W nocy z 29 na 30 czerwca 1934 roku w Niemczech zaczęła się fala aresztowań, wymierzona przeciwko antynazistowskiej opozycji oraz ważnym funkcjonariuszom SA, paramilitarnej bojówki nazistowskiej, której dowódca, Ernst Röhm, był podejrzewany o chęć przejęcia władzy nad III Rzeszą. SA konkurowała wtedy z Waffen SS, która w zamyśle jej Reichsführera, Heinricha Himmlera, miała stać się elitarną gwardią nowych Niemiec. Obserwujący sytuację Hitler, będący już od niemal półtora roku kanclerzem Rzeszy, chciał rozprawić się przede wszystkim ze swoimi przeciwnikami wewnątrz ruchu nazistowskiego, ale planował też uderzyć w innych oponentów.
W okolicach Bolesławca wydarzenia nocy długich noży rozpoczęły się z lekkim opóźnieniem, bo dopiero 1 lipca. Znamy przebieg tych wydarzeń dosyć dobrze dzięki temu, że szczegółowo zrelacjonowało je kilka aresztowanych wtedy osób, szczególnie członek oddziałów rezerwy SA i pan na dobrach rycerskich w Rakowicach i Otoku, Heinrich von Wrangel. 1 lipca przed jego dwór w Rakowicach przyjechał mały oddział SS, kierowany przez esesmana i byłego pracownika Wrangla, leśnika Pätzolda, który miał z ziemianinem osobiste porachunki. Esesmani przewieźli Wrangla do posiadłości swojego dowódcy, Springera, znajdującej się w przylegającej do Kraszowic kolonii Schlemmer (niedaleko elektrowni wodnej), gdzie został zamknięty w piwnicy na ziemniaki. Stopniowo SS przywoziła do piwnicy kolejnych aresztowanych, w tym właściciela zamku w Gościszowie, rolnika z Ocic, radcę medycznego z Bolesławca i admirała Quaet Faslema.
Esesmani, grożąc więźniom niechybnym rozstrzelaniem, po pewnym czasie zapakowali wszystkich do ciężarówki i wywieźli do Bolesławca, a dokładniej, do budynku Volkshausu, w którym znajduje się dziś Zespół Szkół Handlowych i Usługowych. Volkshaus powstał 12 lat wcześniej jako siedziba lokalnych lewicowych organizacji, jednak w 1933 roku został przejęty przez NSDAP. Przy wejściu do budynku stanął szpaler esesmanów, za którym zgromadził się tłum agresywnych gapiów. SS nie powstrzymywała tych ludzi przed atakami na więźniów; na przykład von Wrangel został uderzony w głowę i kopnięty. Wewnątrz budynku więźniowie przez całą noc nie mogli ze sobą rozmawiać, odmówiono im też prawa do papierosa.
Von Wrangel miał dużo szczęścia, bo już wieczorem 2 lipca został zwolniony z tego prowizorycznego aresztu, co stało się za sprawą interwencji dolnośląskiego Gruppenführera SS, Udo von Woyrscha. Esesman rozkazał mu stawić się we Wrocławiu, co ten niezwłocznie uczynił; ostatecznie dowiedział się, że nie są mu stawiane żadne formalne zarzuty i może wrócić do Rakowic. Von Wrangel nie zamierzał tak łatwo odpuścić tej sprawy i w porozumieniu z niektórymi współwięźniami, których także zwolniono do domów, wystosował protest do prokuratora generalnego Wyższego Sądu Krajowego we Wrocławiu. Jako wojskowy w stopniu kapitana von Wrangel przesłał też szczegółowe zeznania swoje i współwięźniów - oraz obdukcję lekarską jednego z nich, dotkliwie pobitego przez esesmanów w Schlemmer - do feldmarszałka Augusta von Mackensena, prosząc go o wsparcie.
Czy von Wrangel i jego towarzysze doczekali się sprawiedliwości, nie wiadomo, ale jest to wysoce wątpliwe. Ziemianin nie był później niepokojony przez nazistów, aczkolwiek miał pewne problemy z Urzędem Skarbowym, a w 1940 roku był oceniany jako słaby gospodarz, niesłuchający dobrych rad swoich doradców i nierokujący nadziei, że jego posiadłość w Rakowicach zacznie lepiej prosperować.
Oczywiście Heinricha von Wrangla nie należy uważać za ofiarę nazistowskiego reżimu - fakt, że został aresztowany przez SS, wcale nie czyni z niego szlachetnego opozycjonisty. Von Wrangel jako członek SA najprawdopodobniej sam był nazistą i nie miał zbyt wiele przeciwko rządom narodowych socjalistów w Niemczech - po prostu znalazł się w formacji, która wypadła z łask Hitlera i której najwyższe dowództwo się z nim skonfliktowało. Wśród aresztowanych w czasie nocy długich noży byli jednak także prawdziwi antynaziści - przykładem może być Karl Oskar von Eggeling, pan na zamku w Gościszowie, który kilka lat później, gdy wybuchła II wojna światowa, ukrywał w swojej posiadłości znanych przeciwników nazistowskiego reżimu.
Źródła:
~~Koty to mordercy napisał(a): Przypominam, że Polska nie otrzymała jeszcze reparacji wojennych od Szwecji za potop.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).