~aa napisał(a): :) tak tak Miłosz i Miłosz ..i Miłosz ..masz zamiar przekładać go nam dzień w dzień przez całe wakacje ? :) hmm miło z tym Miłoszem ( lekkie ukryte ziewnięcie) :)
aa, jeżeli coś mi smakuje to się delektuję ;) A "Traktat Poetytcki" Miłosza jest niezwykły, ale niestety długi. Została jeszcze tylko cz. "Oda"... Ok, więc... ostatni fragment :)
c.d.
[...]
Wiele nam będzie, wiele wypomniane.
Żeśmy, tak mogąc, spokój odrzucili
Milczenia, marzeń o strukturze świata
Godnych szacunku. I że temat wieczny
Nas nie przyciągał jak trzeba, ni czystość.
Że, wręcz przeciwnie, pył zdarzeń i nazwisk
Chcieliśmy co dzień poruszać słowami,
Za mało dbając o to, że zgaśnie
Tysiącem iskier i my razem z nimi.
Nawet przyjęta na siebie niesława
Nie była obca niektórym zamiarom
I, choć z niechęcią, płaciliśmy cenę.
Niejeden przyzna, jeżeli zna siebie,
Że był jak człowiek, który słyszy głosy
Choć nie wie, co te znaczą. I stąd wściekłość,
Stopa oparta na akceleratorze,
Jak gdyby w szybkość uciec można było
Od widm i głosów. Tak wlekliśmy wszędzie
Sznur niewidzialny, w sobie czując ostrze.
A jednak myląsię oskarżyciele
Ubolewając nad złem tej epoki,
Jeżeli widząw nas tylko aniołów
Strąconych w otchłań i stamtąd, z otchłani,
Wygrażających pięściąpracom Boga.
Na pewno wielu niesławnie zniszczało
Bo czas i względność, jak analfabeta
Odkrywa chemię, tak nagle odkryli.
Dla innych sama wypukłość kamienia
Kiedy go weźmie się nad brzegiem rzeki
Była nauką. Wystarczy ten moment,
Albo krwawiące okuniowe skrzela,
Albo, nim księżyc wzejdzie ponad chmurą,
Płużenie bobra w miękkiej, sennej toni.
Bo kontemplacja gaśnie bez oporu.
Z miłości do niej trzeba jej zabronić.
A my szczęśliwsi byliśmy na pewno
Niż tamci, którzy z ksiąg Schopenhauera
Czerpali smutek, słysząc jak na dole
Pod ich mansardą, huczy tingel-tangel.
I filozofia, poezja, działanie
Nie były, tak jak dla nich, rozdzielone.
W jednąłączyły się wolę? niewolę?
Taka jest, przykra czasami, nagroda.
Jeżeli z błędem, tylko historyczni,
Nie dostaniemy wieńców długiej chwały
To, ostatecznie, co? Mająpomniki
I mauzolea, ale w deszcz majowy
Pod jednym płaszczem chłopiec i dziewczyna
Ich doskonałość minąobojętnie,
I zawsze słowo, które pozostanie
Będzie wspomnieniem półotwartych ust:
Nigdy, jak chciały mówić, nie zdążyły.
Duchy powietrza i ognia i wody
Bądźcie więc przy nas, ale nie za blisko.
Śruba okrętu już od was oddala.
Mijamy strefę mewy i delfina.
Potem nadzieja, że Neptun z trójzębem
Wynurzy brodę, wlokąc orszak nimf,
Nie jest spełniona. Nic, tylko ocean
Wre i powtarza: daremnie, daremnie.
Tak mocna nicość, że ją zwyciężamy
Próbując myśleć o kościach korsarzy,
O atłasowych brwiach gubernatorów
które przebijał krab, sięgając mięsa.
Raczej nam ścisnąć metal balustrady,
W zapachu farby, mydła i lakieru
Szukać pomocy. Trzeszczy w nitach pudło,
Niesie szaleństwo nasze i niejasność,
Wiarę ukrytą i brud subiektywny
I białe twarze poległych bez domu.
Do wyspy szczęścia? Nie. W tobie i we mnie
Wicher zagłuszył strofę horacjańską.
Z ławki, pociętej szkolnym scyzorykiem,
Już nie dogoni nas w tej słonej pustce:
Iam Cytherea choros ducit Venus imminente luna.
Koniec. :)
"Traktat Poetycki" jest pewnym specyficznym obrazem poetyckim, przekrojem poezji, poetów, o których Miłosz postanowił wspomnieć, ale też świata ich otaczającego. Bardzo mnie zadowolił intelektualnie, ale też właśnie miło uwodził swoimi wątkami. Posiada potencjał kreowania światopoglądu. Miałem nadzieję, że nawet Panna go poczyta ;)