Wnętrze dłoni. Stopa, która potrafi chodzić
tylko po uczuciach. Która zwrócona w górę,
w swe lustro
chwyta drogi niebieskie, co same
wędrują.
Która nauczyła się chodzić po wodzie,
gdy ją czerpała,
która dąży do źródła,
ona, przeobrazicielka wszystkich dróg.
Która pojawia się w innych dłoniach
i podobne do siebie
zmienia w krajobraz:
wkracza weń i wędruje,
napełnia go swym przybyciem.
We mnie są drzewa
kiedy je wieczór zaprzęga w długie cienie - chomąta
i czuję dzień rozlewający szeroko...
Chłodnymi oczami czuję: -
stawy są cieple na lakach.
Brzask ciszy nabrzmiewa od soków.
Kłosami niedojrzałego żyta
bije serce - strąk włochaty od ciepła.
Ciężar obłoków można przeczytać
na pięciolinii drutów telegraficznych zakrzepły.
Jaskółki spływają mi z powiek na niebo...
Czas zaorany skibami zaspał
na diunach zamarłych ciszą i piaskiem.
Brodzi rzeka obrzmiała w błękicie jak w zaspach.
Umieram każdym oddechem lasu ciężkiego od słońca.
Rodzę się każdą chwilą: zielenią brzmiejącą naokół
zaglądam w niebo głębokie do dziwnych snów południa
. . . . . . . . . . . . . . . . .
barwa wiruje jak sokół.
:) i
Herbert Zbigniew
Napis
Patrzysz na moje ręce
są słabe - mówisz - jak kwiaty
patrzysz na moje usta
za małe by wyrzec: świat
- kołyszmy się lepiej na łodydze chwil
pijmy wiatr
i patrzmy jak zachodzą nam oczy
woń więdnienia jest najpiękniejsza
a kształt ruin znieczula
we mnie jest płomień który myśli
i wiatr na pożar i na żagle
ręce mam niecierpliwe
mogę
głowę przyjaciela
ulepić z powietrza
powtarzam wiersz który chciałbym
przetłumaczyć na sanskryt
lub piramidę:
gdy wyschnie źródło gwiazd
będziemy świecić nocom
gdy skamienieje wiatr
będziemy wzruszać powietrze
Jest jeszcze taka miłość
ślepa bo widoczna
jak szczęśliwe nieszczęście
pół radość pół rozpacz
ile to trzeba wierzyć
milczeć cierpieć nie pytać
skakać jak osioł do skrzynki pocztowej
by dostać nic
za wszystko
miej serce i nie patrz w serce
odstraszy cię kochać
Ryczał - ks. Jan Twardowski
ryczał na cztery strony że miłość odeszła
miała być zawsze a była za krótko
miała być jak mercedes a była jak moskwicz
nawet wiatr co na nas gwiżdże
rozpłakał się w studni
głuptasie nie wybrzydzaj
wystarczy że przyszła
Lubię oczęta twe, kochanie
Fiodor Tiutczew
Lubię oczęta twe, kochanie,
Ich blasków zmienność tajemniczą,
Gdy je podnosisz niespodzianie
I niby modrą błyskawicą
Ogarniasz ziemię aż po kraniec.
Lecz i silniejsze są doznania:
Wdzięk oczu skromnie opuszczonych
W szalonej porze całowania
I spod cienistych rzęs osłony
Posępny płomień pożądania.
:) i Leo na koniec ;)
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić
Krzyczeć tęsknocie "Precz!" i błagać "Prowadź!"
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...
Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Frost Robert
Pewien był — przysiąc mógł — że w ptaków śpiewy
Rozbrzmiewające wokoło w ogrodzie
Wkradło się w końcu echo głosu Ewy:
Jeśli nie słowa, to choć sens tej co dzień,
Przez cały dzień wyśpiewywanej pieśni.
Prawda, że ciche nucenie kobiece
Mogło na ptaki wpłynąć tylko jeśli
Śmiech lub tęsknota niosły pieśń w powietrze.
Lecz, tak czy owak, była w ich piosence.
Jej głos w śpiew ptasi wplótł się dźwięcznym pasmem,
Jakby od dawna brzmiał w tym lesie; więcej:
Jakby miał zostać wśród tych drzew na zawsze.
Śpiew ptaków nigdy już nie miał być taki
Sam. Po to przyszła na świat, między ptaki.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.