~~Brunatnoszary Tytoń napisał(a):

Ktoś napisał: ~~Brunatny Driakiew napisał(a):
Czyli historia o Jezusie, jak sam piszesz, "zaczęła ginąć".
Znaczy to po prostu, ze coraz mniej ówczesnych ludzi w nią wierzyło.
Dlaczego ?
A dlatego, że im najłatwiej było ocenić jej wiarygodność a raczej niewiarygodność.

Nie. To znaczy tylko tyle, ze i wtedy były takie chłopki roztropki, które chciały tworzyć swoją własną" lepszą" opowieść o zbawieniu. Trzeba było temu jakoś zaradzić. I nie chodzi o to, ze wiernych ubywało. Ich było coraz więcej. A trzeba pamiętać że za wiarę w Jezusa groziła kara śmierci. I to śmierci zadanej w okrutny sposób . Wtedy wciąż jeszcze żyli ludzie, którzy albo mogli spotkać Jezusa, albo tych, którzy Go znali. Myślisz, że gdyby to były mrzonki, to dla nich ryzykowaliby swoim życiem?

Określenie "chłopek roztropek" tylko potocznie jest pejoratywne.
Tak naprawdę oznacza człowieka, może bez tytułu profesorskiego, ale tak zwyczajnie roztropnego, myślącego.
Dzisiaj natomiast nadal spotyka się nawiedzonych "wiernych" gotowych uwierzyć w nadprzyrodzone cechy różnych sekciarskich guru.
Nie muszę chyba przypominać, że pierwszych chrześcijan tez powszechnie wówczas uznawano za sektę i pewnie słusznie.

Brunatny Driakiew, niezbyt jasna ta twoja wypowiedź.
Pierwszych chrześcijan poganie (czyli Rzymianie) określali żydowską sektą, bo nie specjalnie rozumieli, że chrześcijaństwo nie jest odłamem przedrabinicznego judaizmu, tylko jest czymś zupełnie innym. Żydzi wyznający judaizm i przedrabiniczny i rabiczny uformowany ponoć na synodzie w Jamnie ok. 90 r. ( niektórzy twierdzą, że później), nigdy chrześcijan sektą nie nazywali bo dobrze rozumieli, że to nie jest żadna sekta.
Co do chłopka roztropka to warto znać i rozumieć siedem darów Ducha Świętego. Jest tam mądrość i rozum jak oddzielne dary, bo rozum to całkiem co innego niż mądrość. Rozum to powiedzmy dar łatwej nauki różnych rzeczy takich jak matematyka, biologia czy coś z ogólnie pojętego obszaru wiedzy. A mądrość to dar właściwego korzystania z wiedzy. Stąd też wielu niemądrych, a bardzo rozumnych ludzi. Mieliśmy przykład w pandemii i dzisiaj mamy, jak niemądrzy (czytaj głupi) są rozumni ludzie z profesorskimi tytułami.

"Bzyku", żadne filozoficzne wywody nie zastąpią zdrowego rozsądku.
Każda bezkrytyczna "wiara", w tym oczywiście i chrześcijaństwo to zwykłe mrzonki, wymysły a w najlepszym przypadku po prostu ludzkie marzenia.

~~Brunatny Driakiew napisał(a): "Bzyku", żadne filozoficzne wywody nie zastąpią zdrowego rozsądku.
Każda bezkrytyczna "wiara", w tym oczywiście i chrześcijaństwo to zwykłe mrzonki, wymysły a w najlepszym przypadku po prostu ludzkie marzenia.

No to niestety jesteś w grubym błędzie. Widoczne są też u ciebie braki wiedzy. Chrześcijaństwo jest bardzo racjonalną i krytyczną wiarą, zwłaszcza w wydaniu katolickim. Poza tym chyba nie bardzo rozumiesz fundamenty współczesnej nauki, tej prawdziwej czyli fizyki, matematyki i ich pokrewnych, gdzie też występuje wiara. W tak zwanych "naukach humanistycznych" z kolei bezkrytyczna wiara jest ich fundamentem. Myślę tu o np. psychologii humanistycznej czy innych podobnych pseudonaukowych bzdurach pokrewnych (typu gender studies) . Bezkrytyczna wiara prowadzi tam do takich wynaturzeń jak wiara w zmienną płeć i różne kosmiczne wręcz bzdury.
A zdrowy rozsądek to to, co bardzo często prowadzi ludzi na manowce. Sprawdza się na ogół w typowych sytuacjach i stabilnym otoczeniu. W nauce zdrowy rozsądek nie sprawdza się nigdy.

"Bzyku" jesteś klasycznym przykładem osoby "nawiedzonej".
Twoje poglądy to czysta dewocja.
Żyjemy w kompletnie różnych światach i nie ma żadnych szans na zrozumienie.
Ja żyję w świecie realnym, ty w jakiejś mgławicy majaków, fantazji i bzdur.
Dyskusja w tej sytuacji traci sens.
Nie mam aż tyle czasu do stracenia.

~~Brunatny Driakiew napisał(a): "Bzyku" jesteś klasycznym przykładem osoby "nawiedzonej".
Twoje poglądy to czysta dewocja.
Żyjemy w kompletnie różnych światach i nie ma żadnych szans na zrozumienie.
Ja żyję w świecie realnym, ty w jakiejś mgławicy majaków, fantazji i bzdur.
Dyskusja w tej sytuacji traci sens.
Nie mam aż tyle czasu do stracenia.

Ktoś onego skwitował krócej ; "nie do zaorania" -fanatyk to fanatyk i tyle w temacie.

~~Brunatny Driakiew napisał(a): "Bzyku" jesteś klasycznym przykładem osoby "nawiedzonej".
Twoje poglądy to czysta dewocja.
Żyjemy w kompletnie różnych światach i nie ma żadnych szans na zrozumienie.
Ja żyję w świecie realnym, ty w jakiejś mgławicy majaków, fantazji i bzdur.
Dyskusja w tej sytuacji traci sens.
Nie mam aż tyle czasu do stracenia.

No dyskusja rzeczywiście bez sensu dyskusja. Ale to raczej ty żyjesz w świecie wymyślonym, bo taki jest dzisiejszy świat, który nazywasz realnym. Podałem ci przykłady fikcji, które dzisiaj determinują zachowanie ludzi. I tych fikcji przybywa z dnia na dzień (ideologia gender, religia klimatyczna, inkluzywność, walka o sprawiedliwość społeczną, ....), a decydują one o tym jak będziesz żył i co będziesz robił. Możesz pracować od rana do nocy, a z powodu fikcji zwanej przez ciebie realnością zakaż ci jazdy samochodem, nie będziesz jadł mięsa i nabiału, ograniczą ci nabywanie wszystkich dóbr materialnych i zbudują globalny obóz koncentracyjny.
Strasznie przeszkadza im w tym realistyczne chrześcijaństwo, dlatego tak ostro z nim walczą i nawet o tym piszą oficjalnie.


Pozdrawiam.

PS.
Chyba nie rozumiesz znaczenia słowa dewocja.

~~Brunatny Driakiew napisał(a): "Bzyku", żadne filozoficzne wywody nie zastąpią zdrowego rozsądku.
Każda bezkrytyczna "wiara", w tym oczywiście i chrześcijaństwo to zwykłe mrzonki, wymysły a w najlepszym przypadku po prostu ludzkie marzenia.

Prezentujesz bardzo dziwną postawę. Z jednej strony próbujesz być racjonalny, z drugiej zaś strony rzucasz prawdę objawioną typu "chrześcijaństwo to zwykłe mrzonki". Potrafisz to jakoś racjonalnie uzasadnić, czy przyjmujesz to tylko na podstawie swojej wiary? Dla mnie osobiście wiara w Boga nie jest "mrzonką", gdyż sam osobiście dostałem tyle dowodów na jego istnienie, że choćbym bardzo chciał, to nie mógłbym istnieniu Boga zaprzeczyć. Czy ty masz jakiś racjonalny argument dla poparcia swojej tezy?
Bóg dał nam rozum i nakazał z niego korzystać. Dał nam też wolność i tej też powinniśmy strzec. Wierząc ślepo "osiągnięciom" nauki i bezkrytycznie poddając się nowemu porządkowi świata, dajesz z siebie zrobić niewolnika. Czy masz niewolniczą naturę? Jeśli tak, to nie dostąpisz zbawienia. Z Bogiem obcować będą mogli tylko ludzie wolni.
Katolicyzm to nie ciemnota i zabobon, jak dałeś sobie wmówić. Katolicyzm to miłość, mądrość i wolność. I tych wartości strzeże.