hemi napisał(a): W sumie raczej nie sa po to ,aby nas atakować w ramach wprowadzania demokracji ,bo ani ropy (irak) ,ani złota (libia) nie mamy :]
Hemi, ale ta infografika nie bierze pod uwagę krajów sojuszniczych USA, w których stacjonują :)
Ważniejsze miejsca stacjonowania[edytuj]
Żołnierze USA, czy to w bazach wojskowych, czy ambasadach, czy ataszatach, są w prawie wszystkich krajach świata. Lista podaje, gdzie jest ich najwięcej (stan w tys. na 30 VI 2014 r.)[1]:
Kontynentalne USA – 1,107,9
Hawaje (wyspiarski stan USA) – 50,8
Japonia – 50,0
Niemcy – 40,5
Afganistan – 29,0
Korea Południowa – 28,5
Alaska (stan USA) – 20,0
Kuwejt – 13,0
Włochy – 11,3
Wielka Brytania – 9,6
Guam – 5,5
Bahrajn – 3,2
Irak – 2,4
Hiszpania – 2,1
Turcja – 1,5
Belgia – 1,2
Kuba (Baza Guantanamo) – 0,8
Polska – 42 żołnierzy/ dotychczas
Dodając państwa Skandynawskie, gdzie się przymierzają.
Może coś tam pominięte jest, bo mają jeszcze bazy tymczasowe, ale to wcale nie tak wiele.
Dopisane 05.11.2016r. o godz. 20:47:
Pannazdzieckiem napisał(a): Niniejszy fakt świadczy o tym , że imperializm chazarskiej dziczy
z hamerykańskiego Knesetu jest jak ... no jak to określisz Alterowiczu .... ? . " obrona demokracji " ? :D
Ja to określę obecnością wojsk sojuszniczych. Które nie będą prowokować, a ich obecność nie będzie prowokować, tak jak putinek, a jedynie w swojej symbolice odstraszać.
Jestem zdecydowanie za. Jakoś Niemcy nie płaczą, że amerykanie tam stacjonują. Tylko rusofile u nas mają z tym problem :)
Dopisane 05.11.2016r. o godz. 20:48:
Niemcy ponad 40 000! :)