jest przy mnie odkąd szacuję. gdyby nie lęk przed
samodzielnością mogłabym choćby dziś zwiesić się
głową w dół z trzepaka i pozwolić suchemu piachowi
wewnątrz przesypać się we mnie z powrotem
na dawne miejsce. być może powróciłaby
nieprzeparta chęć odkrycia przestrzeni za płotem
własnego podwórka. nie jestem w stanie
zrobić nic poza monotonnym kołysaniem się
na skrzypiącej huśtawce. światy równoległe
byty współistniejące. mdli mnie
na zakrętach zagubionej autostrady. obserwuję miraże
we wstecznym lusterku. widzę mężczyzn w samochodach
z pustymi miejscami dla pasażera. kiwają przyjaźnie
uśmiechają się ale jadą dalej. zwalniasz nieco
gdy mijamy naszą córkę przewieszoną przez szlabany
barierki balustrady konary. dziesiątki wytkniętych języków
zwisających kpiąco warkoczy. każesz jej przestać i zapiąć
pas. całkiem niedawno przypomniałeś sobie jak opowiadać
na dobranoc wiersze. prosto w usta tak jak lubię. zjeżdżam.
mruga kontrolka moich snów. podłączasz się. czuję
twój oddech na karku. smutny i cierpliwy
rozczesujesz co rano potarganą plątaninę
przewodów.
:) 3 godziny ??? to prawie jak pranie mózgu - wszystko z umiarem ;)
do wsi - Marco
nad wszystkim
musi iść słońce
niech ostrzy złotym lemieszem!
śródpolne drogi rozcina piachem
lenistwem ruch wszelaki siecze
włóczy się rower u nogi
łąki kłosami padają pod lasem
i
od fury zaskrzypią niech koła
tak przecież ma być od lat
wiśta wio! - wozak zawoła
batem zawinie dokoła świat
mrukniesz
niech będzie pochwalony
na wieki wieków! - odburknie on
poderwie łeb koń zamyślony
kto znowu taki po co i skąd?
w oddali
na rozstajach świątek
(rzecz jasna nie ogolił się jak raz!)
zbutwiała czerń w jaskiniach oczu
schylona głowa przeklina czas
w odwiecznym żalu do kornika
cóż...
nawet i robak
nie chce potoczyć takiego życia
obok
przystanęły wiejskie baby
miniony spowiadają dzień
więc obrady i narady!
pod akacjami co drapią cień
~aa napisał(a): :) 3 godziny ??? to prawie jak pranie mózgu - wszystko z umiarem ;)
W przyjemności nigdy nie mam umiaru ;) Można sobie dawkować :)
Ja sobie ściągnąłem w formacie DivX i oglądam w tle na TV :)
mgnienie
DARIUSZ SOBCZUK
akanaea diablica o zielonych oczach i figlarnym spojrzeniu
kandiliosa niespostrzeżenie uwiodła mimowolnym gestem
odbierając mu rozum - resztkę myśli - oraz świat pełen przedmiotów
przykrywając go delikatnie czarnoksięską peleryną nocy
kandilios niecierpliwie poszukując dziur w magicznym płaszczu
nie mogąc się podeprzeć szorstkimi filarami świata
przewracał się spadając w przepaść umykającej przestrzeni
zmierzając powoli na obrzeża do siódmej granicy
tam znajdował akanaei rysy piękne i szalone
wyrzeźbione we wszystkich punktach - w każdym błysku świecy
uwięziony w obrazie - zastygł w nim na chwilę
która trwała i trwała nigdy się nie kończąc
Dopisane 30.06.2015r. o godz. 23:22:
alealogia
DARIUSZ SOBCZUK
rzucam kostką
gdy wypada j e d y n k a
patrzę jednym okiem
a potem zasypiam jak niewinne dziecko
kołyska kołysze sufitem
słowa piosenki przenikają przez ściany
i stają się puchatym niedźwiadkiem
przytulonym do dziecinnej piżamki
gdy p i ę ć oczek
miga na twardym sześcianie
krople deszczu monotonnie uderzają o szybę
powoli odlatują z pierzastymi aniołkami do nieba
a potem na tęczy tańczą oszalałe motyle
i jeszcze pająki snują nici na które
ciągle trzeba nawlekać sznury drogocennych pereł
gdy t r ó j k a
kreśli kropkową przekątną
oznacza to że w nocy zahipnotyzowany księżycem
z zamkniętymi oczami skaczę w przepaść okna
a ze mną spadają białe płatki przekwitłego bzu
aż wyczuwam pod sobą miękkość ciepłych kształtów
zapominając o trójkątach i kwadratach toczących się bez końca
gdy d w ó j k a tańczy na stole
tworzy świat pełen bajkowych smoków
śmiesznych krasnoludków i zaczarowanych księżniczek
a mnie zamienia w zardzewiałego rycerza
który ze stukotem kopyt nadjeżdża na dzikim koniu
siedząc w skrzypiącej zbroi nieustannych pytań
aby szukać nadziei w czystej kartce czasu
gdy s z ó s t k a mruga dużą ilością oczek
powstaje skrzyżowanie transcendencji z racjonalizmem
ptaki uciekają z zegarka trzepocząc wielkimi skrzydłami
roztrzaskują szkła po których delikatnie stąpam
i nie znajduję grzechotki ani skarpetki ani miękkiego kapcia
a zimne kamienie osypują się lawiną przerażenia
robaczki uśmiechają się niewyraźnie na małych kępkach trawy
gdy c z w ó r k a wypada wielokrotnie
kostka staje się małym przezroczystym kwadratem
oplecionym miauczeniem puszystych kociaków
albo ścianą z małym oknem otwartym na zewnątrz
gdzie wybita szyba kaleczy nieostrożną dłoń
skąd w popłochu uciekają czarne nietoperze
a przez szparę wpada do wnętrza nikły promyk światła
rzucam kostką
staje się to moją obsesją
rzucam bez przerwy
a przecież nigdy nie wyrzucę
magicznej s i ó d e m k i
absurdalnej liczby
której nie ma
przez siedem dni Wszechwładny stworzył całą Ziemię
jest siedem grzechów głównych
sakramentów siedem
za siódmym morzem
siódmą rzeką i górami
żyje księżniczka wraz z siedmioma krasnoludkami
siedem jest cudów świata
plag egipskich siedem
a smoki w bajkach były zwykle siedmiogłowe
i mały człowiek kiedy właśnie ma lat siedem
zaczyna w szkole zgłębiać wiedzę
trudzić głowę
za siódme żebro powieszono rozbójnika
o siódmy zmysł trwa spór pomiędzy geniuszami
o siódmej zakład wita swego pracownika
siedmiodniowymi czas upływa tygodniami
a gdy śmierć przyjdzie z kosą w kształcie cyfry 7
to może znajdziesz swoje miejsce w siódmym niebie.
:) W kasynie życia
W kasynie życia graczy jest wielu,
A czas ruletę obraca,
Diabelski lombard duszę przyjmuje,
W zamian srebrniki wypłaca.
W kasynie życia graczy jest wielu,
Fortuna kołem się toczy.
Ktoś chce odegrać rozum stracony,
Ślepiec chce wygrać tu oczy.
W kasynie życia graczy jest wielu,
O zmierzchu jest ich najwięcej.
Jak przegrasz życie, to śmierć wygrywasz,
Fortunę zyskasz za serce.
W kasynie życia graczy jest wielu.
Wszystko tu przegrasz z czasem,
Lecz mimo tego graj przyjacielu
Choć króla biją ci asem.
W kasynie życia graczy jest wielu,
Bo drzwi wyjściowych tu nie ma.
Jeśli nie wejdziesz i tak przegrałeś,
Zniszczy Cię żałość i trema.
W kasynie życia graczy jest wielu,
Kasyno wszystkich pomieści.
Musisz pamiętać życie to hazard,
Nikt się tu z nikim nie pieści.
:) Nie podejrzewałam to znaczy, że rzeczywiście nie podejrzewałam i na pewno nie oznacza, iż podejrzewam obecnie ale winny ponoć się tłumaczy :)
Ten język dziwnie mi się kojarzy :)
Nie jest twój ale spodobał ci się skoro wrzuciłeś.
:) taki temat ulubione wiersze.
:) Nie podejrzewałam to znaczy, że rzeczywiście nie podejrzewałam i na pewno nie oznacza, iż podejrzewam obecnie ale winny ponoć się tłumaczy :)
Ten język dziwnie mi się kojarzy :)
Nie jest twój ale spodobał ci się skoro wrzuciłeś.
:) taki temat ulubione wiersze.
Tak spodobał mi się :) To poeta rzuca kostką, to autor ma skojarzenia hazardowe ;) wyobraźmy sobie, że każdy z nas ma taką kostkę... co wyrzuci to mu się wydarza :) Teraz sobie pomyślałem, jakie wartości na kostce, skojarzyłbym z jakimi wydarzeniami? hmm... To nawet ciekawe :)
Tak przyznaje się do winy, gram :) I często wygrywam ;)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.