Studzianka, z niemieckiego Armadebrunn, jest dosyć tajemniczym i zagadkowym miejscem. Ta niewielka osada znajdowała się niegdyś w lasach na północny zachód od Wierzbowej, z dala od wszystkich głównych szlaków i dróg. Była bardzo spokojnym miejscem, w którym czas płynął wyjątkowo wolno. Miejscowość znajdowała się tuż przy granicy powiatów bolesławieckiego i szprotawskiego, przynależąc do drugiego z nich. Podróżny idący z północy, a chcący unikać głównych szlaków w drodze do Bolesławca, mógł kierować się leśnymi drogami, które przechodziły przez tę wieś. Spokój Studzianki został tylko nieznacznie zakłócony w 1875 roku, gdy około dwa kilometry na południe od wsi poprowadzono linię kolejową z Miłkowic do Żar, budując jednocześnie przystanek kolejowy o nazwie Armadebrunn. Co ciekawe, tereny na których ten przystanek powstał, były własnością bolesławieckiego magistratu i przynależały do naszego powiatu. Dwa kilometry to wystarczająca odległość, aby pociągi nie zaburzały spokoju mieszkańców Studzianki, ale jednocześnie była ona na tyle mała, aby znacząco poprawić ich mobilność.
W 1927 roku w Studziance, wciąż będącej małą wioską w głębi lasu, działało siedem prywatnych przedsiębiorstw. Szczęśliwie dla nas możemy poznać nazwiska osób, które wówczas prowadziły tam swoje lokalne interesy. Oto i one:
- Gustav Falke, przedstawiciel handlowy,
- Hermann Feige, właściciel gospody,
- Marta Liebig, sprzedawczyni mąki,
- Paul Nothmik, handlarz cygarami,
- Gustav Thomers, mistrz szewski,
- Franz Wyhnalek, właściciel sklepu galanteryjnego,
- Arthur Zillich, mistrz krawiecki.
Jak widać, w Studziance można było dobrze się ubrać, kupić mąkę na pieczywo, zjeść coś w gospodzie, a nawet zapalić cygaro i udać się do szewca. W razie potrzeby mieszkańcy mogli udać się na stację kolejową i pojechać do większych miejscowości, aby tam zaopatrzyć się w niezbędne wiktuały. Studzianianie podlegali pod pocztę w Wierzbowej, która musiała regularnie doręczać im przesyłki, jeżeli takie do nich adresowano. Ich mały świat został zniszczony w lutym 1945 roku, gdy cały nasz region zajęła Armia Czerwona. Miejscowość opustoszała, a w lasach w pobliżu Studzianki Sowieci zorganizowali sobie poligon wojskowy. Niewielka wieś uległa całkowitej anihilacji i do dziś przetrwały z niej tylko resztki... oraz przystanek kolejowy. W czasach zimnej wojny wykorzystywany przez Sowietów, obecnie jest przystankiem na żądanie, obsługiwanym przez Koleje Dolnośląskie i chętnie odwiedzanym przez grzybiarzy - oraz poszukiwaczy wyjątkowych historii.
Źródła:
- Amtliches Landes-Adressbuch der Provinz Niederschlesien für Industrie, Handel, Gewerbe 1927, Breslau 1927.
- E. Dewitz, Geschichte des Kreises Bunzlau, Bunzlau 1885.
~~Jasnopopielaty Bodziszek napisał(a): W Wierzbowej można kupić flaszkę i się up.....ć na Studziance .Dużo grzybów i jagód .
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).