A ty czekasz, wciąż czekasz na jedno,
co twe życie bezmiernie wzbogaci;
na wielkość, na coś niezwykłego,
że nawet kamienie się zbiegną,
że otchłań się w tobie zatraci.
Ciemnieją rzędem w regale
książki w brązie i złocie;
wspominasz zwiedzane kraje,
obrazy, stroje wspaniałe
twych utraconych kobiet.
I wiesz w jednej chwili: to było.
Wstajesz, przed tobą się zjawia
Trwogą, postacią, modlitwą
Rok, co się w przeszłość obraca.
tłum. z niemieckiego Andrzej Lam
:)
Julian Tuwim
"Grande Valse Brillante"
Ty - wódkę za wódką w bufecie...
Oczami po sali drewnianej -
I serce ci wali.
(Czy pamiętasz?)
orkiestra
powoli
opada
przycicha
powiada,
że zaraz
(Czy pamiętasz, jak ze mną...?)
już znalazł
twój wzrok moje oczy,
już idziesz -
po drodze
zamroczy -
już zaraz
za chwilę...
(Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś?...)
podchodzisz
na palcach
i zaraz
nad głową
grzmotnęło do walca
porywa - na życie i śmierć - do tańca
Grande Valse Brillante
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca,
Panną, madonną, legendą tych lat?
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
Świat, co w ramiona ci wpadł?
Wylękniony bluźnierca,
Dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie,
Unoszone gorąco,
Unisono dyszące,
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema,
Co też są, lecz ich nie ma,
Bo rzęsami zakryte
Wnet zakryte, i w dół,
Jakby tam właśnie były
I błękitem pieściły,
Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
Gdy przez sufit przetaczasz -
Nosem gwiazdy zahaczasz,
Gdy po ziemi młynkujesz,
To udajesz siłacza.
Wątłe mięśnie naprężasz,
Pierś cherlawą wytężasz,
Będę miała atletę
I huzara za męża.
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca...
A tu noga ugrzęzła,
Drzazga w bucie uwięzła,
Bo ma dziurę w podeszwie
Mój pretendent na męża.
Ale szarpnie się wyrwie -
I już wolny, odeszło,
I walcuje, szurając
Odwiniętą podeszwą.
Muzyko: oddechu posągów, a może
obrazów ciszo. Ty mowo, gdzie mowy
się kończą; ty czasie
pionowo stojący na serc ginących kierunku.
Uczucia -, do kogo? o ty przemiano
uczuć -, w co? – W słyszalny krajobraz.
Ty obca: Muzyko. Poza nas wyrosła
głąb serca. To nasze, serdeczne, co ponad nas rosnąc
prze na świat -, święte pożegnanie;
gdy wnętrze stoi naokoło nas,
jak dal najbardziej nawykła, jak druga
strona powietrza,
czysta;
ogromna,
już niezamieszkalna.
tłum. z niemieckiego Witold Hulewicz
:) Innokientij Annienski
Smyczek i struny
Jakiż to mrok na oczy padł!
Mgła w górze księżycowo mroźna!
Dotykać strun przez tyle lat
I nie móc w świetle ich rozpoznać!
Komuż potrzeba nas? Kto blask
W pożółkłe dwa oblicza wsączył?
I pojął smyczek: jeszcze raz
Ktoś wziął ich nagle i połączył.
"Jak dawno już! Z ciemności dzwoń,
Gdy cię zapytam: Tyżeś? Tyżeś?"
A struna się tuliła doń,
Lecz drżała, płacząc coraz ciszej.
"Czy mi odpowiesz, dasz mi znak,
Że nigdy się nie rozstaniemy?"
Odpowiedziała struna: "Tak!"
Lecz serce ból przenikał niemy.
Smyczek zrozumiał to i ścichł,
A w skrzypcach nadal echo brzmiało
I męką się ozwało w nich,
Co ludziom muzyką się zdało.
Ale nie zgasił człowiek świec,
Śpiewały skrzypce... Aż o świcie
Słońce im wreszcie dało lec
Bez sił na czarnym aksamicie.
:) Co za dużo to niezdrowo ;) jakby coś cię ominęło to krótkie...
Sprawozdanie z raju
Zbigniew Herbert
W raju tydzień pracy trwa trzydzieści godzin
pensje są wyższe ceny stale zniżkują
praca fizyczna nie męczy, wskutek mniejszego przyciągania
rąbanie drzewa to tyle co pisanie na maszynie
ustrój społeczny jest trwały a rządy rozumne
naprawdę w raju jest lepiej niż w jakimkolwiek kraju
Na początku miało być inaczej
świetliste kręgi chóry i stopnie abstrakcji
ale nie udało się oddzielić dokładnie
ciała od duszy i przychodziła tutaj
z kroplą sadła nitką mięśni
trzeba było wyciągnąć wnioski
zmieszać ziarno absolutu z ziarnem gliny
jeszcze jedno odstępstwo od doktryny ostatnie odstępstwo
tylko Jan to przewidział: zmartwychwstaniecie ciałem
Boga oglądają nieliczni
jest tylko dla tych z czystej pneumy
reszta słucha komunikatów o cudach i potopach
z czasem wszyscy będą oglądali Boga
kiedy to nastąpi nikt nie wie
Na razie w sobotę o dwunastej w południe
syreny ryczą słodko
i z fabryk wychodzą niebiescy proletariusze
pod pachą niosą niezgrabnie swe skrzydła jak skrzypce
:) Upał w raju - Konstanty Ildefons Gałczyński
Nie tylko źle jest na ziemi,
w raju jest też niewesoło:
Patrzcie - kroplami wielkiemi
pot z twarzy spływa aniołom.
Nic im się nie chce - wiadomo -
ogłupia straszliwy upał.
Nawet ów motyl z Kiplinga
w upał by także nie tupał.
Mój Boże, i Bóg Staruszek
dzień cały wodę sodową
trąbi, miotełką od muszek
machając sobie nad głową.
I małpki pomizerniały,
i szyje schudły żyrafom.
Piotr Żydów wpuszcza i robi
gafę, panie, za gafą.
Od rana aż do wieczora
anioły wzdychają, wzdychają,
pokotem leżą na łąkach
i piwem się polewają.
Opustoszały jezdnie,
a w kramach święci rozliczni
mruczą: - Uff, to już jest nie -
takt meteorologiczny.
1929
:) No i Adasia "Różowa chwilka"
Pięknym jest ten gaj,
Piękną jezior toń,
Pięknym świeży maj,
Co roznosi woń.
Piękny jasny dzień
Co blask złoty śle,
Pięknym nocy cień
Na błękitów tle.
Piękny cały świat,
Piękny wzdłuż i wszerz,
Piękny każdy kwiat,
Każdy ptak i zwierz.
Piękny słońca wschód
I rumieniec zórz -
Świat jak jeden cud
Piękny wszerz i wzdłuż.
~aa napisał(a): :) Co za dużo to niezdrowo ;) jakby coś cię ominęło to krótkie...
Sprawozdanie z raju
Zbigniew Herbert
[...]
Są takie aspekty naszego życia, w których im więcej tym lepiej ;)
To ciekawe, że w ostatniej Twojej propozycji pojawiły się wiersze, które ostatnio "konsumowałem" :)
o Tańcu ;)
Taniec - Julian Tuwim
Skoczył stołek do wiaderka,
Zaprosił je do oberka,
Dzbanek z półki - hyc na ziemię:
"Ja niegorszy! Poproś-że mię!"
A za dzbankiem talerz skoczył,
Dokoluśka się potoczył,
Piec, choć grubas, złapał kija
I ochoczo nim wywija.
Biedna miotła w kącie stoi,
Też by chciała, lecz się boi,
Bo jak w tańcu się rozluźni,
To ją będą zbierać później.
Tańczy skrzynia i siekiera,
Aż się miotle na płacz zbiera.
Już nie może ustać dłużej
I tak pląsa, aż się kurzy!
Dopisane 06.05.2015r. o godz. 22:19:
Haśka? :)
***(pokazują mi słowa)
pokazują mi słowa
mówią
zapach róży można odnaleźć w słowie
a ja znajduję papier papier i papier
ani zapachu
ani koloru
i wiem
że snop iskier
gdy robotnicy spawają szyny tramwajowe
a my stoimy kołem
dwóch chłopców dziesięcioletnich i ja
snop iskier
znaczy o wiele bardziej światło
niż słowo światło
i gdy mój znajomy sparaliżowany w fotelu na kółkach
odgryza kawałek chleba który mu podaję
to przechylenie jego głowy
ruch szczęk
ma w sobie więcej życia
niż słowo życie
Tak Lekko...
tak lekko
ubyć z zapachu
z barwy
po prostu
pod głowę ramię
i zasnąć
wiatr nie obudzi
pszczoła
ciemnymi skrzydłami nie ugłaszcze
ziemi
oddać siebie
tak bardzo
że już niczym nie zostać
i nigdzie
Dopisane 06.05.2015r. o godz. 22:29:
[img=1430944188_q1thp7k.jpg]
Dopisane 06.05.2015r. o godz. 22:37:
***A może chcesz być białym niedźwiedziem :)
a może chcesz być białym niedźwiedziem
białe niedźwiedzie mlaszczą po obiedzie
wycierają wąsy w palce
w palce u nóg
drażniąc wargi zgiętym paznokciem
uśmiechają się do siebie mądrze
uśmiechem dotykają ciała brzóz
czochrają futra
o zgięte białe brzóz łokcie
bałwochwalczo skupione
na czterech kolanach
zasypiają
mrucząc
o jednej takiej miłości
która krąży
ostrożnie
w srebrnych kłakach drzemiącego futra
:) nie za dużo życia wirtualnego a te w realu - to garściami brać ;)
No to Hasia ta
*** (jeszcze jedno wspomnienie)
jeszcze jedno wspomnienie
przed chwilą napisałam słowo
jestem starsza o słowo
o dwa
o trzy
o wiersz
starsza - co to znaczy starsza
w abstrakcji którą nazwano historia
wyznaczono mi wąski przedział
stąd - dotąd
rosnę
w abstrakcji którą nazwano ekonomia
nakazano mi żyć
w abstrakcji którą nazwano czas -
błądzę
gubię się
i błądzę
w Metropolitan Museum
w dziale egipskiej rzeźby
kamień uśmiecha się kobiecymi ustami
:) ;) *** (kochanie ja ci zatańczę...)
kochanie
ja ci zatańczę
pośród słów i pośród motyli
ja pozbieram z osowiałych drzew błyski
i asfalt posrebrzony księżycem
i deszczem
w ręce
jak dziecinną zabawkę do ust
ja ci nie powiem
bo twoje uszy nie są aby słuchać
moich niewolnych słów
lecz na uwięzi
twego uśmiechu
przypełznę
uniesieniem dzikim
i cicho położę się u twoich nóg
schyl się
tyle złota tak blisko
Popatrz jak cudownie dzisiaj o świtaniu,
lekki promień światła drży w bieli firanek,
w różowawym blasku czas nieśmiało stanął,
fioletowy trawnik w rosie wykąpany.
Gdy pod Twoim oknem fiołek mruży oko,
otul się poezji fioletowym tiulem,
on Ci wleje w duszę fioletowy spokój,
fioletowym pięknem obejmie Cię czule.
Myślą Cię przywołam w fioletowej ciszy,
fioletowy zapach wplotę w swe spojrzenie,
fioletowym szeptem słowa te usłyszysz,
w fioletowym wierszu skryłam swe marzenie.
Sucha łajba - Carmen
wieczór się kończył zwyczajowym powrotem
przeskakiwałem własne odbicie w kałużach
obcasy stepem zapraszały do tańca okolicę
kryjąc się pod parasolem dostrzegłem szyld
przechylał się niedbale wisielczo na sznurze
"dancing Carmen"
sucha łajba
pod poziomo rozpiętym szarym świtem
wiklinowe krzesełka poprzewracał wiatr
lustrzaną krą spływają resztki pamięci
szczur z siwymi wąsami i z sentymentem
i on jest tutaj ostatni raz
w granicach sypkiego parkietu deja vu
kropla w kropli podczas pełni
wolno-szybko szybko-wolno
do ciepłych brzegów i przystani Carmen
do La cumparsity w samej piersi cyklonu
do samotności niesamotnej bo w tobie
pozostałaś już tylko we mnie
a pomiędzy kartkami zasuszony płatek róży
z bukietu rozdeptanego obcasami włoskimi
ten sam co dotykał twojej twarzy
uciekam wychodzę
podcięty sękatym wspomnieniem upadam
na krawężniku opierając głowę
oczy zamykam i łudzę majakiem
zapatrzony w refleksy zielonych jej oczu
bez pożegnań rzucam się w otchłań
ciało uwalniając i swą głęboką bladość
na morzu przecież kładzie się proste linie
jak pojedyncze cięcie ostrza
już czas podnoszą trap
łajba odpływa zwolniłem cumy
wolno szybko-szybko wolno
do granic żywiołów w korkociągu
do ciepłych brzegów i przystani Carmen
do La cumparsity w samej piersi cyklonu
do samotności nie samotnej bo w tobie
w dryfie zamierzonym
... na dobranoc ;)
Dopisane 07.05.2015r. o godz. 08:21:
Jonasz Kofta! :)
Lubię was szczeniaki...
Lubię was szczeniaki
Niczego wam nie bronię
Gdy ktoś wam depcze po łapach
Pachniecie bezsennością
Mlekiem, wódką, tytoniem
A to jest miły zapach
Lubię was, szczeniaki
Gdy przełazicie parkany
Ciekawi, co tam się kryje
Ceruję wam portki
Wasz świat porozrywany
Utulam łebki niczyje
Używaj mnie
Używaj
Wtedy jestem szczęśliwa
Wtedy jestem szczęśliwa
Jak biała piana z piwa
Używaj mnie
Używaj
Zapomnij, jak się nazywasz
Powiedz, co w sobie ukrywasz
Wiem, że nic nie rozumiem
Żyję najlepiej, jak umiem
Żal mi was, szczeniaki
Tak wyliniałe przedwcześnie
Od rąk, co chcą was zagłaskać
W odbicie własne warczycie
A nos wam chłodzi boleśnie
Powierzchnia jasna i płaska
Żal mi was, szczeniaki
Przy każdej białej goliźnie
Co się przed wami zamyka
Jak mało jest potrzebne
Do szczęścia krótkiego mężczyźnie
Wiem o tym i nie pytam
alter napisał(a): :) Fioletowy wiersz... Ewa Pilipczuk
...
Gdy pod Twoim oknem fiołek mruży oko,
otul się poezji fioletowym tiulem,
on Ci wleje w duszę fioletowy spokój,
fioletowym pięknem obejmie Cię czule.
Myślą Cię przywołam w fioletowej ciszy,
fioletowy zapach wplotę w swe spojrzenie...
...
Jak mało jest potrzebne
Do szczęścia krótkiego mężczyźnie
Wiem o tym i nie pytam
Używaj mnie...
:) Za fiołki :) Leśmianowa Bajka ;)
Bolesław Leśmian
Baśń
Strzeliło srebrne słońce
Nad siną gór korono,
Obłokiem purpurowym
Na dwoje przekreślone.
U samych progów lasu
Lśnią rzeki blade tonie,
A wietrzyk po nich chodzi
I wodę czerpie w dłonie...
Zanucił jakiś ptaszek
I martwy w kwiaty spada...
Na brzeg rusałek wiotkich
Wybiega wnet gromada -
A ciała ich - zielone,
A warga się czerwieni,
Jak właśnie o poranku
Tęczowy liść jesieni!
Zdradliwych oczeretów
Twarde i ostre wstęgi
Stopy im poraniły
W ciemnozielone pręgi.
Lecz piersi im rozpiera
Śmiech pusty i uparty
I błyska rząd szmaragdów
Spod wargi wpółotwartej...
Światełka złotych oczu
Rzucają blask dokoła
I tonie w złotym świetle
Twarz cała - okrom czoła!...
A z boru staruch leśny
Wynurza kark otyły...
"Witajcie, swawulnice!
A coście dzisiaj śniły?"
I piersi mchem porosić
Łopuchem wciąż okrywa,
A w brodzie jakaś pliszka
Zastrzegła mu nieżywa.
I w krąg go otoczyły
Rusałek korowody...
"A siadajże, dziaduniu,
Na pniaku - wedle wody!
Kończ bajkę rozpoczętą,
Niech wątek się wyjaśni!
Już setny maj się zbliża,
A ty nie kończysz baśni!"
Na pniaku staruch usiadł
I gładzi włos zielony,
Aż z brody martwą pliszkę
Wyciągnął - zadziwiony...
"Tfu! martwa pliszka w brodzie!
Niedobra to oznaka:
Ktoś znowu przerwie bajkę!
Już dola moja taka!
Cóż robić! Ciągnę dalej,
Lecz, by nie popsuć wątku,
Pieszczotki moje wodne,
Zaczynam od początku:
"Lat tysiąc chyba temu
Królewna piękna żyła,
Co serce miała złote,
A w sercu smutków siła!
Raz - z okien swego zamku
Wyjrzała w świat daleki,
Wyjrzała i zasnęła,
Zasnęła jak na wieki!
I przyszedł rycerz młody,
A zbroja na nim szczera..."
Tu - urwał nagle staruch
I trwożnie się oziera:
"Ktoś idzie... Słyszę kroki...
Ha! martwa pliszka w brodzie...
Ja schowam się na drzewie,
A wy się skryjcie w wodzie!"
Szmer kroków wciąż się zbliża,
W całym go słychać lesie -
To rycerz w swych objęciach
Królewnę śpiącą niesie...
I niesie ją, i tuli,
I zrywa z lic zasłonę,
I do ust jej przyciska
Swe usta rozpalone...
Skoczyły wnet rusałki
Do rzeki - w samo słońce,
Co w wodzie się odbiło
Złociste, pałające!
I widać jeno w dali
Ich głowy rusałczane,
Z główkami lilii wodnych
Bezładnie przemieszane!
A wietrzyk pląsający
Słów ich odnosi echa
Do dziada, co na drzewie
Przez liście się uśmiecha:
"Nieznośny, nudny dziadu!
Któż bajkę nam wyjaśni?
Już setny maj się zbliża,
A ty nic kończysz baśni!”
Rainer Maria Rilke*
Rycerz
Rycerz wyrusza odziany w stal
na koniu w szumiący świat;
a w świecie jest wszystko: jest dzień i jest dal,
jest wróg i jest druh i jest bal wśród sal
i jest maj i dziewczyna, jest las i jest Graal
i Boga pełen jest każdy cal
i wszędy Jego jest ślad.
Ale pośrodku zbroi rycerza,
za najciemniejszym pierścieniem,
czyha i myśli Śmierć zza pancerza:
Kiedyż przejasnym mgnieniem
na stal tę runie klinga, co mści,
klinga niosąca zaranie,
co mnie dobędzie stąd jak lew,
gdzie sromotnego gnicia
tyle spędziłam dni, -
bym się podniosła z ukrycia
na granie
na śpiew.
tłum. Witold Hulewicz
:) Polubiłam wiersze Rilke (na początku myślałam, że to kobieta)
Konstanty Ildefons Gałczyński
We śnie
We śnie jesteś moja i pierwsza
we śnie jestem pierwszy dla ciebie
rozmawiamy o kwiatach i wierszach
psach na ziemi i ptakach na niebie
We śnie w lasach są jasne polany
Spokój złoty i niesłychany
pocałunki zielone jak paproć
Albo jesteś egipska królowa
jak miód słodka i mądra jak sowa
a ja jestem dla ciebie jak światło.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.