~-REV. napisał(a): Cieszę się, że podjęto temat szpitala w Bolesławcu i całkowicie zgadzam się z opiniami PanaM, E, Mgosi, Leny. Niedawno lekarze z wewnętrznego wyprawili moją mamę na tamten świat. Najpierw młoda pani doktor przedawkowała potas, później go wypłukiwała następnie przekazała mamę na intensywną, gdzie już inny lekarz prowadzący czekał tylko na zgon. Dodatkowym powodem odejścia mamy był udar. Lekarze w ogóle nie brali tego pod uwagę, chociaż wiedzieli, że mama miała już udar. Również wiedzieli, że mama ma migotanie przedsionków. Widać to było nawet na monitorze. Przy oddziale wewnętrznym jest neurologia, jednak nie poproszono o konsultację neurologa! Kiedy mama umierała nikogo to nie interesowało, lekarz podszedł, aby tylko stwierdzić zgon. Brak poszanowania intymności i godności, kiedy pacjent umiera. Poszanowania intymności i godności pacjenta nie ma i wcześniej. Są tylko ładnie wydrukowane karteczki z prawami pacjenta, które leżą na stolikach. Nawet za małe, aby wykorzystać je w toalecie. Inne zaniedbania lekarzy: mama po upadku, bo straciła równowagę - teraz mogę stwierdzić, że przyczyną był postępujący udar niedokrwienny - znalazła się na SOR bolesławieckiego szpitala. Zrobiono RTG klatki piersiowej i ortopeda stwierdził złamanie (nieznaczącego) żebra 11. Po tygodniu na kontrolnej wizycie w przychodni szpitalnej, to samo potwierdził chirurg. Kiedy mama znalazła się na oddziale wewnętrznym (wcześniej do mamy przyjechała karetka i jeden z ratowników medycznych zapytał - co chcecie od nas?) na moją prośbę, dopiero po tygodni i niechętnie, zrobiono jeszcze raz RTG, ponieważ mama odczuwała straszny ból w okolicach żeber. Niektóre pielęgniarki robiąc coś przy mamie nawet nie zważały na ból, ale jeszcze bardziej go przysparzały. O wyniku RTG lekarka lakonicznie powiedziała, że jest złamanie i podejrzenie płynu w opłucnej, albo zapalenia płuc. Wszystko w pośpiechu, na korytarzu, brak pełnej informacji, lekceważenie. Paternalizm. To, co przeczytałem w karcie informacyjnej już po śmierci mamy zmroziło mnie! Mama miała złamane nie tylko żebro 11, ale więcej żeber. W jamach opłucnych znajdował się już płyn oraz towarzyszące zrosty. Jaki to był ból !!! A pielęgniarki w karcie przy łóżku zaznaczały 1 stopień bólu, albo 0. Czy, to co zrobionono nie nadaje się do prokuratury? I to są lekarze, personel medyczny, często przyznający się, że są katolikami, ale czy chrześcijanami? Z radością będą przeżywać wigilię, Boże Narodzenie, a inni z ich winy smutek. Odciążyli Szpital, NFZ i ZUS. !! !!
Niewyobrażalne, współczuję.
Jak masz siłę to walcz o sprawiedliwość, taka patologia musi się kiedyś skończyć.