światłom jak kurantom złocistym
przebiegł drogę człowiek po drobniutkim świście -
chitynowy niemal.
Dziewczyna stojąca na skraju melodię nakryła fartuchem
jak liściem.
Usta miała maleńkie
i prędkie,
a szyszka świeciła w jej ręku
jak klejnot albo lusterko.
Po śpiewie człowiek się wspinał,
grzbiet wygarbiał jak owad,
pewnie płakał - bo w słowach
jak w bursztynie trzy łzy miał -
Za firanką z barw motylich,
za szybą z źrenic rybich
lepili właśnie serce z gliny
dla smutnych i nieżywych.
Serce było z kształtu jak szyszka,
a śpiewało - jak dziewczyna śpiewa,
więc choć człowiek jak deszcz się przemykał,
ujść nie zdołał -
i wrócił, by żebrać.
Rafał Wojaczek
Modlitwa Bohaterów
Na brednię naszą i na naszą nędzę
Na zatwardziałość w naszym szaleństwie
I na naszego głodu głośny krzyk
Na dom nasz który opuściły sny
Na naszą mowę wielce bełkotliwą
Na rozpaczliwie niedorzeczną miłość
I na znikomość wszelkich naszych prac
Na koszmar nocy i na bezsen dnia
Na naszych mistrzów bezradnych i smutnych
Oraz na sędziów ponuro okrutnych
Na biedne matki dogorywające
Przez nasze winy chcące i niechcące
Na nasze serca obrzękłe wątroby
Na nasze wargi popękane szorstkie
Na roztrzęsione fatalnie ręce
Oraz na mózgi w daremnej męce
I na te płuca co bez powietrza
Na strach bezsenny na koszmarny zegar
Na wszystko co jest udziałem naszym
Błagamy wzgląd miej ironiczna Pani
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Ty masz różne miłości, ja tylko - otchłanie,
W które coraz mnie głębiej twa nieczułość strąca.
A jednak tyś jest światłość, tym mrokom świecąca.
Gdy cię kochać przestanę - co się ze mną stanie?
Złe myśli w moim sercu jak zgłodniała lwica,
Jak pod wzrokiem pogromcy cichną pod twym wzrokiem.
O! wstępuj w moje serce kochaniem głębokiem,
W dzień jak słońce palące, w noc - jak blask księżyca.
Mówisz, że gniew mam w oczach. Bo po nocy błądzę
I darmo wzrok mój światła w ciemnościach wygląda.
Bo tyś jest razem piekło, gdzie rodzą się żądze,
I niebo, w którym miłość niczego nie żąda.
Jan Lechoń
Aria z kurantem
Smutek taki mnie chwycił, że zda się, aż skomli,
Ani przed kim się żalić, kto wie, kiedy minie.
Gdybyż to było można usiąść przy kominie
I czytać sobie stare wiersze Syrokomli!
I marzyć, jakbyś pocztą wędrował podróżną.
O owych lasach, rzekach, tych dworach, tym zdroju,
I myśleć, że są wszyscy w przyległym pokoju,
Od których ciągle listów wyglądasz na próżno.
Cóż znajdę, jeśli wyjdę takiego wieczoru?
Tu wszyscy obcy i każdy gdzieś śpieszy.
Ach żadna mnie muzyka dziś nie pocieszy,
Chyba "Aria z kurantem" ze "Strasznego Dworu".
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Chodziło szukało oknem wyglądało
Wracało zawsze samo
Chodziło szukało przed bramą stawało
Wracało zawsze samo
Szło przed siebie w wiosenną słotę
Chodziło szukało na jarmarki pchało
Wracało zawsze samo
Chodziło szukało oknem wyglądało
Wracało zawsze samo
Nagle znalazło
Upadło
Znieruchomiało
Zamarło
O pocałunku, któryś jest w niebie
Razem z duszami bzu i jaśminu!
Krwi i bezsennych łąk gwiezdnych synu!
O pocałunku , któryś jest w niebie
O treści wszystkich myśli i czynów!
O upragniony mej duszy chlebie!
Tęsknoto wichrów! Bajko jaśminów!
O pocałunku, któryś jest w niebie!
Me smutne usta zwiędną w czas krótki
A gdy z nich barwa oddana glebie
W amarantowe przejdzie stokrótki
Wówczas mi zagrasz twą pieśń skrzypcową
Zamkniesz mnie w obce wieczności słowo
O pocałunku, któryś jest w niebie!
Wyszperane w necie
Życie
"Życie" ma kolegów
I koleżankę jedną.
Pierwszy kolega
"Los" na imię ma
I czasem kopnie Cię,
Aż wrzaśniesz: Ałł!
Koleżanka
Bardzo urodziwa,
Kiedy przechodzi obok
Ty jej nie widzisz,
Dopóki nie krzyknie Ci do ucha:
"Hej! Miłość się nazywam!!"
Drugi z kolei kolega,
"Smutek" się przedstawia,
Gdy za długo z nim przebywasz
"Los" zabiera "Miłość"
I samego Cię zostawia.
:)
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zmęczony burz szaleństwem, jak statek pijany,
Już niczego nie pragnę, jeno wielkiej ciszy
I kogoś, kto zrozumie mój żal nienazwany,
Kogoś, kto mą bezsłowną tęsknotę usłyszy;
Kogoś, kto jasną duszą życie mi przepoi,
Iżbym w spokoju bożym wypoczął po męce,
Kogoś, kto rozszalałe serce uspokoi,
Kładąc na moje oczy miłosierne ręce.
Idę po szczęście swoje. Po ciszę. Do kogo?
Którędy? Ach, jak ślepiec! Zwyczajnie - przed siebie.
I wiem, że zawsze trafię, którą pójdę drogą,
Bo wszystkie moje drogi prowadzą do Ciebie.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.