Mam słabość do klasyków do współczesnych podchodzę z dystansem.
Sokołowski to Gościu ok po prostu chciałam poznać twoją opinię.
:) Czas na przyjemności mam zawsze ograniczony :) Wymiana twórców,
tych wszystkich wierszy i opinie to motywacja dla mnie żeby jednak znaleźć
tą chwilę ;)
~aa napisał(a): Mam słabość do klasyków
[...]
Wymiana twórców, tych wszystkich wierszy i opinie to motywacja
Ja mam podobnie :)
Jeżeli chodzi o motywację... Dzielenie z kimś miłości do poezji bardzo motywuje, a dzielenie się poezją zbliża bardzo ludzi ;) Mam takie przypadki w realu :)
... ostateczne do-bra-noc :)
Dopisane 21.05.2015r. o godz. 00:19:
bra... :)
Dopisane 21.05.2015r. o godz. 13:48:
Piosenka górali, którym nie żal - Stefan Sokołowski :)
Łan się słońcu pokłonił,
upał do ziemi przywarł.
Roztarłem kłos na dłoni --
już zaraz będą żniwa.
Wóz! Kombajn! Młocka! Prędzej!
Traktor zalany potem
zwiezie kupę pieniędzy. . .
A mnie chwyta tęsknota
za jastrzębiem, co nad chmury wzbić się starał,
za oparem, który rankiem wstawał z jarów,
za łez rosą, co pasterzom nogi moczy,
za wierchami, hen, daleko,
za zieloną sierścią smreków
na powierzchni zachwyconych ciepłem zboczy.
Wśród dziennego mozołu
los się wreszcie uśmiecha.
Wiecie? -- dzisiaj zatknąłem
na kalenicy wiechę.
Jeśli nie spocznę w biegu,
to do domu jesienią
pozapraszam kolegów. . .
I popłyną wspomnienia
o świerkowych balach, z których były ściany,
i o gontach scyzorykiem wycinanych,
o szczelinach przepełnionych jękiem wiatru,
o dziecinnej dźwięcznej mowie,
o kojących dzwonkach owiec,
o żętycy na oscypki grzanej watrą.
Brakowało mi siły,
kiedy los mnie oszukał.
Ale wreszcie złożyłem
nową książkę do druku
i zdążyłem przed wtorkiem!
Teraz po ciężkiej pracy
polecę na Majorkę. . .
Przecież nikt już nie wraca
do rozpadlin pod wiszącym śnieżnym mostem,
do wtykanych w rysy skalne drobnych kostek,
do lin, którym się powierza wątłe życie,
do grożącej twardej ściany,
i do palców podrapanych,
do zachwytu zziajanego tam, na szczycie. . .
:) no tak piosenki o blondynkach i rudych są...
a gdzie się podziały brunetki ? ;)
:) Maria Konopnicka
Na Dunajcu
Wąziutkie nasze lodzie, przepięte łańcuchem,
Lekko mkną po Dunajcu sennym jakimś ruchem
I tak modrawa tale przecinają gładko,
Jakby ptastwa wodnego żeglujące stadko
Z lewej i z prawej strony dwie ściany skaliste
Wyciągają się ku nam w cienie długie, mgliste,
A Dunajec drga lekko, w migotliwe skręty
Sunąc, jako wąż w trawie, piersiami wygięty
Wiosło uderza miękko, niby pieszczotliwie,
A człowiek ledwo wierzy, ze na ziemi żywię,
Bo świat tam. z drugiej strony, do skał gdzieś przyparty,
A widok tylko w niebo błękitne otwarty
Lecz fala w węższa parów głębiej się już wkrawa.
Aż na skrytym niedźwiedziu nagle dęba stawa,
Ciska pianę, jak rumak wstrzymany wędzidłem,
I jako górski orzeł skałę bije skrzydłem,
I jak tur wściekłym czołem dno przepaści bodzie,
I z stromych barków gniewnie zrzuca nasze łodzie,
I w kółko się okręca i zżyma, i krztusi
Ejże! Zwróci się w biegu i niedźwiedzia zdusi! -
Lecz patrz! góry cofnęły swe kamienne czoła
Zaśmiała się nad brzegiem góralka wesoła
I kąpiąc w złotym zwinne bose swoje nóżki,
W bród podaje pachnące groszki i ostróżki
Zebrała je porankiem w Leśnicy na Rusi,
Nim zwiędną, szumnym Laszkom rozprzedać je musi,
A tuz nad mą źródełko żywej wody bije,
Więc czerpie śniadą ręką i do gości pije
Ej, Dunajcu' rozmarszcz się, jeśli twoja łaska.
I nie mąć odbitego w twej tali obrazka
Niechże ja się napatrzę tej bosej góralce!
Niedźwiedź już tylko z dala mruczy coś po walce,
Plusnęły wąskie wiosła w lewą, w prawą stronę,
Lodzie się przytuliły jak ptaki spłoszone,
A cisza rozmarzona, skrzydlata, pieściwa,
Dunajec, nas i góry w swe rąbki okrywa
Fala niby się modli jak harfa zaklęta
To przed dziczą uchodzi nasza Kinga święta
I stopy swe, znużone podrożą niezwykłą,
Myje w jasnym źródełku, co z skały wynikło
Orzeł zerwał się z turni jak tatarska strzała
Z boku tuli się trwożnie jakaś mniszka biała
Grzmiąca pogoń kopytem po wierchach rozbrzmiewa
A za siewcą - łan pszenny w oczach się dojrzewa
Jak cicho! Róg góralski echa gdzieś potrąca,
Do snu kładzie się fala u brzegów mdlejąca
Dzwon z Grywałdu roznosi uroczyste dźwięki
Wtem na skręcie padł wystrzał, a słowa piosenki
Rozigrane, jak kozy skaczące ze skały,
Z łodzią w zieleń przybraną mimo nas leciały...
"Sława!" Rusin przewoźnik gromko się okrzyknął;
Plusk i szum się podwoił, potem mdlał, aż zniknął.
Tylko gniewny Dunajec srebrną bruzdę gładzi
I długie rozhowory z echem gór prowadzi.
:) ;)
~aa napisał(a): :) no tak piosenki o blondynkach i rudych są...
a gdzie się podziały brunetki ? ;)
Brunetki śpiewają! i najpiękniej ;)
Dopisane 21.05.2015r. o godz. 22:21:
Dopisane 21.05.2015r. o godz. 22:27:
Przygotowania - Sokołowski :)
Fale do rąk mych zaproszę na opuszczonej plaży,
zimowe klęski pozgarniam, cisnę rybom na żer je,
spalę namiętnym spojrzeniem stos dręczących porażek.
Ostrożnie wyjmę z przeszłości garść niespełnionych marzeń,
maznę je świeżym lakierem, dam im nowe baterie. . .
Byle by nic nie zapomnieć!
Byle by nic nie sknocić!
Bo dzisiaj przyjeżdżasz do mnie,
bo właśnie wsiadasz w pociąg!
Obłok jak gąbkę wycisnę. . . czy lubisz zapach nieba?
Najmę skowronka, niech ćwierka nutki najdorodniejsze,
zaschnięte resztki goryczy zmyję letnią ulewą,
przeczytam bzdurkę o sercu, naskrobię jakiś wierszyk. . .
Byle by nic nie przeoczyć
i nie skopać zadania!
Pociąg po szynach turkocze
gdzieś już koło Poznania,
a jeszcze muszę naprawić nieczynny zachód słońca.
Ile to jeszcze roboty!
Jak ciągnie się bez końca!
Bo jeszcze namruczyć koty
i psy rozłasić muszę,
z dmuchawców pozbierać puszek,
z tęczy zrobić makijaż,
a z Księżyca pieniążek,
tylko czy zdążę, czy zdążę? . . .
Bo ty już Bydgoszcz mijasz.
A jeszcze trzeba Zatokę przystroić w białe grzywy,
gwiazdy po niebie rozrzucić, niechaj nad głową płoną,
i zatankować do pełna mój latający dywan.
Jesteś we Wrzeszczu, wysiadasz. Więc biorę cię w ramiona. . .
:) Nie wiem dlaczego ale Rainer kojarzy mi się z liniami lotniczymi :)
Muzyka - Rainer Maria Rilke
Czemu grasz, chłopcze? Przez ogrody szły
jak gdyby kroki, szepczące rozkazy.
Czemu grasz, chłopcze? Patrz, już twoja dusza
się zaplątała w syryngi piszczałki.
Czemu ją wabisz? Dźwięk jest jak więzienie,
w którym ją smutek nieodparcie zmoże;
życie twoje jest silne, lecz pieśni silniejsze,
ku twej tęsknocie rzewnie wychylone. –
Daj jej milczenie, by dusza spokojnie
powrócić mogła w zmienne fale życia
i aby rosła, mądrze i radośnie,
nim ją zniewoli twa czuła muzyka.
Patrz, jak już słabiej uderza skrzydłami:
tak, marzycielu, lot jej zmarnotrawisz,
że wątłe pióra, zszargane pieśniami,
nie dźwigną duszy nad mymi murami,
gdy ją przywołam, by przyjaciół bawić.
:)
:) Wiesz, że " Rilke zmarł najprawdopodobniej na skutek zakażenia, jakie wywiązało się u niego na skutek ukłucia kolcem róży."
:) Wnętrze róż
Gdzie jest do tego wnętrza
zewnątrz? Na jaką ranę
kładzie się takie płótno lniane?
Jakie w głębi odbijają się powietrza
w śródziemnym morzu
tych otwartych róż,
tych róż beztroskich, spójrz:
jak w luźnym luźne
leżą tak, jakby już nie
mogła ich rozsypać drżąca ręka.
Ledwo mogą się same
utrzymać; wiele z nich dało
się przepełnić, aż pełnię wylało
poza wnętrza ramę
na dni, które się równocześnie
coraz pełniej zamykają w wnętrzu swoim,
aż się w końcu stanie pokojem
całe lato, pokojem we śnie.
~aa napisał(a): :)
:) Wiesz, że " Rilke zmarł najprawdopodobniej na skutek zakażenia, jakie wywiązało się u niego na skutek ukłucia kolcem róży."
Gdyby to była prawda, to bardzo smutna. Czy jednak nie jest to idealna śmierć dla poety? Poeci umierają całe życie, z miłości, tęsknoty, zagubienia, samotności, ale też ze szczęścia... poniesieni nadmiarem pragnień, jak Ikar :)
Dopisane 21.05.2015r. o godz. 23:51:
Wędrówka po księżycu - Sokołowski :)
Moją stronę księżyca lekko gładzę nocą.
Zwiedzam wędrownym palcem Obojczyka Krater,
Bór Głowy, Upłaz Szyi. . . Mój księżyc dygoce,
gdy niespiesznie zdobywam Płaskowyż Łopatek.
Wargami wracam w Wąwóz Ust po raz tysięczny.
I nagle przed biwakiem zamieram zdumiony,
kiedy, zszedłszy trawersem z Nosowej Przełęczy,
czuję, że Stawy Oczu są mokre i słone. . .
:) Zupełnie jak Śpiąca Królewna (tylko ona zasnęła a on umarł )
:) Hmm Ikar no tak....
Stanisław Grochowiak - Ikar
I pomyśleć:
Ilu tu stów by znowu trzeba,
By zapach szumiał w porcelanowych nozdrzach.
By język niegdyś wilgotny przestał być rzeźbą w soli,
Oczy dwojgiem różowych świateł,
Co zdobią,
Nie widzą...
Co nas bowiem przeklina? (Przeklina znaczy: oddala,
Bezradnych jak na lodowisku tańczące koszule...)
Ta prawda, co jest ciemna, lecz ziarnista jak stal,
Czy skrzydła Z ptasich pęcherzy, rozpiętych na promykach?
Oto Ikar wzlatuje. Kobieta nad balią zanurza ręce.
Oto Ikar upada. Kobieta nad balią napręża kark.
Oto Ikar wzlatuje. Kobieta czuje kręgosłup jak łunę.
Oto Ikar upada. W kobiecie jest ból i spoczynek.
Jej śpiew jest ochrypły, twarz kobiety jak pole
Usiane chrustem gonitwy, ptasich tropów zakosów,
Tu zbliż się z pędzelkiem do jaskułczenia brwi,
Tu proszę, spróbuj ptaszka uwiesić na promieniu...
Piękno? Podobno w napowietrznych pokojach,
Ależ jaka chmura udźwignie nam balię,
Ależ w imię piękna wykląć rzeczy ciężkie,
Stół do odpoczynku łokci krzesło do straży przy chorym!
Brueghel malował wołu ten był w pierwszym planie,
Wykląć Brueghla, bo w drugim dopiero Ikar jak mucha
Wzbijał się?
Spadał?
Omiatał nieboskłon
Cukrzaną chmurką na lepkim patyku!
;)
:) Przewidywalne ?
:| Czy skrzydła z ptasich pęcherzy... łeeeee... ohyda...ileż tych ptaśków
musiano ukatrupić :|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.