Informacja o śmierci Jana Doktora, Przewodniczącego Bolesławieckiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów dotarła do mnie niespodziewanie. Wiedziałem, że Jan Doktor ma kłopoty ze zdrowiem ale byłem pewien, że uda mu się je przezwyciężyć. Niestety tak się nie stało.
Śmierć. Słowo to kojarzy się niezbyt przyjemnie, świadczy o przemijaniu i końcu istnienia. Śmierć jednak może stanowić istotny element… życia. Łatwo powiedzieć, każdy chce żyć i długich lat życia każdemu życzymy.
- Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą, zostaną po nich buty i telefon głuchy - pisze w swoim wierszu ksiądz Jan Twardowski. - Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza - dodaje.
Jan Doktor był moim przyjacielem, był przyjacielem wielu ludzi. Zawsze uśmiechnięty, pełen humoru, rozbawiony, szczery. Dobry człowiek, szanowany przez wielu ludzi.
Stworzył w Bolesławcu najbardziej roztańczoną grupę seniorów, których kochał i razem z nimi bawił się na każdej zabawie czy tanecznym spotkaniu. Organizował wczasy rehabilitacyjne nad morzem, spotkania integracyjne, pikniki i bale sylwestrowe czy spotkania opłatkowe.
- Niech Pan zobaczy jak razem nam jest dobrze - mówił Jan Doktor zawsze, gdy robiłem relacje z tych spotkań. - Cieszę się, że przychodzi do nas na każde spotkanie coraz więcej ludzi. Tu zawiązują się nowe znajomości, nowe miłości od pierwszego wejrzenia. Tutaj seniorzy są szczęśliwi. - dodawał.
Na spotkania organizowane przez Jana Doktora chętnie przychodzili włodarze naszego miasta i powiatu, aby podziwiać dobrą energię przekazywaną seniorom przez Przewodniczącego. Ten bardzo skromny człowiek, znał życie jak mało kto i umiał wyciągnąć z tego pozytywne wnioski.
Do tej pory pozostaję w głębokim bólu, trudno mi się z tym pogodzić, że taki wspaniały człowiek nie przyjedzie już do redakcji po gazety Bolec.Info, nie zorganizuje kolejnej zabawy czy spotkania. Nie uśmiechnie się, nie zażartuje, nie zatańczy. Przeszedł do domu Ojca i zapewne tam realizować będzie swoją aktywność.
Szanowny Janie! Żegnam Cię z wielkim szacunkiem i płaczę razem z Twoją żoną i rodziną, pozostając w głębokim bólu. Nie zapomnę tego, co dla lokalnej społeczności bezinteresownie robiłeś. Jestem pewnien, że Twoje przesłanie dla seniorów będą realizować Twoi następcy.
Spoczywaj w spokoju! Część Twojej pamięci!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).