I Symbol
Kocham was, mali ludzie i szarzyznę smętną
Dni i izb waszych, w których trumna czy koleba
Nie odwraca wam myśli od grosza i chleba,
Zarobionego pracą pilną, acz niechętną.
Nieświadomość wyryła wam bezducha piętno
Na czole, co nie wznosi się do gwiazd i nieba,
Bo żadnej krasy życiu waszemu nie trzeba
I duszę na czar piękna macie obojętną.
Lecz choć jesteście, zda się, tak ślepi i głusi
Na wszystko, co urokiem snu i marzeń kusi
W dal cudu i zachwytu, ku przyrodzie-matce:
I wy macie krainę poezji, choć biedną,
I chowacie w swej duszy tęsknotę bezwiedną:
Skrzyneczkę z owsem w oknie swym i ptaszka w klatce.
II Zmierzch niedzielny na moście
Twoja zdyszana praca długiego tygodnia,
Która przy heblu czy też wśród kuźni hałasu
Rozmawiać z duszą własną nie daje ci czasu,
Rękom każąc być wszystkim, czym możesz być co dnia,
Ustaje dnia siódmego. Lecz czar pól ni lasu
Nie wywabia cię z miasta. Li izba gospodnia
Gości cię nieprzytulnie, obco, jak przechodnia,
A myśl głuszy ci piwo, fajka i huk basu.
Lecz gdy niedziela mija i zmierzchu godzina
$wiąteczna o powszednim jutrze przypomina,
Wracasz do dom i dziwna schodzi na cię chwila:
Zaduma cię na moście przez poręcz przechyla
I w mgle zachodu patrzysz w fale ciemnej rzeki,
Jak w nieprzeczutych własnych tajni świat daleki.
III Dusza
Sama nie wiesz, dziewczyno biedna, jaką bliznę
Snów niezaspokojonych i tęsknot za blaskiem
Kryjesz w sercu, jak chowasz pod skrzyni zatrzaskiem
Korale za sprzedaną braciom ojcowiznę.
Wieko kufra, wyciętym z gazety obrazkiem
Wylepione, twych marzeń stanowi ojczyznę.
Zresztą pierzesz i mokrą rozwieszasz bieliznę
Lub wodzisz po niej pilnie gorącym żelazkiem.
Że w nim jest dusza, wszystko to, co wiesz o duszy,
I przez dzień cały nawet myśl cię nie poruszy,
Że jest coś jak sen o czemś dalekiem, nieznanem.
I dopiero z poddasza o szarym wieczorze
Patrzysz w cichą ulicę i w gasnące zorze
Z okna, co jest twą książką i twym fortepianem.
IV Kieszeń
Wychowane w wilgotnej, stęchłej domu sieni
Dziecko miasta, któremu ogrody i baśnie
Obce są, a znajome jeno w domu waśnie
Jątrzące się wśród biedy, której nic nie zmieni;
Dziecko ludzkiego ula, co dla trosk-szerszeni
Zbiera w dzień miód niesłodki znoju, nim w noc zaśnie
I wraz z słońcem w śnie myślą nie marzącą zgaśnie,
Dziecko! ty jednak chowasz świat w biednej kieszeni.
O, bajeczna poezjo kieszeni chłopięcej,
Co kryje w sobie dziwów drogocennych więcej
Niż dno morza, rupieci różnych skarbce całe:
Kamyki, sznurki, szkiełka, pióra zardzewiałe
I kredki kolorowe, gdzie snom jeno znane
Śpią stubarwne pejzaże nie namalowane.
~aa napisał(a): :) to proszę częściej gospodaruj ten swój czas w tym temacie :)
Z wielką przyjemnością :) Jest to jedyny temat, który odwiedzałem regularnie w czasie "niebycia" ;)
a to w perspektywie najbliższego seansu, lekko i sympatycznie :)
miłego :)
Dopisane 23.02.2016r. o godz. 11:45:
:)
Dopisane 23.02.2016r. o godz. 11:50:
Może tylko jeszcze raz kolejny Umer, która z Gajosem sobie flirtuje ;)
I muszę powiedzieć, że ostatnio to dla mnie najfajniejszy utwór :) i ta "wisieńka na torcie mojego życia", i jakże mądre i pojemne "parole"? :)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.