~~Bławatna Piwonia napisał(a): Ich nawet w piekle nie chcą dlatego zatruwają nam życie.
A czymże to Marysiu zatruwają ci życie te "przebrzydłe klechy"? Przypominają ci może o tym, że niektóre twoje uczynki są grzechami śmiertelnymi? Po rękach ich za to powinnaś całować. Dziś taki ksiądz, który otwarcie wytknie ci grzech, wykazuje się wielką odwagą, właśnie z powodu takich postaw, jak twoja. To bardzo zły ksiądz, bo nie dał mi rozgrzeszenia. A jak mógł ci je dać, skoro nie wypełniłaś warunków odpuszczenia grzechu. Nie żałujesz za niego. Więcej! Często nadal w nim tkwisz. Ale to kapłan jest winny, że jesteś odcięta od sakramentów. A mógłby taki ksiądz głaskać cię po głowie i mówić, tak Marysiu, dobrze robisz, będziesz zbawiona. Czy nie rozumiesz, że to byłaby prosta droga do piekła? I to nie tylko dla ciebie, ale i dla księdza, który cię na nią wprowadził. Niestety wielu kapłanów dało się złamać, mówią tylko o sprawach neutralnych, a w najlepszym wypadku nie wzbudzających większych emocji. A nie tak jest ich rola. Oni powinni nam wskazywać drogę do Boga. Drogę trudną, ale nie niemożliwą do przejścia.