze świergotem wróbli
w rozległe przestrzenie Banacha
gdzie szare ptaszki wydziobują ziarna
z pustych formuł i dziurawych mis dedukcji
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 20:39:
anioł w morzu
Renata Zrajkowska Bujak
wczoraj złamała skrzydła. on powiedział: wychodzę. wziął walizkę
( nie. nie pełną pieniędzy. to nie film gangsterski tylko kiepski romans ).
tekturowy kwadrat zamykał kolory pejzażem szachownicy.
nawet albumu nie wziął. przecinałby tylko przestrzeń wnętrza. a ona
podbiegła do drzwi zatrzymać kadr. nie zdążyła. aureola w rogalik.
zdumiewające, jak miękko wbiły się skrzydła w ostrą zieleń ściany.
nie poleci już. nie poleci daleko. może tylko nad wodę
pluskiem w ołowianą falę. stanie się odbitym kręgiem
przyjaciółką syreny, muszlą, która półuśmiechami wyrzuca perły
a ludzie powiedzą: morze oddaje, morze zabiera. ona przeczesze
kredowymi palcami wodorosty. gdzieś tu mieszka ryba o złotych łuskach
tak było w bajce a kto wie, może bajka zaczyna się od tutaj.
ma trzy życzenia. anioły też potrzebują retuszu oliwą. głowa i skrzydła
tak skrzypią gdy mróz z jego północnej strony wwierca się do środka.
i gipsowej podstawki, żeby ustać w miejscu i nie wdzierać się schodami
do zimnego nieba. po trzecie: niech zniknie już ta aureola. uparcie
rozświetla morski oczodół. stojący na brzegu szepczą że to zbłąkana dusza.
a ona nie błądzi. przecież dobrze wie: jej miejsce jest przy ich stole.
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 20:57:
:)
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 20:58:
Dopisane 18.06.2015r. o godz. 21:06:
~aa napisał(a): :) Poeta - Inga Trochimowicz
POETA
już z daleka wyciąga słowa
biegnąc szybkimi zgłoskami
najradośniejszy wykrzyknik
podnosi na powitanie
i już się tuli całymi zdaniami
z najczulszych wielokropków
próbuje ułożyć słowo
którego sens owija mu się metaforą
poeta całuje
poza wszelkim nawiasem
aż opadają
zawstydzone cudzysłowy
tak wiersz za wierszem mija
lecz gdy nadchodzi pora pointy
poeta uparcie przytwierdza
niezgrabny znak zapytania
trochę zmiętą dużą literę
wyrzuca do pierwszego kubła
i odchodzi bez kropki
z zaschniętym myślnikiem w gardle
Nie znałem tego! Świetny i prawdziwy :) Radosny wykrzyknik? I znaki zapytania? Nawet dużo tych znaków zapytania, czasami nawet go nie stawia, a one same zawieszają się w przestrzeni wiersza, gdzieś pomiędzy ;)
:) Wszystkie wiersze Ingi zasługują na uwagę :)
***
ja zamiast małpy mam żywego kundla
starty z emalii stuka Continental
w mojej witrynie stare okiennice
nikt dawno nie zagląda w moje strony
z sobą w najlepszej komitywie
zakładam kluby dyskusyjne
przedstawiam światy głową na dół
odwracam mity i legendy
łaszą się do mnie złe Niedźwiedzie
Europa może porwać Byka
a koźlorogie fauny płaczą
miast śmiać się nad butelką piwa
nigdy nie wyślę ci e-maila
możesz mnie sprzedać jeśli wola
nie chcę rozmawiać z twoją skrzynką
wolę rękami objąć drzewo
zbyt głośno brzmi mój szept odchodzę
powłócząc smętnie Watermannem
zgubiłam swe ostatnie pióra
krew już nie zmieni się w atrament
i wciąż bez pytań moje odpowiedzi
nikomu na nic moje niepokoje
nie mam imienia, adresu i nicka
nikt mnie nie znajdzie nigdy w swojej sieci
***
nie wolno tak tęsknić
za odchodzącym horyzontem
od kwiatów co bez lęku przekwitają
od cieni wśród traw pod krzewami
od majowego popołudnia
trzeba uczyć się trwania
być tylko dziś
tak mocno jak zapach bzów
karmiąc się światłem
istnieć nieprzytomnie
jak nieświadomy głębiny nartnik
śpiesznie przemierza taflę stawu
tak i my opływamy
ledwie powierzchnię obcowania
nie wiedząc o sobie nic
w oczach głębokich i ciemnych
nie znajdę odpowiedzi
tylko uparte trwanie
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.