Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
9 września 2015r. o 0:19
~aa napisał(a): :) Nic mi nie wiadomo abym chrapała kiedykolwiek ;)


Jesteś pewna? Jak śpisz to nie słyszysz ;)
dobranoc :)


Dopisane 09.09.2015r. o godz. 00:19:



papa aa ;) kolorowych snów

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
9 września 2015r. o 0:23
:) jestem pewna. Mogłabym ewentualnie w stanie głębokiego upojenia leżąc na wznak bo słyszałam, że w takim stanie właśnie ludzie chrapią ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
9 września 2015r. o 16:33
~aa napisał(a): :) jestem pewna. Mogłabym ewentualnie ...


Jesteś pewna? aale mogłabyś? ;)




Dopisane 09.09.2015r. o godz. 16:30:

Kantyczka wołania pełna :)
- Tadeusz Gajcy

Gwiazdy niejasnej prowadzony wzorem
po napój sięgam i jadło.
Który ognistą koronę
na czoło sczerniałe kładziesz,
nad rąk pochyłością senną
innego nie buduj domu,
jeśli nie zdołasz z kamienia
głosu ludzkiego wydobyć.
Który przeczuty choć ciemny
nad wodą dymiącą stałeś
nie schylaj nieba ku ziemi
jak ptaka schylasz nad gałąź,
nie wódź nas dźwiękiem i rzeczą
i barwie pióro świecące
odejmij - jeśli twa wieczność
łunę zapomni i pocisk.
Po napój sięgam i jadło,
który daleki niebu
znaki tajemne kładę
i kamień dzielę od chleba,
zabierz mi snów kwiecistość
i w węgiel zamień mą pracę,
jeśli jak gwiazda kosmiczny
wiekiem niewdzięcznym pogardzę.


Dopisane 09.09.2015r. o godz. 16:33:

fajny ;)

Karmelkowy wiersz - Adam Asnyk

Bywało dawniej, przed laty,
Sypałem wiersze i kwiaty
Wszystkim dziewczątkom,
Bom myślał, o piękne panie,
Że kwiat lub słowo zostanie
Dla was pamiątką.

Wierzyłem - zwyczajnie - młody
Że jeszcze nie wyszło z mody
Myśleć i czuć,
Że trocha serca kobiecie
Świetnej kariery na świecie
Nie może psuć.

Aniołków brałem na serio
I z śmieszną donkiszoterią
Wielbiłem lalki,
I gotów byłem, o zgrozo,
Za Dulcyneę z Tobozo
Stanąć do walki!

Lecz dziś komedię salonu,
Jak człowiek dobrego tonu,
Na wylot znam;
Z serca pożytek niewielki,
Więc mam w zapasie karmelki
Dla dam.

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
9 września 2015r. o 21:55
:) z tą pewnością to różnie bywa ;)

"Głupi tylko ma pewność" Jan Kasprowicz

Głupi tylko ma pewność, że wszystko, co robi,
Jest dobre, a zaś jeszcze głupszy ufa święcie,
Że dzieło jego przetrwa jak ten blask w zamęcie
Wieczystej fali morskiej. Mędrca - mówią - zdobi
Wątpienie, kres mądrości wszelkiej i poczęcie:
Któż zliczy, ile jeszcze ten strumień wyżłobi
Głębokich jam w swych brzegach? Nim rok przysposobi
Dłoń wiosny dla pękówek na zwiędłym dziś pręcie
Przydrożnej tej wierzbiny, któż odgadnie, ile
Wytryśnie z niego listków?... A jednak mieć chwilę
Pewności, że jutrzejsze nie obali rano -
Czy w tobie, czy za tobą - tego, coś zbudował
Dziś wieczór! Za tę rozkosz, sięgającą pował
Niebieskich, niechby ciebie najgłupszym nazwano!

I jeszcze Twardowski...

Pewność niepewności

Dziękuję Ci za to
że nie domówionego nie domawiałeś
nie dokończonego nie kończyłeś
nie udowodnionego nie udowadniałeś
dziękuję Ci za to
że byłeś pewny że niepewny
że wierzyłeś w możliwe niemożliwe
że nie wiedziałeś na religii co dalej
i łza ci stanęła w gardle jak pestka
za to że będąc takim jakim jesteś
nie mówiąc
powiedziałeś mi tyle o Bogu

:)



Nie jestem damą i z :) pewnością lalą też nie ale karmelki lubię :D


Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
9 września 2015r. o 23:07
Najwięksi się mylą ;)

Najwięksi się mylą
i to jest pocieszające
(bo człowiek jest
tylko człowiekiem).
Ale co to jest takiego,
że z jednego błędu
głupiemu radość,
a mądremu biada.


Kalejdoskop - Paul Marie Verlaine

Na ulicy snów, w sercu marzonego miasta,
To będzie tak, jak gdyśmy już raz coś przeżyli:
Mglistość i wyrazistość tej jedynej chwili...
O, to słońce wschodzące, co nad mgły wyrasta!
O, ten krzyk ponad morzem, to wołanie w borach!
To będzie, jak gdy nie zna się przyczyn ni celu:
Dusza budzi się z wolna po wędrówkach wielu:
Rzeczy bardziej te same będą, niźli wczoraj
Na tej, ulicy, w mieście tych marzeń zaklętych,
Gdzie w zmierzchu mleć się będzie gigue na katarynkach,
Gdzie na szynkwasach koty rozsiądą się w szynkach
I będą defilować bandy orkiestr dętych.
To będzie, jakbyś umrzeć miał - nieodwołalne:
Słodkie łzy spływające łagodnie po twarzy,
Śmiechy łkające w kół turkocie i rozgwarze,
Ku śmierci, by nadeszła, wezwania błagalne,
Przebrzmiałe słowa jak uwiędłych kwiatów smutek!
Czasem buchnie gwar ostry zabawy ludowej,
A w miedzianymi otoku swych czół chłopki-wdowy
Będą się przedzierały przez tłum prostytutek,
Co włóczą się w kompanii staruchów bezbrwistych
I obleśnych smarkaczy, w dobrej komitywie,
Gdy o dwa kroki, cuchnąc moczem obrzydliwie,
Festyn od fajerwerków drżeć będzie rzęsistych.
To będzie jak gdy człowiek śni, i gdy na poły
Budzi się, i zasypia, i za każdym razem
Śni mu się baśń ta sama z tym samym obrazem,
Latem, w trawie, w tęczowych graniach lotu pszczoły





Dopisane 09.09.2015r. o godz. 23:07:

to mi się... bo lubię skradać się ;)


<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
9 września 2015r. o 23:41
:) taa... jak słoń w składzie porcelany



Słoń
Herbert Zbigniew

Właściwie słonie są bardzo wrażliwe i nerwowe.
Mają bujną wyobraźnią, która pozwala im niekiedy
zapomnieć o swoim wyglądzie. Kiedy wchodzą do wody,
zamykają oczy. Na widok własnych nóg wpadają w
rozdrażnienie i płaczą.
Sam znalem słonia, który zakochał się w kolibrze. Chudł,
nie spał i w końcu umarł na serce. Ci, którzy nie znają natury
słoni, mówili : był taki otyły.
;)

:) kolorowych snów





Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
11 września 2015r. o 20:17
:)





Dopisane 11.09.2015r. o godz. 11:54:




Dopisane 11.09.2015r. o godz. 11:55:




Dopisane 11.09.2015r. o godz. 12:00:

I jeszcze świetny tekst piosenki "Rozdarcie" :)


" Jesień, to pora odlotów jak mawiają dzikie gęsi, żurawie,

I ludzie nadużywający chemicznych środków odurzających.
Mężczyzna jeżeli zbiera się do odejścia przez rok cały,
To na pewno odejdzie jesienią. Coś mówi o pociągu pośpiesznym.

Ty śpij, ja iść muszę przez rozum, przez duszę,
Przez wieczną przyjezdność do twoich snów.
Odjadę, świat tu do nas nie przyjdzie i jak ci go rzucę do stóp?O
dojadę, ty tęsknotę jak nowy papieros, a przecież szkodliwy,
ty w sobie zduś.

Odjadę, czemu ja zaraz kogoś mieć muszę? Nie, nie.
Mam pośpieszny – szósta coś.

On przeważnie wychodzi w jakieś sprawie, mniej lub bardziej politycznej,
A to na wojnę, a to po papierosy, a to poprawić antenę.

Na dziś, na kolegów z kolegiów, kolegów z koledżów
I cały marketing dusz. Na zamęt,
Przenajświętszy parlament, na całą drabinę i bluszcz.
Na wielkie, niewidzialne, banalnie diabelskie, mam patent
Nie gorszy niż anioł struś.
Odjeżdżam, gwiżdżę ja, gwiżdże na mnie mój dworzec, bo mam…
Mam pośpieszny – szósta cóś.

Im pewnie nie pójdzie i może lepiej bo się buty nie niszczą i płaszcz nie moknie,
Ale przez cały rok snuć się będzie niebezpieczeństwo odejścia.

Ty śpij, ja iść muszę po rozum, po duszę, po mapę do moich codziennych snów.
Odjadę, … w oczy twe rzucę, odejdę jak uczeń, jak tchórz
Ten świat, dziś nie dzielą granice, i lądy, i morza, czyjś palec, ni wojny gwóźdź.

Ten świat dzieli się na tych, którzy zdążyli lub nie.
Mam pośpieszny – szósta cóś. "




Dopisane 11.09.2015r. o godz. 20:17:

~aa napisał(a):


Divenire? Niezła ta huśtawka ;)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 września 2015r. o 20:20
:)

Dusza Poety
Tadeusz Boy Żeleński

Usnął. Usypia. Jeszcze chwila jedna,
A już polecę, na krótko, niestety!
Ulecę W przestrzeń, ja, skazanka biedna,
Dusza poety...

Ha! Jakaż dola! Potęgą nieznaną
Na wiek wtrącona w to leniwe cielsko,
Więzić w nim muszę mą niepokalaną
Glorię anielską...

Jedno wytchnienie to, gdy sen go zmorzy
Lub gdy z opilstwa legnie jak trup blady,
A mnie porywa wówczas wicher boży
Hen, w gwiazd miady...

Kto nas sprzągł razem? Po co? W jakim celu?
Za czyje winy? Na pokutę czyją?
Każąc śnić życie jednemu wśród wielu,
Co tylko żyją?...

Po co i na co tłuc mi się daremnie
W tej biednej piersi, ach, nazbyt człowieczej,
Tchnąc w nią niepokój tej, co mieszka we mnie,
Ogromnej rzeczy?...

Za co mi cierpieć, jak w godzinie męki,
Którą śmie nazwać godziną tworzenia?
Plami dotknięciem swej kosmatej ręki
Mój świat marzenia...

Za co mi patrzeć, jak pomiędzy gminem
W mój blask się stroi, mą boskością puszy,
Jak się bezecnym staje kabotynem
Swej własnej duszy?...

A znowu, kiedy nań się wzajem patrzę,
Jak go szaleństwo mych skrzydeł urzekło,
By go przez wzruszeń sensacje najrzadsze
Gnać w zwątpień piekło;

Gdy widzę, jaką kaźńię wprzęga srogą,
Aby się czepić by za kraj mej szaty,
Żal mi nędzarza, co płaci tak drogo
Bilet w zaświaty...

Jam winna temu, że w odmęcie grzechu
Melodii szuka dla swej biednej pieśni,
Klnąc los swój, iż mej harmonii oddechu
Nie ucieleśni...

Poeta wydaje dźwięk przeciągły a podejrzany.

Jam winna temu, że to, co zamarło
W człowieczej piersi z odwiecznych zrozumień,
Próbuje wskrzesić lejąc w spiekłe gardło
Żytniówki strumień...


Poecie haniebnie się odbija.

Ja go w sromotne Pędzę lupanary,
Rwąc się ku piękna wiecznego świątyni,
I patrzeć muszę, na domiar mej kary,
Co on tam czyni...

Poeta oblizuje się przez sen.

I jedno tylko pragnienie tajemne,
I jedno tylko przyświeca mi hasło:
Rozżarzać tchem mym to płomię nikczemne,
By rychlej zgasło...

I czekam, marzeń nić snując leciuchną,
I pytam z drżeniem co chwilę, azaliż
Nie przyjdzie moment wreszcie, że to próchno
Zmiecie paraliż?..

Wówczas skrzydłami zatrzepocę i nad
Ziemskie padoły zapieję radością,
Że już się skończył śmieszny konkubinat
Prochu z wiecznością!...

:) Znużenie (Fragmenty)
Kazimiera Zawistowska


[I]

Moja dusza jest łąką chaotycznych kwieci —
Czasem nęcą ją gwiazdy, czasem usta świeże,
A czasem księżycowe ściele sobie leże
I z niego w wir życiowych rzuca się zamieci.

Moja dusza jest pieśnią lat długich stuleci —
Czasem rzewna jak święte prababek pacierze,
Czasem myślą goniącą mord, krew i grabieże
Jak rumak bezwędzidlny, rozhukany leci.

Tej duszy śnią się Święte lub też kurtyzany —
Dym kadzideł, skąpany w bakchicznej wonności —
I wówczas jej weselne śpiewają peany,

Że Rozkoszy potęgą świat powstał z nicości...
Lecz niebawem pokutna znowu w prochu leży
I z żalu na twarz padłszy — w Niebo jasne wierzy.

[II]

Wieniec Ci plotę — w szmaragdy mirtowe
Kładę dziewicze uskrzydlone pąki
Zerwane z Marzeń mistycznej Twej Łąki,
By Ci owiły skrzydła Ikarowe.

Twe skrzydła? Duszo? Patrz, w białą osnowę
Skrzydlatych pędów pną się kwiaty ziemi
I biel ich gniotą barwy jaskrawemi —
W purpurze szału — brutalne — zmysłowe.

Piłaś ich wonie?... Spragniona i głodna?
Duszo ma? Duszo z żaru i pieszczoty —
Mętną strug wodę lałaś w puchar złoty?

I toast życia wychyliwszy do dna,
Smutek pogrzebny masz popiołów urny?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Duszo gdzież lot Twój? Lot Twych skrzydeł górny?

[VI]

Idziesz ku mnie?... Poza mną las krzyżów sczerniały,
Więc strudzonam jest bardzo... czczych szukałam cieni,
Po życiowych gościńcach, pielgrzymie sandały
Opylając w błotnistej łez i krwi bezdeni.

Zwiędłe kwiaty, blademu urągając czołu,
Wyostrzają się w kolce cierniowej obręczy —
A dłonie grzebią w urnie stygłego popiołu,
Swój umarły, a świetny ongi, sen młodzieńczy.

O biedny, wyszydzony, na strzępy podarty
Śnie młodzieńczy o jasnym gmachu kryształowym —
Gdzie zaklęty królewicz, śniąc na lutni wsparty,
Ust mych czekał, by życiem natchnęły go nowym!

O sny zwiędłe! O kwiaty otrząśnięte z rosy!
Błękitne nad strumieniem niezabudek twarze!
O wonne młodym zielem polne sianokosy!
O cicho rozespane stepowe cmentarze!

Wszystko widzę dziś znowu w szeleście
Twych kroków —
Słyszę baśnie i wonie z ogrodów młodości —
I czuję jak Twe dłonie już z błękitnych mroków,

Idą do mnie, o Dobra, o pełna Litości...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Lecz czemuż się do Ciebie trzeba wlec tak długo!...
I wpierw gorycz ssać z kwiatów bezwonnych korony...
I wpierw wargi zapoić przydrożną trza strugą —
Aż przesytu dławiące w pierś się wedrą szpony.

Aż w Rozpaczy się przejrzym upiornej źrenicy,
Wężem Wstrętu omdlałe opaszem ramiona —
I strudzeni się staniem, jak bladzi pątnicy,
Na Golgocie swych marzeń, gdzie Bóg w prochu kona.





;)





:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.