Nie wiem, jak dokładnie wyglądało wyproszenie matki z dwójką dzieci z kościoła pw. Chrystusa Króla. Czy ksiądz na spokojnie poprosił tę panią o wyjście przed kościół, bo jej dzieci przeszkadzały w nabożeństwie, czy też zachował się grubiańsko, co rzeczywiście byłoby skandaliczne. Ale niezależnie od tej kwestii zastanawiam się nad tym, czy my aby naprawdę nie mamy ważniejszych tematów, niż takie incydenty?
Przed chwilą przez Dolny i Górny Śląsk przetoczyła się wielka powódź. Po przejściu wielkiej wody byłem dwukrotnie w Opolnicy, małej wiosce znajdującej się między Bardem a Kłodzkiem. Zniszczenia są ogromne - gdy jedzie się po tych rejonach, przed niemal każdym domem stoi sterta zniszczonych przedmiotów, gruzu i czasem jeszcze szlamu. W gospodarstwie "Chrobrówka" woda zalała wszystkie budynki aż po dachy, zmiotła właściwie całe wyposażenie tego miejsca i pozostawiła po sobie nie tylko toksyczny szlam i budynki do odbudowania, ale też ogromne ilości śmieci, wyrzucone na brzeg. Niektóre miejsca jeszcze tydzień po powodzi były niedostępne nawet, gdy ktoś próbował przebić się tam quadem. Piorunujące wrażenie robią zdjęcia zdewastowanego Kłodzka, zrujnowanego Stronia Śląskiego czy chociażby widok zalanych domów u nas, w Trzebieniu, gdzie woda wciąż jeszcze stoi w niektórych piwnicach
Naprawdę mamy o czym rozmawiać. O pomocy powodzianom, także psychologicznej, o zbliżającej się zimie, wreszcie o rozliczeniu działań władz, w tym lokalnych, z ich działań podjętych wobec tego zagrożenia. Po to, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość, bo prędzej czy później, ale wielka woda do nas wróci. Rozmawiajmy o tym, aby plemienna wojna między PiSem i Platformą, która już wróciła z przytupem do mediów, nie dała nam zapomnieć o tym, co się wciąż dzieje tuż obok nas.
Tymczasem tracimy czas i zajmujemy się tym, co się stało na jednej Mszy. Nie dziwię się księdzu, który ją odprawiał - mnie jako nauczyciela i przewodnika też denerwowałoby, gdyby ktoś podczas mojej lekcji chodził po klasie albo gdyby podczas wycieczki moje słowa co chwila zagłuszałby płacz dziecka. Z drugiej strony ksiądz mógł zareagować inaczej, posługując się słynnym cytatem z Ewangelii wg. św. Marka - Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im - wyjaśniając wiernym, że nawet sam Zbawiciel nie miał nic przeciwko obecności dzieci podczas swoich wystąpień. Mógł też się odnieść do czytań, które były głoszone tamtego dnia i powiedzieć, że może dzieci trochę przeszkadzają, ale lepiej będzie zaakceptować tę niedogodność, niż dać się ponieść i zrobić coś, czego się będzie potem żałować.
Rozumiem, dlaczego ksiądz zachował się tak, a nie inaczej, choć nie było rozsądne z jego strony. Ale pisanie na ten temat w mediach i robienie z tego głośnego skandalu to już zdecydowana przesada. Tak jak mówiłem, mamy teraz poważniejsze tematy, a ten można było naprawdę załatwić w zupełnie inny sposób. Choćby poprosić tamtą panią o chwilę rozmowy po Mszy, aby wspólnie znaleźć jakieś rozwiązanie potencjalnie konfliktowej sytuacji.
Z drugiej strony kuriozalna dla mnie jest reakcja na to wszystko proboszcza, który stwierdził, że poruszanie tego tematu to atak na Kościół. Wielu księży w Polsce (nie wszyscy) zachowuje się trochę jak Żydzi - każdą krytykę pod swoim adresem traktują jako antyklerykalizm i niszczenie Kościoła. Zachowanie analogiczne do oskarżania wszystkich dookoła o antysemityzm i chęć likwidacji państwa Izrael. Konstruktywna krytyka to nie jest ani atak, ani prześladowanie, a tłumaczenie sobie, że my jesteśmy dobrzy, ale ciągle ktoś chce nas zniszczyć i spiskuje przeciwko nam, to postawa, z którą polski Kościół daleko nie zawędruje.
Na koniec dodam jedynie, że w Jerozolimie Jezus nie wypędzał ze Świątyni dzieci, tylko kupców, którzy zrobili z tego miejsca targowisko. Może więc zamiast zajmowania się zachowaniem małych dzieci Kościół zająłby się na poważnie tymi, którzy naprawdę są powodem zgorszenia? Choćby pedofilami? Albo Tadeuszem Rydzykiem, którego działalność szkodzi Kościołowi już od wielu lat i odsuwa odeń wiernych, zniesmaczonych samochodami od bezdomnego, wielomilionowymi układami z poprzednią władzą czy szczuciem na niekatolików?
A małe dzieci? Póki tylko chodzą po kościele, niech chodzą. To tylko dzieci.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).