Tak, alter po 1956 r. to była prawdziwa awangarda. Duduś, Melomani, Komeda itd.
Z Jackiem wychowaliśmy się po sąsiedzku.Fajny kumpel choć o 2 lata starszy ode mnie. Był jednym z założycieli najdłużej działającego jazzbandu w Polsce "Jazz Band Ball". Do dziaj zresztą ma siedzibę na naszej "rodzinnej" ulicy Królowej Jadwigi w Krakowie.
Wiem że to temat o poezji a nie wspominkowy ale to zdjęcie zespołu "Dudusia" z Jackiem trochę mnie poetycznie rozkleiło.
Jeszcze raz dzięki Ci za nie. A jazz to moja nieustająca pasja.
To zdjęcie akurat mam w domowym archiwum. Ściągnąłem je z sieci z kilkoma innymi parę lat temu.
Z Jackiem grałem wprawdzie w jednym zespole ale tylko w piłę w naszym dzielnicowym klubie, zresztą położonym na tej samej ulicy i tuż przy naszych domach.
Jacek, syn znanego krakowskiego lekarza, był zawsze duszą towarzystwa.
Szczupły, rudy chłopak ze Zwierzyńca (ówczesna dzielnica Krakowa u stóp Kopca Kościuszki)
Na perkusji grał od chyba 11-12go roku życia w miejscowej świetlicy.
Później w klubach studenckich.
W środowisku jazzowym zapisał się kiedyś ekstrawaganckim przejazdem swoją czerwoną jawą z zapakowanym na bagażniku wielkim bębnem między mijającymi się tramwajami. Mądre to nie było ale chyba się z kimś o to założył.
Zrobił jednak przede wszystkim autentyczną międzynarodową karierę jako perkusista. Za wcześnie odszedł.
~Mk napisał(a): To zdjęcie akurat mam w domowym archiwum. Ściągnąłem je z sieci z kilkoma innymi parę lat temu.
Z Jackiem grałem wprawdzie w jednym zespole ale tylko w piłę w naszym dzielnicowym klubie, zresztą położonym na tej samej ulicy i tuż przy naszych domach.
Jacek, syn znanego krakowskiego lekarza, był zawsze duszą towarzystwa.
Szczupły, rudy chłopak ze Zwierzyńca (ówczesna dzielnica Krakowa u stóp Kopca Kościuszki)
Na perkusji grał od chyba 11-12go roku życia w miejscowej świetlicy.
Później w klubach studenckich.
W środowisku jazzowym zapisał się kiedyś ekstrawaganckim przejazdem swoją czerwoną jawą z zapakowanym na bagażniku wielkim bębnem między mijającymi się tramwajami. Mądre to nie było ale chyba się z kimś o to założył.
Zrobił jednak przede wszystkim autentyczną międzynarodową karierę jako perkusista. Za wcześnie odszedł.
Dziękuję :) dałeś nam niezwykle wiele do myślenia... wiele do refleksji :) To bardzo jest wartościowe :) Dziękuję za twoje wspomnienia :)
~aa napisał(a): :) Marcelina i jej nowy klip...ale mnóstwo zabawy :) muszę kupić sobie na odpuście taki łuk i koniecznie strzałki na te "uszczelki"
Jak już angażować się finansowo? To od razu solidny łuczek ze sklepu militarnego ;) Można się ćwiczyć w skupieniu :)
Ja używam do tego rzutki i tarczę ;)
Rybi puzon. Michał Łanuszka :)
wracając z wojny miał już swój plan
obmyślił sobie każdy krok
- najpierw odnowię stary dom w Brougham de Ville
miał plan lecz nie miał obu nóg
zostały tylko skrzydła mu
motyle skrzydła zamiast nóg – co? niezły styl
był wściekłym psem lecz pragnął grać
w Armii Zbawienia – byle co
- swój rybi puzon do dmuchania dam dziewczętom
choć tonął w mętnych falach snu
to krzyczał frunąc aż na dno
urządzę sobie kur... odlotowe święto
więc wracał z wojny i miał plan
dobrze obmyślił każdy krok
nie krok bo przecież nie miał nóg lecz ruch na pewno
- urządzę fajerwerki lub
Bourbonem się zaleję w sztok
językiem ostrzył swej maczety stal nierdzewną
przypomniał sobie zapach słów
szczenięcych wyznań głupi świat
i płakał – ale kicz – hollywoodzkimi łzami
i rybi puzon bolał go
całe dwadzieścia siedem lat
spędzonych w klitce nad sklepikiem z narzędziami
on wracał z wojny i miał plan
do Kalifornii jechać chciał
na drogę dragów garstkę wziął z tragicznym skutkiem
na drzewie psy znalazły go
na bucie jak na banjo grał
wpatrując się w zamordowaną prostytutkę
ona nie miała twarzy już
jej włosów użył zamiast słów
wyszeptał – kocham cię – i nic nie mówił więcej
sąd w stanie Oklahoma więc
dwadzieścia lat wymierzył mu
a księżyc świecił jeszcze jaśniej niż w piosence
on wrócił z wojny i miał plan
a może on nie istniał choć
kto mi ułożył w takim razie ten monolog
jeśli nie rybi puzon co
za dnia się wieszał a noc w noc
wyrzężał w rytmie mambo wściekły swój nekrolog
aż w końcu gubernator zmiękł
i w Birmingham się zgodził go
umieścić gdzie jest najpiękniejszy dom bez klamek
więc jeśli ktoś mi powie tu
znam lepszą historyjkę to
na rany boskie warknę mu szajbusie kłamiesz
Dopisane 12.06.2016r. o godz. 10:18:
Sarajewo...
miłego dnia :)
Dopisane 12.06.2016r. o godz. 10:29:
ps. Jaką Marcelinka miała kłóde na drzwiach? ;) Fajny clip :)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.