Sławomir Mentzen jak Elżbieta II

- Mentzen królową na szczęście nie zostanie - pisze Bernard Łętowski.

Sławomir Mentzen podczas wiecu w Bolesławcu. (fot. Dariusz Gołębiewski)

Królowa Brytyjska Elżbieta II to przykład człowieka, który mógł wiele, a zrobił…

Z jej autorytetem w świecie mogła czynić więcej dobra, zwracając uwagę na wiele zła. Wolała milczeć, jak w przypadku putinowskiej agresji na Ukrainę, putinowskiego ludobójstwa i obłudy Rosjan.

Wolała milczeć. Choć wiemy, że w przeciwieństwie do papieża Franciszka, miała świadomość tego, kto jest agresorem, a kto ofiarą w tej wojnie. (Chyba, że Franciszek już to zrozumiał, ale trudno mieć pewność.)

Mentzen królową na szczęście nie zostanie, Białoruś niestety nie jest królestwem. Ale ma pewien autorytet wśród swoich zwolenników i mógłby go wykorzystać. I nieważne, że gros z nich stanowią foliarze, nastolatkowie, kolporterzy ruskiej propagandy, antysemici i wyznawcy PiS-u rozczarowani PiS-em z wyznawcami KO, rozczarowanymi KO.

Mentzen mógłby na przykład, podczas takich wieców jak ten w Bolesławcu, edukować!

Mógłby między pierdy, które opowiada, wciskać jakieś stwierdzenia społecznie użyteczne. Widząc nielata popijającego energetyka, mógłby spytać:

Naprawdę pijesz to gówno, chcesz kiedyś wyglądać jak ja? Przecież macie w Bolesławcu pyszną wodę z kranu!
(Mógł Ronaldo, a Sławek jest Ronaldem naziolstwa, to i on mógłby).

Widząc innego z EP-em, mógłby rzec:

Jeśli za te pieniądze wydane na EP-a kupisz akcje Żabki, czy DINO, za parę lat będzie Cię stać na takie podgrzewacze mównicy, jak ja mam. Albo będziesz stał na zimnie, jak teraz.

Mógłby też odjechać z wiecu hulajnogą w kasku na głowie, zamiast w czapeczce. Żeby dać przykład dbania o własne bezpieczeństwo i o mniejsze obciążenia dla służby zdrowia ratującej kretynów jeżdżących bez kasków.

Mógłby nawet, jak Czesław Mozil, brać piątaka za każde selfie ze sobą i przeznaczać tę kasę na jakiś dobry cel.

Nawet tak mierny i populistyczny autorytet ma ogromną siłę działania. Ale woli się przypodobać, niż coś robić. Woli obiecywać, że zrobi, niż działać. Tak łatwiej.

Poza tym edukowanie wyborców mogłoby doprowadzić do ich utraty, zwłaszcza w jego przypadku. Bo chciałbym wierzyć, że wielu ludzi śledzących poczynania Memcena, robi to po prostu dla rozrywki, ma po prostu z kogo drzeć łacha. Że z tego wyrośnie, jak z lodów Ekipa.

Felieton pochodzi z bloga Bernarda Łętowskiego na portalu Bobrzanie.pl