W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.
Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.
I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I zbierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją i jady.
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
["Odys" w: "Dziewięć Muz"]
"I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki."
["Ars poetica" w: "Barwa miodu"]
:) już niedługo wakacje ....a i jeszcze dzień taty :)
Mowa rodzinna niechaj będzie prosta.
Ażeby każdy, kto usłyszy słowo
Widział jabłonie, rzekę, zakręt drogi,
Tak jak się widzi w letniej błyskawicy.
Nie może jednak mowa być obrazem
I niczym więcej. Wabi jąod wieków
Rozkołysanie rymu, sen, melodia.
Bezbronnąmija suchy, ostry świat.
Niejeden pyta dzisiaj co to znaczy
Ten wstyd, jeżeli czyta księgę wierszy,
Jakby do gorszej natury w nim samym
Zwracał się autor w niejasnym zamiarze
Myśl odsuwając i myśl oszukując.
Z przyprawą żartu, błazeństwa, satyry,
Jeszcze się umie podobać poezja.
Jej znakomitość wtedy się docenia.
Ale te walki, gdzie stawką jest życie
Toczy się w prozie. Nie zawsze tak było.
I nie wyznany dotychczas jest żal.
Służą, nie trwają, romanse, traktaty.
Bo więcej waży jedna dobra strofa
Niż ciężar wielu pracowitych stronic.
...
To tylko wstęp do traktatu, polecam jego całość, który w całości jest zbyt obszerny.
Może kilka ciekawszych fragmentów jeszcze wybiorę, aby tu wrzucić :)
Dopisane 14.06.2016r. o godz. 11:44:
Sezon na Bukartyka? ;)
pozdrawiam :) miłego
Dopisane 14.06.2016r. o godz. 20:04:
Chrzanowska :)
Dopisane 14.06.2016r. o godz. 20:08:
Obiecany Miłosz ;)
I. PIĘKNE CZASY
Fiakry drzemały pod MariackąWieżą.
Kraków malutki jak jajko w listowiu
Wyjęte z rondla farby na Wielkanoc.
I w pelerynach kroczyli poeci.
Nazwisk ich dzisiaj już się nie pamięta.
Ale ich ręce były rzeczywiste,
Spinki, mankiety nad blatem stolika.
Dziennik na kiju niósł Ober i kawę
Aż minął, tak jak oni, bez imienia.
Muzy, Rachele w powłóczystym szalu,
Zwilżały usta, warkocz upinając
Szpilkąco leży z popiołem ich córek
Albo w gablotce, przy konchach bez dĽwięku
I szklanej lilii. Anioły secesji
W ciemnych wygódkach rodzicielskich domów
Rozmyślające o związku płci z duszą,
Leczące w Wiedniu smutki i migreny
(Docent Freud, słyszę, z Galicji jest rodem).
I Annie Csilag rosły, rosły włosy,
Szamerowana była pierś huzarów.
Po górskich wioskach szła wieść o Cesarzu
Którego powóz widział ktoś w dolinie.
Tam nasz początek. Na próżno się bronić,
Próżno wspominać daleki Wiek Złoty.
Nam raczej przyjąć i uznać za swoje
Wąsik z pomadą, melonik na bakier
I tombakowej brzękanie dewizki.
Za swojąuznać pieśń przy kuflu piwa
W czarnych jak sukno fabrycznych osadach.
Zapałkątrzasnąć, na dwanaście godzin
Iść, tworzyć w dymach postęp i bogactwo.
Płacz, Europo, i czekaj szyfkarty.
W grudniowy wieczór, w porcie Rotterdamu
Milczący stanie okręt emigrantów.
W zamarzłe maszty, jak w śnieżne chojary
Z dołu uderzy litanijny chór
W chłopskim, słoweńskim czy polskim, narzeczu.
Trafiona z pistoletu gra pianola.
Kadryl po knajpach goni dzikie pary.
I ruda, tłusta, prztykając w podwiązkę,
Z rozwalonymi udami na tronie,
W pantoflach z puszkiem, czeka tajemnica
Na domokrążców gum i salwarsanu.
Tam nasz początek Już miga iluzyon:
Max Linder krowę prowadzi i pada.
W ogródkach świecąprzez zieleń lampiony.
Żeńska orkiestra w puzon, w puzon dmie.
Aż z rąk, pierścieni, gorsetów liliowych,
Z popiołu cygar, wije się, rozwija
Przez bory, lasy, góry i równiny
Komenda: "Vorwarts!" "En avant!" "Allez!"
[...]
Dopisane 14.06.2016r. o godz. 20:10:
[...]
Uczy się czytać długowłosa Muza
W ciemnych wygódkach rodzicielskich domów
I wie już odtąd, co poezjąnie jest.
A jest niątylko wzruszenie i powiew
Który w trzech kropkach mieszka, za przecinkiem.
Płynie, faluje nieprzetłumaczalne,
Ersatz modlitwy. Tak odtąd zostanie.
Wzbroniony będzie oddech zwykłej składni.
"Phi, publicystyka. Niech mówi prozą".
Aż kiedyś, w szkołach nowej awangardy,
Odkryciem nazwąpostarzały zakaz.
Nie wszyscy ginąbez śladu poeci.
Kasprowicz ryczał, rwał jedwabne pęta.
A zerwać nie mógł, bo sąniewidoczne.
A to nie pęta, raczej nietoperze,
Wypijające z mowy sok w przelocie.
Staff, niewątpliwie, był koloru miodu
I czarownice, gnomy, deszcz wiosenny
Sławił na niby dla świata na niby.
Co do Leśmiana, ten wyciągnął wnioski:
Jeżeli ma być sen, to sen aż do dna.
[...]
[...]
Staff, niewątpliwie, był koloru miodu
I czarownice, gnomy, deszcz wiosenny
Sławił na niby dla świata na niby.
Co do Leśmiana, ten wyciągnął wnioski:
Jeżeli ma być sen, to sen aż do dna.
[...]
:) jak połączyć to tylko w słodki sen a wcześniej miód do dna ;)
~aa napisał(a): Staff, niewątpliwie, był koloru miodu
I czarownice, gnomy, deszcz wiosenny
Sławił na niby dla świata na niby.
Co do Leśmiana, ten wyciągnął wnioski:
Jeżeli ma być sen, to sen aż do dna.
[...]
Dodałbym radosny ciepły deszczyk wiosenny, letni. W cieniu drzew rajskiego ogrodu, może być ostatecznie pod wierzbą płaczącą ;)
[...]
Dzień ten przygasa. |wiece zapalono.
Na Oleandrach zamek karabinu
Nie szczęka więcej i błonia sąpuste.
W piechurskich butach odeszli esteci.
Włosy ich zamiótł chłopak u fryzjera.
Stoi na polach mgła i zapach dymu.
A ona, ona ma woalkę lila.
Przy świecach palce kładzie na klawisze.
I, kiedy doktór kieliszki nalewa,
Pieśń, co jest dla nas wieściąznikąd śpiewa:
Szumiały mu echa kawiarni
Całunem się kładły na skroń.
[...]
Więc śnijmy do dna, w lekkich oparach miodu, aby sen przyszedł kwiecisty inspirujący :)
aa, lubię sny z pięknymi ukwieconymi oknami i balkonami :) Takie sny dobrze przepowiadają, jak o deszczu lub podniebnym szybowaniu...
dobranoc :)
Wiesz, że
Dopisane 14.06.2016r. o godz. 22:58:
ps. :)
Białe runo - Piotr Szczepanik :)
Gęsty sen Cię owionął
muślinową zasłoną.
Leżysz cicha, szczęśliwa,
złote morza przepływasz.
Sen to wiotka gałązka,
więc zaciskasz ją w piąstkach,
ale nie ciesz się, nie śpiesz,
bo już wyszedł na ganek
niespodziany, szalony poranek.
Refren:
Białe runo poranka,
kipi mleko w blaszankach,
wionie chlebem od piekarzy,
spada listek z kalendarzy.
Nowy dzień, nowy dzień!
W białe wanny wchodzą panny,
woda śpiewa im hosanny,
słońce złoci im ramiona,
każda panna roztkliwiona.
Nowy dzień, nowy dzień!
Złoty sen Cię ominął,
poszedł górą, doliną.
Leżysz cicha, wsłuchana
w szelest cieni na ścianach.
Świt zagląda do okna.
Moja biedna, samotna,
ale nie martw się, nie śpiesz,
bo już wyszedł na ganek
niespodziany, szalony poranek.
Refren:
Białe runo poranka,
kipi mleko w blaszankach,
wionie chlebem od piekarzy,
spada listek z kalendarzy.
Nowy dzień, nowy dzień!
W białe wanny wchodzą panny,
woda śpiewa im hosanny,
słońce złoci im ramiona,
każda panna roztkliwiona.
Nowy dzień, nowy dzień!
~aa napisał(a): :)masz rację jak sen to tylko przyjemny :) dorzucę jeszcze to na dobranoc bo fane
Fajne, fajne :) I moocniej?!
To już teraz nici ze snu, a o ukwieconych oknach i balkonach to już w ogóle nie ma mowy ;) Dzisiaj czekam na sen pod tytułem... Szybka jazda tirem z szalonym zmęczonym kierowcą z Rosji na wąskiej powiatówce ;)
Ty, obce miasto na sypkiej równinie
Pod prawosławną kopuła soboru,
Dla ciebie muzyka piszczałka roty,
Kawalergard, sołdat wsiech wysze,
Tobie z dorożki rży Ałławerdy.
Tak trzeba odę zaczynać, Warszawo,
Do twego żalu, nędzy i rozpusty.
Przekupień, ręką zgrabiałą od chłodu,
Szklanką odmierza pestki słonecznika.
Praporszczyk wiezie kolejarskącórę.
Księżnę z niej zrobi w Elizawetgradzie.
Na czerniakowskiej, Górnej i na Woli
Już czarna Mańka, szumiąc falbankami,
Na piętro idzie, robi perskie oko.
A tobą włada, miasto, Cytadela.
Uszami strzyże kabardyński koń
Jeżeli echo niesie "Ponad troony".
Na gubernialną dosyć masz stolicę,
Ty, luna-parku przywiślańskich krajów.
Więc tobie teraz być stolicą państwa
Kiedy się tłoczą zbiegowie z Ukrajny
Sprzedając brylant z dworu pod Odessą?
Szabla, francuska strzelba z demobilu
Niechaj wystarcząza broń w twoich bitwach.
Przeciwko tobie, śmieszna, wybuchł strajk
I w światłej Pradze i w dokach Londynu.
Więc ochotnicy w biurach propagandy
Piszą nocami o wschodniej nawale,
Nie wiedząc, że im będzie grzmieć nad grobem
Z chrapliwej miedzi trąb Internacjonał.
A jednak jesteś. Z czarnym twoim gettem,
Z bezrobotnymi, których gniew jest senny,
Ze łzami kobiet w przedwojennej chustce.
Latami będzie chodzić w Belwederze.
Piłsudski nigdy nie uwierzy w trwałość.
I będzie mruczeć: "Oni nas napadną".
Kto? I pokaże na zachód, na wschód.
"Koło historii wstrzymałem na chwilę".
[...]
Miłego dnia :)
Dopisane 15.06.2016r. o godz. 22:47:
:)
Dopisane 15.06.2016r. o godz. 22:54:
[...]
Aż żaden, miasto, nie zostanie kamień
W miejscu na którym leżał i przeminiesz.
Płomień rozgryzie malowane dzieje.
Jak wykopany grosik będzie pamięć.
Za twoje klęski dostaniesz nagrodę.
Na znak, że tylko mowa jest ojczyzną
Mur twój obronny u twoich poetów.
Poeta musiał być z dobrej rodziny.
świątobliwego cadyka wziął w rodzie.
Ojcowie jego czytali Lassalle'a,
Wierzyli w Postęp i w berliński Lied.
Powoli wdzięk się zwykł był destylować.
Byli i z gorszych, szlachetków czy łyków,
Czy nawet z Niemca w wełnianej szlafmycy.
"Pod Pikadorem" hucząc nie odgadli
Że gorzki w smaku bywa liść wawrzynu.
Rozdymał nozdrza recytując Tuwim,
"Ca ira!" wołał w Grodnie, Tykocinie,
I drżała sala tubylczej młodzieży
Na dźwięk spóźniony góra o sto lat,
Aż entuzjastów, tych którzy przeżyli,
Spotkać miał Tuwim na balu UB
Żeby zamknęło się ogniste koło
I trwał, jak zawsze, bal u Senatora.
Wiosnę, nie Polskę, chciał widzieć na wiosnę
Depczący przeszłość Lechoń-Herostrates.
Ale rozmyślać miał przez całe życie
O słuckich pasach i o karmazynie
Czy o religii, choć nie katolickiej
A tylko polskiej, na mszy narodowej
Kapłanem w komży mianując Or-Ota.
A cóż Słonimski, smutny i szlachetny?
Jutru powierzał się i Jutro głosił.
Władztwa Rozumu co dzień oczekiwał
Na sposób Wellsa czy na inny sposób.
Niebo Rozumu cięły krwawe pręgi,
Więc już na starość przekazywał wnukom
Dawną nadzieję, że oni zobaczą
Jak Prometeusz schodzi z gór Kaukazu.
[...]
dobranoc :)
Dopisane 16.06.2016r. o godz. 12:19:
na dzień dobry kolejny fragment Miłosza :)
[...]
A tam się zaczęło, tam fermentowało
Głębiej niż sięga utoczone słowo.
W grozie żył Tuwim, milknął, grał palcami,
Na jego twarzy hektyczne wypieki.
I, rzecz by można, wojewodów łudził
Jak później łudził dobrych komunistów.
Krztusił się. W krzyku drugi był zawarty,
Zamaskowany: że społeczność ludzka
Sama już w sobie jest dziwem nad dziwy,
Że my chodzimy, jemy i mówimy
A wiekuista światłość już nam świeci.
Jak ci, co w hożej, uśmiechniętej pannie
Widzieli szkielet z pierścieniem na kości
Był Julian Tuwim. Żądał poematów.
Ale myśl jego jest konwencjonalna
I tak użyta, jak rym i asonans.
Przykrył nią wizje, których się zawstydził.
Ktokolwiek białą ręką w tym stuleciu
Prowadzi rządki liter na papierze
Słyszy stukania, głosy biednych duchów
Zamkniętych w stole, w ścianie, w wazie kwiatów.
Dać znać próbują, że ich właśnie ręka
Z materii przedmiot każdy wydobyła.
Godziny męki, nudy, beznadziei
W nim zamieszkały i zniknąć nie mogą.
Płoszy się wtedy ten, co trzyma pióro.
Nie jasną w sobie czuje obrzydliwość.
Dziecka niewinność odzyskać próbuje
Ale daremny przepis i zaklęcie.
Oto dlaczego młode pokolenie
Tamtych poetów polubiło w miarę,
Hołd im oddając, ale nie bez gniewu.
Jąkać się chciało odtąd programowo
Bo treść wyrażać zdaje się jąkała.
[...]
miłego :)
Dopisane 16.06.2016r. o godz. 14:21:
c.d.
[...]
Awangardzistów było bardzo wielu.
Podziwu godny z nich jest tylko Przyboś.
W sól, w popiół padły narody i kraje
A Przyboś został, tak jak był, Przybosiem.
Żadne szaleństwo serca mu nie zżarło.
Ludzkie - więc łatwiej takich się rozumie.
W czym jego sekret? Już w Anglii Szekspira
Kierunek powstał, tak zwany euphuism:
Pisać doradzał tylko metaforą.
Pod spodem Przyboś był racjonalistą.
Uczucia miewał, jakie sąwskazane
Dla rozsądnego członka społeczeństwa.
Równie mu obcy i smutek i humor.
On chciał w ruch puścić statyczne obrazy.
Awangardziści raczej się mylili.
Wskrzeszali stary krakowski obrządek,
Więcej powagi przypisując słowom
Niż słowa unieść mogąbez śmieszności.
Czuli, że z mocno zaciśniętej szczęki
Głos im wychodzi jakimś sztucznym basem,
I że wybiegiem zalęknionej sztuki
Jest ich marzenie o ludowej sile.
Sięgnijmy głębiej. Był czas wielkiej schizmy.
"Bóg i Ojczyzna" już nęcić przestało.
I nienawidził poeta ułana
Mocniej niż kiedyś bohema filistra.
Drwił ze sztandarów, gardził amarantem
I spluwał, kiedy wrzeszcząc, rój młodzieży
Gonił z laskami za kupcem w chałacie.
Finał zawczasu był przygotowany.
Nie przez brak armat i pancernej broni.
Bo jest poeta w Polsce barometrem
Drukując nawet w "Linii" czy "Kwadrydze".
Pękł, tak nazwijmy, kolektywny walor
I wspólna wiara ludzi nie łączyła.
[...]
c.d.n :)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.