c.d. :)
[...]
Kim jesteś, Możny? Długie są te noce.
Czy znamy ciebie jako Ducha Ziemi
Który z jabłoni strząsa gąsienice
Ażeby łatwiej karmiły się kosy?
Który gromadzi nogi martwych żuków
Na pulchną ściółkę co wyda hiacynt?
Czy ty i on, to jedno, Tępicielu?
On, nieodstępny, on, wierny towarzysz
Ileż to razy prowadził nam rękę
Po gładkich plecach i szyi dziewczyny
Kiedy w lipcowym zmierzchu schodzą pary
W zapachu sosen łąkąnad jezioro
I gra harmonia melodię niebyłą
O kwiatach cytryn, o wyspie kochanków,
Aż, utraconą, przypomnieć nam straszno.
Ileż to razy, on, piękno i chwała,
Przepych i krzyki miłosne cietrzewi,
Ironiąumiał wykrzywić nam usta,
Szepcząc do ucha, że kolory wiosny,
Trele słowika i nasze natchnienie
Sątylko jego rozrzutna przynętą
Żeby spełniało się prawo gatunku.
Że krew ostygnie i rdząporażeni,
Ubrani w płaszcze z gnijącej purpury,
Spadać będziemy w proch sprzed lat miliona
Gdzie czeka pradziad nasz, Pithecanthropus.
Czy ty, co nosisz rozsądny frak Hegla
I lubisz dzikie, wiatrom dane, strony,
Przybrałeś sobie tylko nowe imię?
W zielonej torbie tajne biuletyny,
Poeta słyszy jego śmiech potężny:
Ja im za karę odebrałem rozum.
Nikt nie powstanie przeciw mojej woli.
[...]
c.d.n.
Jakim wyrazem sięgnąć w to, co będzie,
Jakim wyrazem bronić szczęścia ludzi
- Ono ma zapach ziarnistego chleba -
Jeżeli nie zna poetycka mowa
Miar, jakie późnym potomkom przypadły?
Nas nie uczono. My wcale nie wiemy
Jak w jedno złączyć Wolność i Konieczność.
Dwa ostre brzegi we śnie zwiedza umysł.
Zguba nieziemskich, zguba promienistych,
Niebo szturmując, materią wzgardzili.
W niej ciepło, radość i zwierzęca siła.
Zguba rozważnych, zguba ociężałych.
Gwiazdę zaranną kłamstwami ogłuszą,
Dar, bardziej trwały niż śmierć i natura.
W zielonej torbie tajne biuletyny.
Propagandowy kruszy się poemat.
Dźwięczy fałszywie, bo jest niżej wiedzy.
Za wiele czuje, więc milknie poezja.
Jeszcze dalekie wezwania powtarza,
Do uniesienia treści niegotowa.
[...]
c.d.n.
:) tematy mi się pomyliły i kopiowanie szwankuje czasem ;) a to taki energetyczny utwór więc czemu nie ? :)
Powrót taty - ballada A. Mickiewicza
"Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciórek.
Tato nie wraca; ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory
I pełno zbójców na drodze".
Słysząc to dziatki biegą wszystkie razem,
Za miasto, pod słup na wzgórek,
Tam przed cudownym klękają obrazem
I zaczynają paciórek.
Całują ziemię, potem: "W imię Ojca,
Syna i Ducha świętego,
Bądź pochwalona, przenajświętsza Trójca,
Teraz i czasu wszelkiego".
Potem: Ojcze nasz i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki,
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:
I litaniją do Najświętszej Matki
Starszy brat śpiewa, a z bratem
"Najświętsza Matko - przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!"
Wtem słychać tarkot, wozy jadą drogą
I wóz znajomy na przedzie;
Skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą:
"Tato, ach, tato nasz jedzie!"
Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata;
"Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?
Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rozynki w koszyku".
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.
"Ruszajcie - kupiec na sługi zawoła -
Ja z dziećmi pójdę ku miastu".
Idzie... aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.
Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.
Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie;
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie.
"Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek
I młodej małżonki wdową".
Nie słucha zgraja, ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie, a drugi
"Pieniędzy!" krzyczy i buławą sięga,
Ów z mieczem wpada na sługi.
Wtem: "Stójcie, stójcie!" - krzyknie starszy zbójca
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci, i ojca,
"Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi".
Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
"Nie dziękuj, wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.
Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.
Z dawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku u słupca
Zasiadaliśmy na czaty.
Dzisiaj nadchodzę, patrzę między chrusty,
Modlą się dziatki do Boga,
Słucham, z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.
Słucham, ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki;
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.
Kupcze! jedź w miasto, ja do lasu muszę;
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciórek".
:) zbliża się dzień taty, a to najważniejsza osoba w życiu każdego dziecka, oczywiście zaraz po mamie ;) więc tak tatusiowo dzisiaj może ? :)
Theodore Roethke*
Walc mojego taty
Jednym twoim zawianym chuchnięciem
Dzieciak w moim wieku mógł spić się,
Ale lgnąłem do ciebie zawzięcie,
Jakby w tańcu szło o śmierć i życie.
Nasz wariacko rozbrykany walczyk
Strącał w kuchni rondle, trząsł fajansem;
W twarzy matki gniew o lepsze walczył
Z pełnym politowania dystansem.
W twojej pięści (na kostkach szeroki
Ślad otarcia skóry ledwie zasechł)
Znikł mój przegub; gdy myliłeś kroki,
W ucho drapał mnie klamrą twój pasek.
Twardą, czarną od ziemi dłonią
Wybijałeś takt, klepiąc mnie w ciemię,
Aż walc wreszcie do łóżka mnie poniósł,
Wtulonego przez koszulę w ciebie.
:) nie mogę znaleźć wiersza ukazującego uczucia ojca do dziecka ( z tym, że ojcem jest autor ) :) pełno o ojcu gdzie autorem jest dziecko i wspomina tatę a nie odwrotnie :) zastanawiające ...
:) to jest piękny tekst śpiewany przez Stasię
Masz, córeczko moja, cztery lata
Nie znasz jeszcze smutku ani kłamstw
I wyciągasz rączki swe do świata
Jak je kiedyś wyciągałam ja
Zbyt prędko rośniesz mi, zbyt prędko będziesz duża
Zbyt wcześnie w życie twoje wtargnie uczuć burza
I zbyt wcześnie ujrzysz, jak się splata
Jesień z Wiosną, a z uśmiechem łza
Córeczko słodka
Gdy wyrośniesz, jak kwiat
I gdy cię spotka
U rozstajnych dróg świat
Ja wezmę w dłonie
Ster w życiu twem
Ja cię ochronię
Przed cierpieniem i złem
Przez ból obnażę
Każdy w życiu mem błąd
Wiedz, jak los karze
Gdy się płynie pod prąd
Nie doznasz nic z tego zła
Przez które przeszłam już ja
Córeczko słodka
Matka twoja życie zna
Z wszystkich przeżyć naszych na tym świecie
Jedno jest od wszystkich gorsze: ból
Niesie ono wielki ból kobiecie
W serce wbija się, jak ostry nóż
Gdy w serce wejdzie, już na zawsze w nim zostanie
Ma boską władzę, a nazywa się kochanie
A jest takie cudne, moje dziecię
I ma w sobie zapach świeżych róż
A gdy zadzwoni
Pierwsza miłość do drzwi
Nikt nie uchroni
Nawet ja twoich dni
I powiem: idź za nią, idź
Choć ona łzy lubi pić
Córeczko słodka
Bez niej nie ma po co żyć
~aa napisał(a): ... :) nie mogę znaleźć wiersza ukazującego uczucia ojca do dziecka ( z tym, że ojcem jest autor ) :) pełno o ojcu gdzie autorem jest dziecko i wspomina tatę a nie odwrotnie :) zastanawiające ....
Proszę bardzo :)
Ulubione nagranie mojej starszej pociechy
:)
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.