Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Villaro zaprasza
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

~aa niezalogowany
29 marca 2015r. o 23:47
:)
Seminarium snów

Cztery miliardy ludzi na ziemi.
I wszyscy śpią i wszystkim śni się.
W każdym śnie tłoczą się twarze i ciała -
ludzi którzy się śnią jest więcej niż nas.
Za to nie zajmują miejsca...

Zdarza się że zaśniesz na spektaklu.
W połowie sztuki powieki opadają.
Podwójna eksplozja krótkiej chwili: sen
opanowuje scenę teatru.
Potem już nie ma sceny, ty nią jesteś.
Teatr w prawdziwej!
Misterium z przepracowanym
dyrektorem teatru!
Ciągłe uczenie się roli od nowa...
Sypialnia. Noc.
Mroczne niebo przepływa przez pokój.
Książka nad którą ktoś zasnął
jest jeszcze otwarta
i leży zraniona na brzegu łóżka.
Oczy śpiącego poruszają się
wodząc po pozbawionym liter tekście
w innej książce -
iluminowanej, starodawnej, szybkiej.
Zawrotna commedia spisywana
za klasztornymi murami powiek.
Jedyny egzemplarz. Dostępny właśnie teraz!
Jutro wszystko zniknie.
Misterium wielkiej rozrzutności!
Unicestwianie... Jak gdy turysta zostaje zatrzymany
przez podejrzliwych mundurowych -
otwierają aparat fotograficzny, wyjmują film
i pozwalają słońcu zabić zdjęcia:
tak zaciemniane są sny przez światło dzienne.
Unicestwione czy tylko niewidoczne?
Istnieje śnienie-poza-zasięgiem-wzroku
które trwa nieprzerwanie. Światło dla innych oczu.
Sfera gdzie raczkujące myśli uczą się chodzić.
Twarze i postaci przegrupowują się.
Poruszamy się po ulicy wśród ludzi
w spiekocie słońca.
Lecz równie wielu albo i więcej
których nie widzimy
jest wewnątrz tych mrocznych zabudowań
wznoszących się po obu stronach.
Czasami ktoś z nich podchodzi do okna
i rzuca spojrzenie w dół, na nas.

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger

;) :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
13051
#Virgo nieaktywny
31 marca 2015r. o 22:49

To również jest poezja. Poezja słowa ,muzyki.Znajdziemy też ważną wskazówkę - tylko g.-.o płynie z prądem , pod prąd - szlachetna ryba.


Są ludzie, którzy swym charakterem niszczą to co zbudowali rozumem, więc niech nie ranią tych ,których nie mogą zabić
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
31 marca 2015r. o 23:36
Wawiłow Danuta

Czarny lew

Posłuchaj - kiedyś,
kiedyś, kiedyś, kiedyś raz
był sobie czarny,
czarny, czarny, czarny las
i tam wśród czarnych,
czarnych, czarnych, czarnych drzew
żył sobie czarny,
czarny, czarny, czarny lew.
Jak czarna fala
była grzywa tego lwa,
a jego oczy
jak płomienie czarne dwa.
A kiedy stąpał
po odłamach czarnych skał,
to nawet groźny słoń
na widok jego drżał.
A gdy na ziemię
padał czarny jego cień,
za czarne chmury
przestraszony krył się dzień
i mrok zapadał,
i ucichał ptaków śpiew.
Lecz tak naprawdę -
TO BYŁ BARDZO DOBRY LEW.
I pewnej nocy -
- możesz wierzyć albo nie -
być może, czarny lew
odwiedzi cię we śnie
i głowę skłoni,
byś na grzbiecie jego siadł,
i pomknie z tobą
przez uśpiony, nocny świat,
ponad lasami
i dachami śpiących miast,
ponad chmurami,
tam gdzie roje sennych gwiazd,
gdzie cały w blasku
księżycowy stoi las...



Zgłoś do moderacji Odpowiedz
13051
#Virgo nieaktywny
2 kwietnia 2015r. o 21:14


Tuwima wiersze w wersji vocalnej.



Dopisane 02.04.2015r. o godz. 21:14:

Cyprian K. Norwid - " Litość"

Gdy płyną łzy, Chustką je ocierają;
Gdy krew płynie, z gąbkami pospieszają;
Ale gdy duch wycieka przed uciskiem,
Nie nadbiegną pierwej z ręką szczerą,
Aż Bóg otrze sam piorunów błyskiem:
- Wtenczas dopiero!...

***
"Mój ostatni sonet" Cyprian K. Norwid

B ą d ź z d r o w a! -- tak ponury Bajron żegnał żonę,
Tak i niejeden luby lubą swą niestałą,
Lecz mych pożegnań chwila będzie oniemiałą,
Chociaż zawsze wymownie oczy wspłomienione.

Teraz więc, póki jeszcze Niebo jest łaskawsze,
Póki jasność Twych spojrzeń jeszcze dla mnie świeci,
A zasłona przyszłości czarnych chmur nie wznieci,
Żegnam Ciebie, o luba, żegnam Cię na zawsze.

Na z a w s z e?... -- może z żalem Twe usta powtórzą,
Może nawet Twe oko w rozstania godzinie
Uroni łezkę, kiedy wspomnienia się wzburzą.

Lecz żal ten, jak ślad łodzi płynącej, przeminie
I łza oschnie, gdy losy radość Ci wywróżą,
I w pierzchliwej pamięci pamięć o mnie zginie.




Są ludzie, którzy swym charakterem niszczą to co zbudowali rozumem, więc niech nie ranią tych ,których nie mogą zabić
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
2 kwietnia 2015r. o 21:33
:) Dalej mam nadzieję, że święta będą słoneczne
Gdy kwitnie żonkil
Edward Estlin Cummings


Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)
Zapomnij lecz pamiętaj że
Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)
Gdy kwitną bzy co głoszą iż
Budzisz się po to aby śnić
Pamiętaj co (zapomnij nic)
Gdy kwitną bzy co głoszą iż
Budzisz się po to aby śnić
Gdy kwitnie róża (rajski ptak
Płonący w naszych szarych snach)
Zapomnij czy pamiętaj tak
Gdy kwitnie róża (rajski ptak
Płonący w naszych szarych snach)
Gdy tak rozkwita każdy cud
Że myśl nie może złapać tchu
Pamiętaj gdzie (zapomnij tu)
Gdy tak rozkwita każdy cud
Że myśl nie może złapać tchu
I (gdy nam czas objawi że
Od czasu nas uwolnić chce)
Zapomnij mnie pamiętaj mnie
Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)

***

Kto wie
Edward Estlin Cummings



kto wie czy księżyc nie jest
balonem, co ulatuje z rześkiego miasta
w niebie, unosząc mnóstwo ładnych ludzi?
(i gdybyśmy ty i ja mogli
wsiąść do niego, gdyby ci ludzie
zabrali mnie i ciebie do swego balonu,
to wtedy
wzlecielibyśmy wraz z wszystkimi ładnymi ludźmi wyżej
niż domy i wieże i chmury:

lecielibyśmy szybując
coraz dalej i dalej szybując w rześkie
miasto, którego nikt dotąd nie zwiedził,

gdzie zawsze jest wiosna)
i każdy jest
:)

Wspomnienie Bolka

Lubię wspominać te dziecięce lata,
Gdym, zaniedbując całą resztę świata,
W znajome pole szedł razem z pastuchem
Krów, co bezładnym swych rapci rozruchem
Niską przed nami nieciły kurzawę,
Ściągając na się wybiegły nad trawę
Deszcz much zielonych i złotych i owych
Samotnie skrzących, ciemno-purpurowych,
Co, dogadzając przemyślnemu skrzydłu,
Wpadają nagle w samo ślepie bydłu,
Zapatrzonemu w dal, jak w swą oborę.

Zawszem widywał po drodze brzóz korę
W brunatne pręgi i te same cienie
Lip na murawie i żółtych motyli
Nagłe w powietrzu skrzydeł rozdwojenie
I nagły w trawę zlot, gdy do badyli
Nóg się czepliwych przytwierdzają schwytem, —
I przykucnięte nad stawu błękitem
Kaczki, co, naszą zaoczywszy trzodę,
Niezgrabnie, piersią zsuwały się w wodę, —
I tłumy wróbli, co z głuchym łoskotem
Sfruwały z płotu, aby tuż pod płotem
W długi się szereg rozsypać na trawie.

I widywałem wszystko i nic prawie,
Na niewidziane znając drogę całą,
Bo odbywałem ją zarówno w sobie,
Jak po za sobą. Dziś wierzę, iż w grobie,
Gdy z mymi snami sam na sam zostanę,
Znów ją odbędę, znów na niewidziane,
W tem samem słońcu, jak we śnie przystało.

Szliśmy więc dalej, brnąc w słonecznem złocie
I ocierając zerwanym w przelocie
Łopuchem mokre, przepocone czoło.
A gdyśmy wreszcie tłumnie i wesoło.
Olśnieni ciszą i połyskiem trawy,
Na otworzyste wkroczyli pastwisko,
Wnet, rozniecone dla własnej zabawy,
Bezpożyteczne napozór ognisko,
Co niewidzialnym pod słońce płomieniem
Drgało, za każdem widoczniejąc drgnieniem,
Kładłem żołędzie i wiśniowe liście,
Ażeby, skwiercząc, dymiło się wonniej.

O, jakże kwiatom bywało przejrzyście
W mych oczach, gdzie się odbiły przestronniej,
Niżli w tej wodzie, co ciekła strumykiem
Przez nasze palce, gdyśmy w niej maczali
Chleb, w kostki tępym krajany kozikiem!
Tak spożywałem go: ze wzrokiem w dali,
Jakby na zawsze, utkwionym, — odruchem
Warg swych zajęty, wsłuchany półuchem
W chrapliwe, senne i parne oddechy
Krów, co mozolnie przeżuwały zioła,
Tej ociężałej doznając uciechy,
Która im każe nie patrzeć dokoła
W nic, jeno przed się znieruchomić pyski,
Ociekłe śliną i pachnące mlekiem.

A taka cisza na ten czar pobliski
Szła zdala, jakby wiek mijał za wiekiem,
Nie czyniąc zmiany, nie tykając wcale
Pilnie ku słońcu roziskrzonych kwiatów,
Ani świegotu skowronka w upale
Południejących nieustannie światów,
Na których błękit wsparł się mimochodem.
Naówczas wpodłuż kładłem się na trawie,
Ażeby badać skrycie i ciekawie
Znajomą łąkę, oglądaną spodem,
Co, rozumiejąc, czem jest taka chwila,
Sama przede mną swą gęstwę rozluźnia,
By mi ukazać, jak się cień motyla
Tuż za skrzydłami po kwiatach opóźnia,
I jak bąk w futro odziany tygrysie
Na złotym jaskrze, olbrzymiejąc, skrzy się,
Coraz to z innej zachodząc go strony, —
I jak przez maku czerniawą purpurę
Żuk, w wonnem wnętrzu chytrze zatajony,
Prześwieca plamą ruchliwą i ciemną, —
Jak chwiejna żaba, wznosząc ślepie bure
W żółtej obwódce ku niebu, woń ziemną
Pochłania krótkim a szybkim oddechem,
Co jej podgardle w miech wzdyma białawy,
A pysk pozornym koślawi uśmiechem,
Jak boża krówka na kończynie trawy
Z trudem swe skrzydła ku słońcu wyzwala,
Rozpoławiając sztywnego korala
Pancerz, zbyt mocno na karku zemknięty, —
Jak na włochatym, szorstkim liściu mięty,
Wzdłuż rubinami wysadzana szczelnie,
Lśni gąsienica, wspinając się dzielnie
Na tylnych łapkach, i dalszy kierunek
Węszy swym pyskiem, z którego wycieka
Płyn bursztynowy, jarząc się zdaleka, —
I jak wypełzły skądciś na rabunek,
Pod kaszką, niby pod strzechą ze srebra,
Wisi w powietrzu, chwiejąc się na strony,
Pająk brzuchaty, nawskroś prześwietlony,
Żem widział zlekka zaznaczone żebra,
Niby misternie przeplatane cienie.
A pod tych istnień zgiełkiem i natłokiem
Czułem pierś ziemi i jej roztętnienie
Pod moją piersią, zdławioną urokiem.

I zdało mi się, że na sny radosne
Lęgnę się w słońcu wraz z tłumem owadów,
Dziw pierworodny, co z podziemnych sadów
Wypełznął, węsząc żer oczom na wiosnę!
I zdało mi się, że wokół i wszędzie
Z głową tak samo, jak moja, upalną,
Leżą w tym samym, co i ja, obłędzie,
Czynne w milczeniu tęsknotą chóralną,
Snem jednoczesnym objęte istoty,
Ukryte w trawie aż po czub swój złoty,
Olbrzymie, cudne, miłosne, złowieszcze,
Co, zgodnie dysząc, w łąkę patrzą chórem
I widzą twarz mą niewiadomo w którem
Królestwie istnień, nieznaną im jeszcze,
Lecz do ich twarzy podobną z brzemienia
Słońca na oczach, pełnych zapatrzenia.
I po przez kwiaty rozmyślałem w trawie,
Czyli je spotkam tam — w świecie na jawie,
Kiedy przybiorą kształt ludzki i lice,
Aby zachować naszą tajemnicę...
I czy tych braci, co dzisiaj pokotem
Mój sen zalegli, jako płaz przy płazie,
Gdzieś poza łąką spotkanych przelotem
Poznam po oczu odmiennym wyrazie?
:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
6 kwietnia 2015r. o 19:55
Karol Wojtyła

Wigilia wielkanocna 1966

Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie, najbardziej
jesteśmy Kościołem
Jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz z nadzieją:
Ta walka wciąż się nakłada na wszystkie walki dziejów,
Napełnia je wszystkie w głąb
(wszystkie one – czy tracą swój sens? Czy go wtedy właśnie zyskują?)

Tej Nocy obrzęd ziemi dosięga swego początku.
Tysiąc lat jest jak jedna Noc: Noc czuwania przy Twoim grobie.




Trzy wiersze na Poniedziałek

29 marca 2010

Wielu już umie chodzić po jeziorze?

Wielu już umie chodzić po jeziorze starym
I nie ma tajemnicy dla nich Genezaret
Żadnej głębi niestety
A więc piruety
Wyczyniają
I opadają
I skaczą w niebo potrójnym łamańcem
Jezioro stwardniało. Więc powszechne tańce
Nie zostawią na fali najmniejszego znaku
Jest plastikowo. Tak w sam raz dla ludu
A ludzie nieszczęśliwi. Ciągle pragną cudu
Chcą iść po nieznanej głębinie
I wierzyć
Tonąć
I krzyczeć
Jako Piotr – że ginie
Jeśli nie ma głębiny
Każdy jest nijaki
A chciałby być inny
Swoim imieniem nazwany
Kiedy mu rękę podano
Więc czekają na znaki

Rozmowa w branży

– znaleźli ponoć na dnie Genezaret
( Jezioro w Galilei) – jakąś łódkę starą
Stępkę stwardniałą. Parę desek. Mało
Żeby to nas poruszało
Mówią – nauczał stąd a przed nim cały ląd
Zapchany, jeden właził na głowę drugiego
Żeby się szybciej uczyć nauczania Jego..
A jak niżej ktoś łeb miał spłaszczony?
Widać słuchał z niedobrej strony
Wiadomość o łodzi wielce jest niepewna
Kupić nie kupić to drewno?
A jak deski prawdziwe? A jak echo szczere?
I pobożni turyści pojmą po co przyszli
Można zrobić świetny interes

Za stołem w gospodzie w E.

Zostań z nami
Dopiero teraz
Nie jesteśmy sami
Wino się otwiera
Do smaku zapomnianego
I chleb do tego
Właśnie siły nabiera
Zostań z nami
Bo jesteśmy spłakani
I ty zmęczony – przyznaj
Resztka opuchlizny
Na twojej twarzy sklęsła
Opijemy zwycięstwa
Skończył się krwawy zamęt
Zostań z nami
Bo sami
Nie umiemy już być ze sobą
Próbujemy – ale się nie składa
Kłamiemy sobie co dzień
Daj nam wiarę Panie
Aby zdrada
Nie zatruła wina w gospodzie


Lucjan Rydel

Pascha

Był wieczór Paschy; w milczeniu głębokim
Siedli napoju pożywać i jadła –
Wieczernik szarym napełniał się mrokiem;

Półjasność zmierzchu, mglista i wybladła
Na stół białymi zasłany rańtuchy
I na ich twarze łagodnie się kładła.

I cisza była; a w tej ciszy głuchej,
Przez kratę okna powiew coraz rzadszy
Gnał z pól zielonych wiośniane podmuchy.

Pośród rybitwów tych ubogich siadłszy
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina.
I zadumany w twarze uczniów patrzy.

A w tych źrenicach Człowieczego Syna
Mistycznych brzasków grała jasność złota
i myśl ogromna jakaś – i jedyna….

Z ich oczu – serca patrzała prostota;
Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,
Pierwsi pożywać mieli Chleb Żywota

Iż byli, jako ptaki leśne – prości.




Dopisane 06.04.2015r. o godz. 19:53:

~aa napisał(a): :) Dalej mam nadzieję, że święta będą słoneczne
Gdy kwitnie żonkil
Edward Estlin Cummings


Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)
Zapomnij lecz pamiętaj że
Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)
Gdy kwitną bzy co głoszą iż
Budzisz się po to aby śnić
Pamiętaj co (zapomnij nic)
Gdy kwitną bzy co głoszą iż
Budzisz się po to aby śnić
Gdy kwitnie róża (rajski ptak
Płonący w naszych szarych snach)
Zapomnij czy pamiętaj tak
Gdy kwitnie róża (rajski ptak
Płonący w naszych szarych snach)
Gdy tak rozkwita każdy cud
Że myśl nie może złapać tchu
Pamiętaj gdzie (zapomnij tu)
Gdy tak rozkwita każdy cud
Że myśl nie może złapać tchu
I (gdy nam czas objawi że
Od czasu nas uwolnić chce)
Zapomnij mnie pamiętaj mnie
Gdy kwitnie żonkil (ten co wie
Że żyjesz aby stawać się)


Piękne te żonkile :) A Święta były słoneczne! Pół na pół ;) miłego wieczoru...


Dopisane 06.04.2015r. o godz. 19:55:

Poezja pięknie opowiada o Wielkiej Nocy :)

Julian Tuwim

Chrystusie…

Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie…

Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie…

I taką wielką żałobą,
Będę sie żalił przed tobą,
Chrystusie…

Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie…

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~-inna- niezalogowany
6 kwietnia 2015r. o 20:19
Wszystkiego co najlepsze z okazji Świąt Wielkanocnych i na każdy kolejny nadchodzący dzień, Miłego wieczoru. :)

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
6 kwietnia 2015r. o 20:40
"Krzyż tylko chwilę boli" ...

Maria Wąchal-Soroczyńska

Krzyż

Kto powiedział, że krzyże wymyślono po to,
Aby pod ich ciężarem ugięła się ziemia
Skoro Bóg pod nim upadł,
Widocznie tak trzeba.
Gdzie jest krzyż, jest i miłość.
Innej prawdy nie ma.

Kto powiedział, że krzyże wymyślono po to,
Aby stały się znakiem bólu i cierpienia?
Skoro Chrystus zmartwychwstał,
Spłynęła nadzieja.
Krzyż tylko chwilę boli.
Innej prawdy nie ma.



Dopisane 06.04.2015r. o godz. 20:25:

~-inna- napisał(a): Wszystkiego co najlepsze z okazji Świąt Wielkanocnych i na każdy kolejny nadchodzący dzień, Miłego wieczoru. :)


Wszelkiego szczęścia i pomyślności na wiosnę :)


Dopisane 06.04.2015r. o godz. 20:40:

Janusz Pasierb

Ogrójec

już objawiłem im Boga
w blasku i mocy
jeszcze objawię im człowieka
dzisiejszej nocy

ujrzą obojętność oliwek
nieruchomość świateł i cieni
doświadczą ile można nabrać sił
leżąc z twarzą przytuloną do ziemi

dam im posłuchać milczenia Boga
gdy się Go woła
zobaczą zimny blask kielicha
w ręku anioła

objawię im ostatnią prawdę
najwstydliwszą z tajemnic człowieka
nie umie być sam póki żyje
i gdy umiera

trzy razy obudzę śpiących
sercem bijącym o żebra
człowiek wzywający człowieka
żebrak



Droga krzyżowa

nic dziwnego
że co chwilę upada

nie ma chwili
żeby nas nie dźwigał

czasem ktoś się rozpłacze
jest wtedy jeszcze ciężej

chustą twarz obetrze
patrzy ze zgrozą w odbicie

czasem krzyż podeprze
jest mniej samotny w męce

raptem zakrzyknie obok
zagłuszy na chwilę pulsowanie krwi

obok podobne krzyże
umiera między innymi

pomiędzy dobrym i złym
jak każdy z nas rozpięty

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMA Villaro zaprasza