Były żołnierz, z którym rozmawialiśmy, poprosił nas o anonimowość, zatem jego dane pozostawiamy do wiadomości redakcji. Co istotne, nie był on żołnierzem zawodowym, a jedynie odbywał obowiązkową wówczas dla wszystkich mężczyzn służbę w armii. Oto, co nam opowiedział:
W 1980 roku rozpocząłem zasadniczą służbę wojskową, która wtedy była obowiązkowa. 13 grudnia 1981 roku nagle zabrano nas na lotnisko, abyśmy pilnowali śmigłowców. Dopiero tam usłyszeliśmy przez radio, że generał Wojciech Jaruzelski wprowadził właśnie stan wojenny. Panował ostry rygor, a my musieliśmy być cały czas pod bronią i strzec tych śmigłowców.
Nie pozwalano nam wychodzić na przepustki, odcięto nam też jakikolwiek dostęp do świata zewnętrznego. Nie mieliśmy innych informacji, niż te, które przekazywali nam nasi dowódcy. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje i dlaczego wprowadzono stan wojenny, a dowódcy twierdzili, że na ulicach naszego miasta trwają walki z Solidarnością. W tamtym momencie reglamentowano nam nawet papierosy i żywność - na każdy dzień dostawaliśmy ich określony przydział.
Policja, wojsko i żandarmeria prowadziły intensywne działania w całym kraju. Przeszukiwano wiele samochodów, poszukując nielegalnych ulotek i ukrywających się działaczy Solidarności. Wprowadzono godzinę milicyjną - po godzinie 22 nie można było opuszczać miejsca zamieszkania i spacerować po mieście.
Na szczęście już wiosną 1982 roku, mimo stanu wojennego, czas mojej służby wojskowej się skończył i mogłem wrócić do cywila.
Dokładniejsze informacje o stanie wojennym jednostka, w której służył nasz rozmówca, dostała dopiero po dwóch dniach, gdy ukazał się nowy numer propagandowej gazety wojskowej, jaką był Żołnierz Wolności. Praktycznie cała pierwsza strona tej gazety była zajęta przez słynne orędzie Jaruzelskiego, w którym "generał" ogłaszał wprowadzenie stanu wojennego.
Wśród licznych rozporządzeń dotyczących funkcjonowania państwa i wojska wydawcy tej rządowej gazety napisali kilka propagandowych artykułów, w których przekonywali żołnierzy, że gdyby nie stan wojenny, Polacy doprowadziliby do swojej samozagłady, ponieważ Solidarność przygotowywała zbrojny zamach stanu. Wojsko miało wierzyć rządowi, a przywódców Solidarności traktować jako antypolskich awanturników.
Prawda oczywiście była inna - to właśnie komuniści niewolili Polskę i byli jej zdrajcami, a licząca około 10 milionów członków Solidarność dążyła do tego, aby Polska stała się krajem demokratycznym i praworządnym. Co istotne, Solidarność nie planowała żadnego zamachu stanu i chciała doprowadzić do zmiany władzy w sposób bezkrwawy. Wprowadzenie stanu wojennego odbyło się w trybie nielegalnym nawet w świetle ówczesnego prawodawstwa, a odpowiedzialna za to wojskowa hunta, zwana Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, jest odpowiedzialna za śmierć 40 osób, będącą skutkiem brutalnej pacyfikacji protestów społecznych.
Jeśli chcesz docenić moje Okruszki Historii, dzięki serwisowi Buycoffee.com możesz postawić mi kawę! Wystarczy kliknąć w przycisk poniżej lub w ten link - buycoffee.to/darekgolebiewski - i dokonać choćby drobnej wpłaty. Wtedy ja, pisząc kolejnego Okruszka, będę mógł wypić dobrą kawę na rozruch, żeby się lepiej pisało!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).