~xl napisał(a): O posłance PO Henryce Krzywonos-Strycharskiej, Magdalena Piejko rozmawia ze współtwórcami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ „Solidarność” Joanną i Andrzejem Gwiazdami
Powoływanie się na historię Solidarności zbulwersowało uczestników wydarzeń Sierpnia 1980 r. – Przede wszystkim, co należy podkreślić, Henryka Krzywonos nie zatrzymała żadnego tramwaju. Pojazd stanął, gdy już wszyscy dołączyli do strajku i postanowiono odciąć prąd – podkreśla stanowczo Karol Krementowski, przewodniczący Komitetu Założycielskiego w Gdańskich Zakładach Elektronicznych UNIMOR, doradca Solidarności w ponad stu zakładach na Wybrzeżu. – Nigdy też niczego nie drukowała, nie chciała się angażować nawet w kolportaż naszych ulotek – dodaje.
Zarówno on, jak też Joanna i Andrzej Gwiazdowie wyjaśniają, że Krzywonos współpracowała z nimi od 17 sierpnia do połowy września. – 17 września, kiedy wszystkie związki zjednoczyły się pod jednym sztandarem Solidarności, już jej nie było. Wbrew temu, co się mówi, nie było jej także wśród kobiet, które na czele z Anną Walentynowicz ratowały strajk, nawołując do pozostania w stoczni, po tym jak Wałęsa go poddał – podkreśla w rozmowie z nami Andrzej Gwiazda.
Czy przysłuchiwali się Państwo wystąpieniu Henryki Krzywonos w Sejmie 2 grudnia?
Joanna Gwiazda: Tak, to, co ona tam pokazała, przeszło już jakiekolwiek granice dobrego smaku – zarówno, jeżeli chodzi o treść jej wypowiedzi, jak i samo zachowanie. Łącznie z atakiem na Mariusza Kamińskiego, do którego specjalnie podeszła, wymachując konstytucją Kwaśniewskiego, którą rzekomo miała drukować w 1982 r. Trudno nam wobec takich kłamstw przejść obojętnie.
Andrzej Gwiazda: Patrząc na to, co dzisiaj robi, mam wrażenie, że to taki „Hadacz w spódnicy” [Andrzej Hadacz – związany z PO i Bronisławem Komorowskim prowokator aktywny po katastrofie smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu – przyp. red.]. Przez takie zachowanie Polacy będą utożsamiać ludzi Solidarności z takim właśnie stylem – z awanturą i wrzaskami. To nie są nasze metody działania, ona tego nie nauczyła się w Solidarności. My działaliśmy spokojnie, byliśmy zdeterminowani i stanowczy – to ma się nijak do jej dzisiejszej postawy.
Czy tak samo zachowywała się w Sierpniu 1980 r.?
AG: Przede wszystkim – co trzeba podkreślić – wbrew temu, co się mówi, to nie ona zatrzymała ten słynny tramwaj. Niektórzy świadkowie tamtych wydarzeń mówią nawet o tym, że była „łamistrajkiem” i że to ludzie zmusili ją, żeby go zatrzymała. Miała to zrobić niejako ze strachu przed nimi.
JG: Później, co też należy podkreślić, nie była delegowana przez swój zakład do MKS‑u, była tam tzw. samozwańcem. Raczej nie była tam dobrze widziana. Po jej różnych wybrykach i ze względu na jej niekompetencję ludzie domagali się jej dymisji. W porozumieniu z nią podjęliśmy decyzję, że sama ustąpi ze stanowiska już w połowie września, czyli po niecałym miesiącu swojej działalności.
http://niezalezna.pl/73656-krzywonos-falszywa-legenda-solidarnosci-opozycjonisci-ujawniaja-klamstwa
~ napisał(a): falco ty sie brandzlujesz przy soku?
czy sam sobie obciągasz? tylko uważaj żebys karku nie zwichnął