PanM napisał(a): Wspominałem wcześniej że opis z pobytu w szpitalu rozłożyłem na 10 tematów .
Oto następny SOR -- szpitalny Oddział Ratunkowy .
Otóż przywozi tam człowieka karetka i co ?
Ano nic .Czekanie , czekanie , czekanie .Pacjent nie wie na co bo nikt z nim nie chce rozmawiać.Jedynie dowód osobisty i skrupulatne sprawdzanie czy gość ma ubezpieczenie .
Ale to nie jest najgorsze .
Gorzej mają ci którzy przyjechali albo przyszli tam sami.
Ci to dopiero mają , czekanie , czekanie , czekanie , czekanie.
U mnie było tak -- pogotowie przywiozło mnie na chirurgię .Posadzili na krzesełku i poszli.
Siedzę sobie siedzę , tak około półtorej godziny i słyszę jak lekarz zza drzwi woła .
Z czerwoną karteczką .Potem z niebieską a potem znowu z czerwoną.
Kurczę myślę sobie -- nie mam żadnej karteczki ruszyć się samodzielnie nie mogę więc pewnie będą tam siedział do rana .
Więc po tej 1,1/2 godzinie zaczepiłem wychodzącą z gabinetu panią ubraną po szpitalnemu i pytam
" Przepraszam przywiozło mnie pogotowie i nie wiem co mam robić dalej "
Pani na to ;
A gdzie oni są ?
Ja ;
Nie wiem sam jestem.
Pani;
Powiem lekarzowi.
Za około 10 minut okazuje się że moje papiery tam są.
Jedynie nikt nie dołączył do mnie tej nieszczęsnej czerwonej karteczki.
Pan doktor popatrzył i zlecił zdjęcie .
Grzecznie zapytał cza sam sobie pójdę .
Niestety nie dałem rady i w obecności pani pielęgniarki pojechałem na wózku.
Gdy / dosyć szybko / stałem się w posiadaniu płyty lekarz dyżurny obejrzał i zdecydował o skierowaniu do specjalisty od ortopedii.
Wózek winda -- SOR -- no i oczywiście znane wszystkim czekanie , czekanie .
Wreszcie pojawił się Pan lekarz obejrzał sweet-fote i zdecydował --- szpital operacja.
Zatem już po czterech godzinach od zdarzenia stałem się pensjonariuszem sali szpitalnej.
CDN
Mam wylacznie i absolutnie mile wspomnienia z pobytu na SOR.